Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prof. Bartoszek: Wahadło rządów w Polsce musi pójść w drugą stronę

Adam Bartoszek
Prof. Adam Bartoszek
Prof. Adam Bartoszek
PO nie wynajmowała hejterów, blogerów, nie zohydzała Andrzeja Dudy - mówi Agata Pusułka. - No to powinna wynająć. Taka jest dziś socjotechnika kampanii wyborczej. Możemy się oburzać, zniesmaczać, ale nic na to nie poradzimy - odpowiada jej prof. Adam Bartoszek, socjolog z Uniwersytetu Śląskiego .

W wyborach prezydenckich o włos na Śląsku wygrał kandydat PO Bronisław Komorowski. Czy Platforma ma jeszcze szansę "utrzymać" nasze województwo po wyborach parlamentarnych, czy też przejdzie ono w ręce PiS-u?
Wszystkie przesłanki wskazują na zwycięstwo Prawa i Sprawiedliwości. Kontrowersje związane z oceną działań PO na poziomie kraju, a także brak w polityce rządu elementów, które symbolicznie wyrażałyby uznanie dla nowych potrzeb społeczności naszego regionu, stanowią wielkie zaniedbania. Brak wizji łączącej tradycyjne wartości społeczne z atrakcyjnymi celami rozwoju polskich regionów, de facto przekreślają szanse tej partii na zwycięstwo nie tylko w kraju, ale też na Śląsku. Bo przecież zwrotu w tzw. śląskich sprawach, jaki się dokonał w wyniku dramatycznej sytuacji branży górniczej, nie można uznać za specjalną troskę władz wobec mieszkańców całego regionu. Został on wykonany pod przymusem - w wyniku utraty płynności finansowej spółek węglowych, niemal z pistoletem strajkowym przystawionym do głowy władzy. W efekcie przedstawiono abstrakcyjny program dla Śląska, będący zlepkiem obietnic i propagandowych haseł o "kluczowej" roli górnictwa i "bezcennym" śląskim węglu. PO nie zostawia więc sobie pola do realnego otwarcia, a brak idei należy do kluczowych problemów tej partii. Tymczasem konkurencja ma liczne i mocne ideologiczne przekazy, na które Platforma odpowiada letnimi hasłami o rodzinie, o spokoju oraz dalszym rozwoju inwestycyjnym, który - nie zapominajmy - jest możliwy dzięki unijnym pieniądzom. A warto dodać, że nie wszystkie inwestycje - przykłady do znalezienia w naszym województwie - były realizowane z ekonomiczną i techniczną rzetelnością. W sumie zatem, wartość ratingowa Platformy Obywatelskiej jest słaba, lecz bardzo wysoki jest poziom samozadowolenia lokalnych liderów, którzy jednak marnie spisywali się jako orędownicy śląskich spraw.

Zbyt późna reakcja PO - choćby na problemy górnictwa - to bardziej efekt zaniechań rządu, czy słabości lokalnych liderów?
To nie są nawet zaniechania. Rząd zbudowano wokół koncepcji etatystyczno-centralistycznej. Władza w PO, podobnie jak w PiS-ie, została oparta na silnym centrum z mocnym liderem. Oczywiście, mówię tu o premierze Donaldzie Tusku, bo scedowanie władzy na premier Ewę Kopacz to po prostu zmuszenie jej do ciągnięcia politycznego kieratu. Premierowanie w jej wydaniu to próba matkowania Polkom i Polakom poprzez sztuczne zmniejszenie dystansu przestrzennego i zapewnienie, że będzie dbała o spokój i bezpieczeństwo. Ale to przecież elementarny obowiązek rządu. Nie ma w tym nic wyjątkowego. To żadne wyzwanie, żadne nowe otwarcie programowe.

Czy takim nowym otwarciem w skali regionu może być oddanie " jedynki" PO - w najbardziej prestiżowym okręgu katowickim - prof. Marianowi Zembali, ministrowi zdrowia?
To oczywiście bardzo szacowna postać, ale ta decyzja jest, moim zdaniem, wyrazem bezradności programowej i zabezpieczenia przed wewnętrzną opozycją. Sięga się wtedy po uznane autorytety, które mają duże zasługi dla społeczeństwa i umiejętności, ale w zupełnie innych dziedzinach niż polityka. Przypomnijmy sobie jednego z poprzedników prof. Zembali, czyli jego mistrza prof. Zbigniewa Religę. W polityce dryfował jak dziecko we mgle. Prof. Zembala jest lekarzem serc Polaków, ale w sferach publicznych sposób komunikowania się przeniesiony z sali operacyjnej się nie sprawdza. Tam trzeba wydawać rozkazy, a z wyborcami tak nie można.
PiS też sięgał i sięga po lekarzy, piosenkarzy, aktorów...
Bardzo ubolewam, że polski model uprawiania polityki odwołuje się przede wszystkim do emocji i jest taki tabloidowy.

Decyzją premier Ewy Kopacz ze wspomnianej katowickiej "jedynki" na drugie miejsce spadł obecny lider PO w Śląskiem, poseł Tomasz Tomczykiewicz. Czy to oznacza jego koniec w polityce?
Niekoniecznie. To drugie miejsce może okazać się nie takie znowu złe i raczej powinno mu zapewnić miejsce w przyszłym parlamencie. Nie wiemy, w wyniku jakich zakulisowych działań Tomczykiewicz zrezygnował lub został zmuszony to rezygnacji z pozycji lidera listy. To, że władze regionalne partii tam go umieściły, miało być sygnałem, że ma przełożenie w terenie. Pytanie tylko, czy to przełożenie będzie skuteczne w dniu wyborów. Pamiętajmy, że osoby od lat kierujące strukturami partyjnymi, mają sieć różnych powiązań, a wiele osób wobec nich - polityczne i osobiste długi do spłacenia. Manipulują lokalnym układem wpływów, mają różne haki na innych i nikt, tak jak oni, nie potrafi ich zakulisowo użyć, gdy trzeba.

Z nagranych w warszawskich restauracjach rozmów ministrów tylko jeden - były minister skarbu Włodzimierz Karpiński - dobrowolnie "zesłał się" na drugie miejsce na lubelskiej liście wyborczej, zaś były minister sportu Andrzej Biernat , za którym chodzi CBA, został przymuszony do odejścia. Czy takie osoby mogą być wiarygodne?
Zależy dla kogo. Dla partii wiarygodność przeliczana jest na liczbę zdobytych głosów i wpływy w ważnych partyjnych kręgach. Nie ulega wątpliwości, że poseł Tomczykiewicz nie zasłużył się pozytywnie dla regionu. Reprezentuje ten typ kariery, która może bardziej jest bliska "cysorzowi" niż baronowi. Tacy politycy częściej wyrastają na "cysorzy" niż na "zię-tków".

Na następcę Tomczykiewicza i na "twarz" PO w regionie został namaszczony minister sprawiedliwości Borys Budka. Ma potencjał, by zostać liderem?
Potencjał ma, ale do tej pory coś to twarz mało widoczna. To człowiek młody i dynamiczny, choć ministrem został przypadkowo i jego głównym zadaniem jest gaszenie pożarów wynikających z oskarżeń opozycji i mediów oraz rozwiązywanie bieżących problemów sądownictwa. Oczywiście, to od niego zależy, jak wykorzysta ten czas, a jest on niezwykle krótki. Nie wyobrażam sobie jednoczesnego i równie aktywnego zaangażowania w kampanię wyborczą i pracę programową w tak ważnym resorcie. Minister Budka nie wykorzystuje też komunikacyjnie swoich atutów, takich jak np. lepsze rozreklamowanie ciekawej zmiany związanej z prowadzeniem procesów sądowych w nowym stylu, które ma skrócić postępowania. W ten sposób polityk staje się komunikacyjnie martwy, jak zresztą większość jego koleżanek i kolegów. Może najbardziej komunikatywna jest Gabriela Lenartowicz, obecnie wicewojewoda i "jedynka" w Rybniku, ale to także wynika z roli jaką pełni w strukturach regionalnej władzy. Wystarczy spojrzeć na strony internetowe PO w kraju i regionie. One też są komunikacyjnie martwe, a dzieje się to teraz, gdy już wiadomo, że Bronisław Komorowski przegrał swoją kampanię przede wszystkim w internecie.

PO nie wynajmowała hejterów, blogerów, nie zohydzała Andrzeja Dudy.
No to powinna wynająć. Taka jest dziś socjotechnika kampanii wyborczej. Możemy się oburzać, zniesmaczać, ale nic na to nie poradzimy.
Platformie czyni się też zarzut, że spory o miejsca na listach są publiczne, a w PiS-ie cisza, bo wiadomo, że o wszystkim decyduje prezes Jarosław Kaczyński i nikt mu się nie sprzeciwi. Co jest lepsze?
PO jest w zupełnie innej sytuacji niż PiS, który zahartował się w czasie, gdy był w opozycji. Władza lidera ugruntowała się, bo tak zwykle dzieje się w opozycyjnych partiach, które chcą wrócić na szczyt. W PO mamy natomiast kryzys przywództwa i kryzys lidera. Zesłanie ministra spraw zagranicznych Grzegorza Schetyny na listę wyborczą do Kielc, to też smutny symbol strachu przed wzmocnieniem jego pozycji. Zwłaszcza że prócz premiera Donalda Tuska był chyba jedynym nienagranym ważnym politykiem PO. (śmiech). Z pewnością wejdzie jednak do Sejmu i będzie pracował nad wzmocnieniem swojej roli, budował obóz. Nie wiem jednak, czy w okresie, gdy PO znajdzie się w opozycji, to najlepszy kandydat na przywódcę. Z drugiej strony, lepszego kandydata na horyzoncie nie widać.

PO słynęła do tej pory z poszerzania elektoratu poprzez wchłanianie liderów z różnych środowisk politycznych. Czy jednak nie jest przesadą poparcie Romana Giertycha? Jak zareagują wyborcy?
Jak zawsze część elektoratu się oburzy, a część zagłosuje. Giertych umiejętnie sterował przekazami medialnymi korzystnymi dla PO, premiera Tuska, ministra Radosława Sikorskiego. Politycy Platformy wiele mu zawdzięczają i jego kandydatura to forma spłaty długu. Na poziomie ideowym to niesmaczne, ale bardziej cyniczne jest wystawienie Michała Kamińskiego, kiedyś współtwórcę sukcesu PiS-u i prezydenta Lecha Kaczyńskiego. W przypadku tej politycznej kreacji trzeba użyć określenia "kreatury polityczne". Pojawiają się one, gdy spanikowany lider podejmuje decyzje, które w jego przeświadczeniu pozwolą przetrwać zagrożenia kampanii wyborczej. I tak ta dziwna polityczna kometa trafiła do premier Kopacz, dryfując od skrajnej prawicy z czasu hołdów wiezionych Pinochetowi.

Czyli czekają nas rządy PiS-u przy poważnym współudziale Kościoła.
A ja powiem - bardzo dobrze. To potrzebne do przepalenia narosłych patologii. Wahadło musi pójść w drugą stronę, a Polacy muszą zobaczyć, jaka energia powstanie z tego norodowo-katolicko-prawicowego wzmożenia. Okaże się, czy rzeczywiście chcemy tak silnej ideologizacji.

Jak rozumiem - rządy PiS-u są nam potrzebne dla odzyskania zdrowia społecznego?
Są potrzebne, by odnaleźć wartości, które łączą całkowicie rozerwaną wspólnotę. To będzie test dla żywotności XIX-wiecznych wartości głoszonych przez PiS. Uważam, że będzie to czas na ożywienie całkowicie dziś rozsypanej ideowo lewicy i aksjologicznego centrum.

Cena może być wysoka.
Może. Wracając do Kościoła. On ma swoje wpływy personalne i ideowe w każdym ugrupowaniu. Polacy muszą przejść drogę pełnego rozpoznania skutków takich wpływów. Tak to już jest, że PiS przeżywał dopust Boży za rządów PO, a teraz będzie oczyszczać Polskę ze zgniłego dziedzictwa nepotyzmu PO. Czy nepotyzm w wydaniu PiS-u będzie lepszy? Sądzę, że nie. Obywatele ocenią to w kolejnych wyborach.

prof. Adam Bartoszek
kierownik Zakładu Socjologii Organizacji, Gospodarki i Metodologii Badań Społecznych Uniwersytetu Śląskiego, socjolog.
Autor książki " Kapitał społeczno-kulturowy młodej inteligencji wobec wymogów rynku", współautor głośnych badań o tożsamości młodych Ślązaków oraz wielu publikacji książkowych i artykułów naukowych.
Specjalista z zakresu historii socjologii,
socjologii organizacji i zarządzania, teorii kapitału społeczno-kulturowego, metodologii badań społecznych.


*Wybieramy Dziewczynę Lata 2015 ZGŁOŚ SIĘ i ZAGŁOSUJ NA KANDYDATKĘ
*Pożar gigantycznej hali w Zawierciu NOWE ZDJĘCIA I WIDEO
*Deep Sound Music Festival 2015 w Ogrodzieńcu MEGAGALERIA ZDJĘCIOWA
*Przepis na leczo SPRAWDZONY I NAJSZYBSZY
*Co z tym prądem? IKEA, Galeria Katowicka, 3 Stawy oszczędzają na świetle, przemysł wyłącza oddziały
*Erotyczna bielizna i gadżety z Zabrza podbijają rynek w Arabii Saudyjskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!