Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prof. Adam Bartoszek: Piekło kobiet będzie tworzyć nowe karty naszej społecznej historii. Dramatyczna sytuacja będzie się pogłębiać

Katarzyna Kapusta-Gruchlik
Katarzyna Kapusta-Gruchlik
Prof. Adam Bartoszek
Prof. Adam Bartoszek Lucyna Nenow
To nie jest maksymalnie możliwe zaognienie konfliktu. Jakkolwiek po stronie protestującej to zmaksymalizowanie poprzez ataki na świątynie, nabożeństwa – rzeczywiście nastąpiło. A po stronie konserwatywnej, prawicowej, zwolenników decyzji i kierunku politycznego władz, są także obserwowane radykalizmy, mamy uruchamianie bardzo niepokojących tendencji. Tworzą się jakieś grupy czy legiony obrony tradycji i kleru. Bojówki "Straży Narodowej", gotowe są atakować w sytuacji, kiedy protestujący też rozogniają swe emocje wokół świątyń i pomników. Zderzenie tych nurtów na ulicach, może owocować bardzo dramatycznie. O wiele dramatyczniej, niż do tej pory - mówi profesor Adam Bartoszek, socjolog Uniwersytetu Śląskiego.

Czy mamy już rewolucję w Polsce?
To nie jest rewolucja. To jest odkrywanie, tego co było nie uświadamiane do końca, szczególnie w postawach młodego pokolenia. Młodzież jest najbardziej aktywna w protestach przeciw regulacjom, które narzucono. I ta młodzież, tak paternalizowana, jest w sidłach naszych obrzędowych praktyk religijnych, wartości narzucanych w szkołach i kościelnych systemach edukacji. Jej dzisiejszy protest wskazuje, że w tej sieci edukacji moralnej wielu nie znajduje spójności w zachowaniach kościelnych autorytetów i ludzi władzy. Widzą, jak polityczni głosiciele "wiary" z jednej strony cynicznie manipulują rzeczywistością - także wartościami prawdy i wolności. A z drugiej, odwołują się do heroizmu moralnego, który narzucają innym, a nie sobie. Niestety, mamy do czynienia z komplikacją znaczeń na poziomach spójności norm moralnych i praktykowanych reguł życia zbiorowego. To nie jest stan rewolucji, tylko stan pogłębiającej się anomii społecznej, a także czegoś, co można również nazwać paniką moralną. Brak spójności pomiędzy żądaniami ładu moralnego a stosowanymi środkami przemocy i władczej manipulacji obrazami świata w życiu publicznym jest dla mnie najważniejszym wnioskiem, kiedy obserwuję wydarzenia w naszym kraju, które obecnie się dzieją.

Protest przeciwko zaostrzeniu ustawy antyaborcyjnej przed siedzibą PiS w Katowicach Zobacz kolejne zdjęcia. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE

Strajk kobiet w Katowicach. Tłumy przeciwników zaostrzenia u...

Czy w takim razie możemy powiedzieć wprost, że młodzież zaczęła dostrzegać hipokryzję rządzących?

Hipokryzję rządzących dostrzegają wszyscy, również ci zasiadający w ławach obozu rządzącego i ci zajmujący opozycyjne ławy sejmu. Tam i także na innych forach oni ją sobie wzajemnie zarzucają. Niestety, hipokryzja, oportunizm, cynizm to są najczęściej rozpoznawane postawy w debacie publicznej. Najbardziej bulwersuje używanie wysokiej moralnej aksjologii i idealizmu chrześcijańskiego, jako wartości deklarowanych i narzucanych swoim oponentom, jako wzorzec do tonowania ich protestów czy zachowań. Nie ma natomiast żadnej chęci do refleksji o własnych winach i wkładach w chaos moralny oraz w komunikacyjny zgiełk, które służą dzieleniu ludzi na zwalczające się wspólnoty krzywd i oburzeń. Strona rządząca, dokonała rozbioru wartości dobra wspólnego, które wymaga kompromisów i hamowania własnych roszczeń.

Osiągnęliśmy zenit eskalacji, czy to dopiero początek tego, co się jeszcze może wydarzyć?
To nie jest maksymalnie możliwe zaognienie konfliktu. Jakkolwiek po stronie protestującej to zmaksymalizowanie poprzez ataki na świątynie, nabożeństwa – rzeczywiście nastąpiło. A po stronie konserwatywnej, prawicowej, zwolenników decyzji i kierunku politycznego władz, są także obserwowane radykalizmy, mamy uruchamianie bardzo niepokojących tendencji. Tworzą się jakieś grupy czy legiony obrony tradycji i kleru. Bojówki "Straży Narodowej", gotowe są atakować w sytuacji, kiedy protestujący też rozogniają swe emocje wokół świątyń i pomników. Zderzenie tych nurtów na ulicach, może owocować bardzo dramatycznie. O wiele dramatyczniej, niż do tej pory.

Protest kobiet w Katowicach. We wtorek tłumy znów wyszły na uliceZobacz kolejne zdjęcia. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE

Strajk kobiet w Katowicach. Ksiądz: Jestem przeciwko PiS-owi...

Jak pan ocenia opublikowanie zarządzenia premiera w Monitorze Polski, w sprawie użycia żołnierzy Żandarmerii Wojskowej do udzielenia pomocy policji. Przecież taką decyzję wydał już wiosną minister Błaszczak. To konsekwencja tego, że policjanci ściągają hełmy, opuszczają tarcze i idą z protestującymi?
Tak. Taka decyzja została nie tylko wydana ale i stosowana była wcześniej. Przecież użyto oddziałów obrony terytorialnej, przebranych w mundury policyjne, ale bez identyfikacji przynależności do jednostek. To właśnie ten zabieg użycia para militarnych struktur, w dyspozycji Ministerstwa Obrony Narodowej zastosowano przy tłumieniu marszów i protestów środowisk LGBT w Warszawie.
Sięgnięcie więc po środki służb już nie porządkowych ale także wojskowych, świadczy o desperacji władzy, albo też o pewnej zdolności do jeszcze silniejszego eskalowania konfliktu światopoglądowego i ideologicznego. Z jednej strony jest to służba zmilitaryzowana, która wykona zdecydowanie rozkazy, ale z drugiej strony jest to straszenie protestujących, że będą używane bardziej zdecydowane środki przymusu, wygaszające protesty w miejscach, tam gdzie rządzący uznają, że należy udrożnić ruch czy zabezpieczyć obiekty.

Pana zdaniem protestujący, jak zobaczą żandarmerię się wycofają, czy przegrupują szeregi?
Nie ulega wątpliwości, że będzie cała gama negatywnych konsekwencji takich brutalizujących praktyk, które rząd zamierza stosować. Należało by oczekiwać jakiejś odpowiedzialności za te działania. Prezes Kaczyński, który nie ma powodów do unikania odpowiedzialności, bo jest przecież wicepremierem do spraw bezpieczeństwa, swoimi decyzjami to bezpieczeństwo nam odbiera. Odbiera bezpieczeństwo egzystencjalne, fundamentalne bezpieczeństwo kobiet i obywateli nie należących do konfesyjnych idealistów czy fanatyków. Nie jest możliwe wytłumienie napięć światopoglądowych poprzez przymus na ulicach. Jeżeli to zostanie zrealizowane, to odkłada się całe owo doświadczenie w pamięci zbiorowej i jego konsekwencje dla kolejnych etapów procesu politycznego. Do następnych wyborów. Poziom poparcia dla rządzących, powinien wyrazić się w jakiś nowych wskaźnikach, redukcji tego wysokiego afirmowania polityki PiS. Liderzy partii rządzącej są w bardzo trudnej sytuacji jeśli chodzi o decyzje, i tak często bywa, kiedy decyzje oparte są na ideologizowaniu reguł, podejmowania tych najbardziej niepopularnych decyzji, bez etyki odpowiedzialności za ogół wspólnot społecznych. Rządzący mają tendencję do fiksacji na tych swoich idealistycznych założeniach - a następstwa decyzji opartych na etyce przekonań w polityce przerzucają skutki zideologizowanego prawa na szarych, zwykłych, opuszczonych przez instytucje ludzi. Na tym gwałcie prawnym i zamęcie kulturowym, który spowodowali prawicowi idealiści i cynicy, liderom PiS będzie im bardzo trudno zmienić kurs. Uważam, że Kościół hierarchiczny będzie nakłaniał do utrwalenia twardych regulacji prawnych a brak zmiany obranego kursu, znacznie pogłębi podziały w naszym społeczeństwie.

Istnieje jeszcze szansa na merytoryczną , spokojną rozmowę? Da się jeszcze rozmawiać w takim rozgrzanym do czerwoności społeczeństwie?
Do rozmów trzeba dwóch stron. Nadużywa się w całej tej ideologii obrońców życia, pojęcia dziecko i człowiek w stosunku do płodu. Dyskusja wokół tej kwestii, byłaby potrzebna. Natomiast strona ruchów pro-life, a także teolodzy Kościoła Katolickiego absolutnie nie chcą ustąpić z takiego pola, które wyznaczył język terroru moralnego, jakim się posługują. Fundamentem tego języka terroru moralnego wobec kobiet, jest definiowanie zarodka, jako dziecka, jako osoby pełnoprawnej. To definiowanie uprzedmiotawia kobietę, nosicielkę nowej istoty poczętej w jej łonie. A więc, nie uprzedmiotawiać kobiet, i druga sprawa, nie zamieniać apeli i nauk moralnych w tępe zideologizowane, fundamentalistyczne prawo. Decyzja, którą preferuje, i której oczekiwał Kościół hierarchiczny w Polsce, jest decyzją unieważniającą naukę moralną tego Kościoła. Gdyby wierni byli dobrze moralnie edukowani i szlachetnie wspierani, to większa część z ich wiernych decydowałaby się na rodzenie tych trudnych przypadków ciąż. Jednocześnie osoby niewierzące, nie mogą być zakładnikami owej decyzji zideologizowanych religijnych indoktrynerów.

Obrońcy życia, nie rozumieją, że nie chodzi o słodkie różowe bobaski, tylko bardzo poważnie uszkodzone płody, które w większości nie mają szans przeżycia poza brzuchem matki, albo umrą zaraz po urodzeniu?
Zdają sobie z tego sprawę, tylko, że to jest właśnie założenie przerzucania odpowiedzialności na innych, na podporządkowanych ich politycznie a nie moralnie stanowionej woli. Na osoby, które są dotknięte tymi wyzwaniami nie chwilowo lecz na całe życie. Jednocześnie wytworzono taką kulturę paniki moralnej, w obliczu obrazowania losu ofiar aborcyjnych praktyk, przedstawia się zwolennikom ruchów pro -life prawdziwe liczby milionów płodów dzieci, które są usuwane w różnych krajach i wytwarza się poczucie współczucia i dziecięcej czułostkowości dla krzywd płodów, które wymagają walki i prawnej odpowiedzi. Ruchy pro-life tę odpowiedź, fundamentalistyczną - kierują do kobiet, zmuszając je do stosowania się do tępego prawa, które czyni z tych kobiet przedmioty, a nie podmioty moralne. To moim zdaniem wieki błąd w rozumieniu istoty wyzwań moralnych, w których człowiek zawsze funkcjonował. Zawsze w kulturach etycznych są przestrzenie graniczne. Właśnie taką przestrzenią graniczną jest poczęcie dziecka, troska o zdrowie płodu, troska o zdrowie swojego dziecka, które ma się urodzić. Odpowiedzialność za ten los płodu, nie może być prawnie wymuszony, tylko musi być dany kobiecie. Moralnie dzielne kobiety radzą sobie. Kobiety, które z różnych motywów nie radzą sobie, biorą to na swoje sumienie. To ewentualnie w teologii kościelnej powinno być przyjęte. Bo Bóg jest sędzią, a nie żaden biskup czy innych wierny sługa Kościoła czy szczególnie jakiś polityk, który zostaje zakładnikiem, określonej swymi interesami religijnej i nacjonalistycznej koncepcji.

To dobrze, że protesty kobiet nie mają politycznej twarzy opozycji?
Twarz opozycji w Polsce jest kompletnie zużyta. Bardzo dobrze, że te protesty nie są firmowane jakąś konkretną twarzą. Politycy zużyli energię tych ruchów, które powstały w obronie konstytucji. Natomiast tu, żywiołowość, nawet wulgaryzm, emocje które są wyrażane przez spontaniczne grupy protestujących, reprezentują też pewne polityczne siły ale są tu bardzo różne orientacje obywatelskie i zwyczajne głosy doświadczania osobistego lęku lub rozpaczy. Ten spontaniczny ruch nie dotyczy sporu na jakiejś płaszczyźnie identyfikacji centrowych, lewicowych czy prawicowych lub ludowych. To jest bardziej głęboki bodziec odruchu etycznego. Ponieważ kobiety są osobami o szczególnej wrażliwości. To one krzyczą, cierpią przy rodzeniu, i to one krzyczą bojąc się rodzenia w narzuconych im warunkach ciężko chorych dzieci, których później nikt nie będzie chciał wspierać. A po 18 roku życia już tym bardziej pozostaną w samotnym heroizmie. Ponieważ dzieci z dużymi wadami sprawności, niesamodzielne, obciążone wieloma zdrowotnymi przypadkami, są po 18 roku życia, znowu traktowane tępo poprzez prawo jako dorosłe i samodzielne. Odcina się z dnia na dzień pomoc finansową. Kobiety - matki, czy opiekunki - zostają po wielu latach ciężkiej walki o ich życie bez świadczeń, ewentualnie z mikro rentą socjalną. To jest wszystko powszechnym doświadczeniem polskich kobiet. Żywioł protestów, który rozlewa się na ulicach, to bolesne doświadczenie wykrzykuje.

Możemy powiedzieć kolokwialnie, że kobiety wkurzyły się już tak, że nic ich nie zatrzyma?
Zatrzymają się, bo nie przełamią tych instytucji, które zostały nakręcone jako instytucje zideologizowane. Dopiero kiedy to doświadczenie przełoży się na jakąś nową koncepcję dobra wspólnego, będą realne efekty ich walki. Teraz odbiją się od kordonów policji czy wojska, ale odbiją się też od tępoty prawniczych zapisów i zideologizowanych polityków. Więc kobiety zostaną zatrzymane, ale zatrzymane w pół drogi do odzyskania swoich praw lub do ich rozszerzenia w sposób zgodny z nowoczesnym, cywilizacyjnym ujęciem relacji między prawem, moralnością, między ideami, wiarą a wiedzą i praktyką społeczną.

A hasło: „Jarosław, kobiety cię wywalą z rządu”, uda się w praktyce zrealizować?
To jest ogromnie silny cios w kapitał polityczny Jarosława Kaczyńskiego. W jego wizerunek, jako przewidującego stratega politycznego. A on okazuje się kunktatorskim, cynicznym manipulatorem, bo właśnie w czasie pandemii zakulisowo zainicjował tę decyzję. Uaktywnił front cynicznych i zideologizowanych polityków pisowskich; sięgnął po negację praw do zdrowia i wolności sumienia kobiet, bo zastawił na nie sidła za pomocą sędziów dublerów i partyjnych funkcjonariuszy, zamienionych w decydentów Trybunału Konstytucyjnego, orzekających o fundamentalnych prawach obywateli RP. Nie ulega wątpliwości, że to on ponosi odpowiedzialność, jako prezes partii. I dobrze, że obecnie jest wicepremierem rządu, odpowiedzialnym za bezpieczeństwo w kraju. To właśnie jest ten paradoks. Tak długo unikał odpowiedzialności, a tu się uwikłał w sytuację, w której będzie ponosił także konstytucyjną odpowiedzialność za swoje działania. Niestety w Polsce prawo działa bardzo powoli, bardzo nieadekwatnie do bieżących potrzeb. Politycy PiS w przyszłości, mogą w poważnym stopniu obawiać się oskarżeń przed Trybunałem Stanu.

Jak ocenia pan postawę pierwszej damy?
Można by zapytać jaką w ogóle postawę ma ta pałacowa dama - Agata Kornhauser-Duda. W badaniach psychospołecznych rozpoznajemy typ postawy "wstrzymuję się od głosu". To w obecnej sytuacji nazwać można jako dezercję a nawet tchórzostwo, to się nazywa brak osobowości, to się nazywa także unikaniem odpowiedzialności. Wszakże kiedyś żona pana Prezydenta wypowiedziała się bardzo niesympatycznie, wobec strajków nauczycieli, i zapewne ma to w doświadczeniu, jak jej koleżanki nauczycielki zareagowały negatywnie. Jeśli dziś jest przekonana ideologicznie do doktryny kościelnej a nie opowiada się publicznie zdecydowanie za obroną prawa zakazującego przerywania ciąży, jeśli nie jest tego w stanie jasno powiedzieć Polkom, to w jej postawie jest czysta mimika. A jeśli raczej sprzyja ona obecnym protestom kobiet, ale nie ma dowagi tego powiedzieć, to tym bardziej jest woskową figurą bez politycznej osobowości.

Co się teraz wydarzy?
Jest jeszcze szereg dni i działań polityków, które będą wzmagać ten protest. Mnie intuicja podpowiada, że Prawo i Sprawiedliwość pójdzie za swoim ideologicznym stanowiskiem i będzie eksponować szlachetność swej intencji moralnej, a więc opublikują rozporządzenie Trybunału Konstytucyjnego. Wejdzie ono w życie i dopiero wówczas zacznie się realnie trudna adaptacja społeczeństwa do nowych bardzo negatywnych warunków dla niechcianego rodzicielstwa. Zapewne pojawi się szeroki wachlarz środków, które medycyna i farmakologia zapewnia części kobiet zdeterminowanych na korzystanie z turystyki aborcyjnej lub na podziemie aborcyjne. To zaktywizowane tępym prawem i paternalistycznym żądaniem poddaństwa Kościołowi Katolickiemu piekło kobiet będzie tworzyć nowe karty naszej społecznej historii.

Musisz to wiedzieć

Zobacz koniecznie

Bądź na bieżąco i obserwuj

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera