Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Producenci kwiatów w głębokim kryzysie. Kwiaty lądują na śmietniku

Jolanta Pierończyk
Jolanta Pierończyk
Producenci kwiatów w głębokim kryzysie. Kwiaty lądują na śmietniku, a te, które idą na sprzedaż mają cenę o połowę niższą niż normalnie. Już jest ciężko, a może być jeszcze gorzej, jeśli w maju i czerwcu odwołane zostaną komunie i śluby, które gwarantowały popyt na kwiaty cięte.

Producenci kwiatów ciętych w głębokim kryzysie. Zakaz kontaktów, świętowania, ba, nawet wychodzenia z domu mocno uderzył w branżę ogrodniczą.

- Nie jesteśmy producentami towarów pierwszej potrzeby - konstatuje smutno Tomasz Polak ze Śląskiej Giełdy Kwiatowej w Tychach.

- Jest bardzo ciężko, żeby cokolwiek sprzedać - mówi Urszula Kostka z firmy Kostka Flowers w Mikołowie-Bujakowie. - 12 tys. tulipanów jakoś się rozeszło, choć to było bardziej rozdawnictwo niż sprzedaż. Poszły za cenę... cebulki. Żeby choć odzyskać to, co się włożyło w ziemię, nie licząc pracy, jaka została włożona w wyhodowanie kwiatów. Zero zarobku.

Bądź na bieżąco i obserwuj

50 tys. żonkili zupełnie nie zostanie ściętych, bo nie ma szans na sprzedaż. Kwitną w szklarni niczym pola nadziei.

- Będą kwitnąć, aż przekwitną. Nic z tym nie zrobimy - mówi Urszula Kostka.

Są jeszcze pelargonie. Około 10 tys. sztuk. Na razie nie ma nimi zainteresowania. Może za wcześnie.

Tomasz Polak mówi wprost: Do 70 proc. kwiatów wprost ze szklarni idzie do utylizacji. Nie ma sensu tracić czasu i pieniędzy na ich pakowanie i przygotowanie do sprzedaży. Na sprzedaż wystawionych jest ok. 30-40 proc., z czego nabywców znajduje 15-20 proc. i to w sprzedaży po kosztach.

Taki przykład: jeden tulipan powinien kosztować 1,20 zł, uwzględniając cenę cebulki oraz koszty pracy. Tymczasem teraz te nieliczne, które próbuje się sprzedać kosztują 60-80 groszy.

Zobacz koniecznie

Tomasz Polak nie ukrywa, że w tej chwili producentów kwiatów ratują jedynie pogrzeby, a i to nie w takim stopniu, jak by mogły, ze względu na narzucone ograniczenia w uczestnictwie także w tych ceremoniach. Obroty spadły do ... 20 proc. tego, co było do tej pory.

- Nasza branża jest wyjątkowo poszkodowana w obecnej sytuacji, ponieważ bez kwiatów można się obejść - mówi producent.

Sprzedaż nieco wzrośnie na święta, także ze względu na niskie ceny, ale potem może być już tylko gorzej.

Nie przegap

- Najgorsze, że nie widać światełka w tunelu - mówi Tomasz Polak. - Maj i czerwiec, które ze względu na komunie i śluby były zwykle bardzo dobrymi miesiącami dla naszej branży, teraz będą wyjątkowo słabe, ponieważ takich imprez ma nie być. Potem wakacje, które zawsze były martwym okresem... Ludzie próbują się ratować, wyrywając, co się da i przerzucając się na warzywa oraz owoce. Z kwiatów trzeba się wycofać.

I, niestety, podziękować pracownikom, redukując zatrudnienie do niezbędnego minimum.

Sytuacja jest o tyle trudna, że nawet na pomoc za bardzo nie będzie się można załapać.

- Przeszkodą może być wymagany prób w wysokości 15.600 zł obrotów, a w lutym obroty były na ogół wyższe niż ta kwota - mówi Tomasz Polak.

Kwiaty nigdy nie były produktem pierwszej potrzeby, ale do wybuchu epidemii pozwalały żyć rodzinnym firmom oraz ludziom, którzy dostarczali akcesoriów do pakowania kwiatów czy układania bukietów lub właścicielom mniejszych czy większych kwiaciarni. Cały ten łańcuch zostanie mocno nadszarpnięty, jeśli się w ogóle nie zerwie.

Bądź na bieżąco i obserwuj

-

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Debata prezydencka o Gdyni. Aleksandra Kosiorek versus Tadeusz Szemiot

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera