Produkty z Tesco gorszej jakości? Sprawdzamy w Katowicach

Katarzyna Domagała-Szymonek
Tesco to jeden z najpopularniejszych sklepów spożywczych
Tesco to jeden z najpopularniejszych sklepów spożywczych Dziennik Zachodni
Ekspert: Staliśmy się społeczeństwem dyskontowym, dla którego największe znaczenie ma cena produktu. Producenci o tym wiedzą. Czy faktycznie w Tesco sprzedawane są produky gorszej jakości?

„Klienci drugiej kategorii” - wszystko wskazuje na to, że możemy tak o sobie mówić. Bowiem takie wnioski płyną z wywiadu udzielonego BBC przez dyrektora sieci hipermarketów Tesco w Wielkiej Brytanii. Matt Simister bez zająknięcia przyznał w nim, że do sklepów w środkowej i wschodniej Europie trafiają produkty „drugiego sortu”. Rzecznik Tesco w Polsce, chcąc załagodzić tę wpadkę, tłumaczy, że wypowiedź dyrektora została wyrwana z kontekstu.

To nie pierwszy przypadek, kiedy docierają do nas informacje o gorszej jakości produktów kierowanych na polski rynek.

Najwyższa jakość różna?

Matt Simister, dyrektor sieci hipermarketów Tesco w Wielkiej Brytanii, w wywiadzie dla BBC powiedział: „W wielu przypadkach wysyłamy produkty pierwszej jakości do marketów w Wielkiej Brytanii, a produkty drugiej jakości do sklepów w Środkowej i Wschodniej Europie”. Jego wypowiedź odbiła się szerokim echem w mediach. Klienci popularnej w Polsce sieci zaczęli zastanawiać się, czy rzeczywiście do koszyków wkładają produkty drugiego sortu. Zdaniem Michała Sikory, rzecznika Tesco w Polsce (tylko w sześciu największych miastach w woj. śląskim działa blisko 30 tych sklepów), wypowiedź brytyjskiego dyrektora została wyrwana z kontekstu i dotyczyć miała jedynie zewnętrznego wyglądu sprzedawanych towarów. Jak tłumaczy, dostawcy zarówno w Polsce, jak i w Wielkiej Brytanii muszą spełniać odpowiednie wymagania. Sikora nie kryje jednak, że klienci w Polsce, Anglii czy w jakimkolwiek innym państwie mogą mieć różne oczekiwania co do wyglądu czy powtarzalności artykułów.

Już wcześniej słyszeliśmy, że na nasz rynek trafiają produkty gorszej jakości. Kilka lat temu głośno było o różnej wydajności proszków do prania produkowanych w Niemczech na różne rynki. Te wysyłane do Polski miały w sobie więcej wybielacza.

Historia Tesco

Różne znaczy gorsze?

Jak mówi Piotr Koluch z Fundacji Pro-Test, sami jesteśmy sobie winni takiego traktowania przez zagranicznych producentów.

- Staliśmy się społeczeństwem dyskontowym, dla którego największe znaczenie ma cena produktu. Jego jakość schodzi na dalszy plan. Nie ma się co dziwić, że producenci z tego korzystają - mówi.

Innego zdania jest dr hab. Robert Wolny z katedry rynku i konsumpcji Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach.

- Jakość produktów zawsze miała dla nas znaczenie. Inną sprawą jest fakt, czy przeciętną rodzinę stać na towar wysokiej jakości - tłumaczy.

Aleksandra Czerwińska z Katowic, która mieszkała na Wyspach przez trzy lata, widziała różnicę w jakości produktów kupowanych tam i w Polsce.

- O wiele bardziej smakowały mi w Anglii produkty nabiałowe. Zresztą nie tylko jedzenie było lepszej jakości. Bardziej wytrzymałe były też ubrania czy zabawki dla dzieci - przyznaje.

Andrzej Faliński, dyrektor Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji, tłumaczy, że te różnice wynikać mogą z samych surowców wykorzystywanych podczas produkcji. Na przykład sery powstające na bazie mleka od polskich krów mogą różnić się smakiem od tych produkowanych w innych częściach świata.

- Wszystko jednak podlega ścisłej kontroli. Sieciom hipermarketów nie opłaca się podawanie nieprawdziwego składu towarów, które same wyprodukowały. Za wprowadzenie klienta w błąd grożą ogromne kary finansowe - wyjaśnia dalej Faliński.

Z winy innych przepisów

Katarzyna Kielar, rzecznik prasowy Wojewódzkiego Inspektoratu Inspekcji Handlowej w Katowicach, wyjaśnia, że jakość produktów szczegółowo określają przepisy zarówno unijne jaki i wewnętrze, każdego kraju.

- My sprawdzamy zarówno oznakowanie produktu, jak i jego skład. Czyli to, czy zawartośc zgadza się z tym, co producent zadeklarował na opakowaniu - mówi rzeczniczka.

W mijającym roku Wojewódzki Inspektorat Inspekcji Handlowej rozpoczął 168 postępowań w podobnej sprawie.

wsp. Ewa Andruszkiewicz

Agencja ratingowa Moody's obniżyła rating akcji Tesco do poziomu śmieciowego - Ba1. To kolejny gwóźdź do trumny sprzedażowego giganta z Wielkiej Brytanii, którzy przez lata nieustannie się rozwijał.

Tesco stało się największym sprzedawcą detalicznym w Wielkiej Brytanii w 1995 roku. Kolejne 17 lat to historia nieprzerwanej ekspansji. Zarówno na Wyspach, jak i poza nimi. Oprócz hipermarketów, marką Tesco sygnowano bank, operatora komórkowego, a nawet wytwórnię płytową. Jednak w 2013 roku fortuna się odwróciła. Roczny zysk spadł po raz pierwszy od 20 lat. To wymusiło cięcia w oddziałach na całym świecie. Rok 2014 rozpoczął się fatalnie. Po kiepskim sezonie świątecznym firma ostrzegła inwestorów, że roczny zysk będzie o 150 mln funtów niższy od zakładanego. Po kolejnej informacji o niższych przychodach zarząd zwolnił dyrektora firmy Philipa Clarke'a. Zastąpił go Dave Lewis. Po następnym obniżeniu prognozy Tesco zapowiedziało obcięcie dywidendy o 75 proc. Cena akcji załamała się, przez co wartość spółki spadła o 1,3 mld funtów. W październiku przybito kolejny gwóźdź do trumny: okazało się, że Tesco przeszacowało swój roczny zysk o 250 mln funtów. Zawieszono czterech dyrektorów i powołano zewnętrzny audyt. Na dopełnienie wszystkiego w grudniu Tesco wydało czwarte ostrzeżenie: roczny zysk niższy o pół miliarda funtów.

Historia Tesco

Czy spotkaliście się z gorszą jakością zagranicznych produktów? Dyskutujcie z autorką

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na Twitterze!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na Twiterze!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Ile wydajemy na aktywność fizyczną?

Komentarze 7

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

p
podróżnik
angielską herbatę, kupowaną w ang. Tesco po 4 funty za 240sztuk, tzw double woreczków o nazwie Typhoon /w promocji niewiele ponad 3 funty/. Wtedy przestanę opłacać raz w roku duży bagaż po to, żeby całoroczny zapas herbaty przywieść.
c
chrobok
Konsumencie! W praktyce sterowania jakosci stosowany jest od wielu, wielu lat tak zwany AQL (Acceptable Quality Limit). Odbiorcy produktu - i to niezaleznie od jego rodzaju - ustalaja z producentem level AQL. Z jednej strony definiuje on wymagania jakosciowe/kontrole jakosci w trakcie produkcji itd - z drugiej stromy ma wplyw na cene.
Nie jest wykluczone, ze chinski produkt - na przyklad Czerwona Ksiazeczka Wielkiego Mao - zamawiana jest na rynek niemiecki na bazie AQL 0,5. Nie wchodzac w detale, oznacza to, ze 99,5% kontrolowanej partii produktu nie moze zawierac bledu.
Innemu odbiorcy - w zalozeniu, ze Jasio i tak nie umie czytac po chinsku - wystarczy, by producent stosowal AQL 10,0. Dopuszcza wiec, iz w pewnej czesci wybranych losowo do kontroli ksiazeczkach brakuje stron, lub sa niezadrukowane.
I cieszy sie tenze importer, ze kupil partie produktu tanio - a producent, ze upchnal odrzucone przez niemieckiego odbiorce buble.
Jaka jest koncowa cena ksiazeczki w Niemczech i u kraju Jasia - to juz inna para butow z Chelmka.
A'propos Chelmka. Nie wiem ile lat juz zyjesz na tej ziemi - ale moze pamietasz, ze jak "rzucili" buty z Chelmka, to nikt nie krzyczal, ze kolor lewego buta byl troche inny niz prawego - tylko kupowal i nosil. A to byly wlasnie te buty, ktorych nie udalo sie sprzedac kontrahentowi z Neckermanna czy Aldi.
Pozdrawiam!
Z
Z nogami na ziemi
To nie jest kwestia gorszego traktowania, to kwestia zasobności Twojego portfela. To kwestia Twego wykształcenia, Twojej wydajności w pracy. Dlaczego czekasz aż Anglicy urządzą ci sklep, gdzie sa sklepy polskie? Może rodacy dadzą ci coś taniej?
k
konsument
Chinski producent wypowiedzial sie w Niemieckiej TV: Ten sam towar, produkowany u nas (Chiny) ma duzo lepsza jakosc jezeli idzie do Niemiec nizeli ten co idzie np. Do Polski, czechow czy rumunii. Towar produkowany w Polsce ma dlatego gorsza jakosc bo surowce macie gorsze. Np. Cukier z Kuby jest gorszy niz np. z Brazylii itd.
c
chrobok
Nie widze powodu do zdziwienia. Dle multinacjonalnych koncernow handlowych jak Tesco, Polska jest jeszcze ostatnim dzikim krajem, gdzie mozna upchac niechodliwy gdzie indziej towar - i to po dobrej cenie.
Kraj, gdzie - jak pisal redaktor naczelny DZ - z Pasterki z koleda na ustach idzie sie do supermarketu, bo tam kolejny "sale", w kraju, gdzie otwarcie nowego sklepu dyskontera spozywczego dochodzi do rekoczynow i scen jak z powstan narodowych, w kraju w ktorym zakupy rzeczy, ktore moznaby kupic dzien pozniej, wlasnie w niedziele sklepy pekaja w szwach, a wozki zakupowe z przeladowania lamia sobie osie - jest to El Dorado dla handlujacych.
Co do jakosci i cen: Zasady ekonomii reguluja sprawy cen. Trudno oczekiwac, na powrot czasow dofinansowywania cen chleba, ktorym rolnicy karmili bydlo, czy ustalania jednolitych cen dla calej Unii Europejskiej, by polski ochlaptus mogl kupic puszke piwencja za 25 centow.
A jakosc? Markowa kawa kupiona w Polsce smakuje inaczej jak ta, kupiona w tymze Tesco w Brytanii, czy Hollandii. No bo jest palona i flavoryzowana na gusto kawiarza danego kraju, a nie...bo Polakow trzeba udu...pic,.... jak probuja wykazac niektorzy.
A wiec, mysle, ze trzebaby ..zostawic kosciol we wsi....i odrobine pomyslec, nim zacznie sie pluc!
S
Stanik z Rybnika
Szpila masz rację tylko dlaczego??? Tyn sam ser i jogurt produkowany w Anglii czy w Niemczech ma inny smak nisz produkowany w Polsce a zawartość podana jest ta sama???udowodniłem to już 10tki razy, będąc w Niemczech kupujemy Kiełbasę Śląską bo jest nie do porównania z kiełbasą wyprodukowaną w Polsce , na pytanie Niemieckiego sprzedawcy Śląskiej dlaczego w LIDLU tez Niemieckim sklepie Polsce jest inna Śląska , odpowiedź była prosta i szybka :do woszu trza dać miynso nie ap--le , nie wspomnę już o krakowskiej, myśliwskiej ,.itd.a po drugie te produkty do LIDLA i inych są produkowane w Polsce, pod i za Warszawą jest produkowano kiełbasa Slonsko jak to mo smakować, gdyż to produkt regionalny od 500 lot ? albo wiecej ,i tajemnice produkcji posiadają nasi Slascy MASORZE. Zrozumiałe że producenci w Niemczech to też z Śląska.
s
szpila
nie tylko Tesco traktuje nas gorzej, a co ciekawe, ceny na zachodzie są nawet niższe niż u nas, a jakość lepsza- o przecenach nie wspomnę....
Wróć na dziennikzachodni.pl Dziennik Zachodni
Dodaj ogłoszenie