Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prof. Grabowska o zamachach w Paryżu: Nie ma teraz żadnych reguł

Redakcja
Oni są na takim etapie, na jakim my byliśmy wtedy, gdy zabijanie innowierców uważane było za czyn chwalebny. Zabijało się jednak na polu walki, a nie niewinne kobiety, dzieci i starców. Obowiązywały pewne zasady, a teraz nie ma żadnych reguł - mówi prof. Genowefa Grabowska, ekspert europejski, prawnik i polityk.

Jak te tragiczne wydarzenia we Francji mogą wpłynąć na politykę imigracyjną?
To wszystko zmienia. Przede wszystkim w psychice ludzi. Rządy będą chciały zapewnić wykonywanie takiej władzy, by społeczeństwo było zadowolone, a teraz mamy dylemat - co jest ważniejsze? Czy nasza otwartość i realizowanie praw człowieka? To niepodważalne, że Unia Europejska, a przede wszystkim Francja walczyła o to od 200 lat, od Wielkiej Rewolucji Francuskiej. Czy ta otwartość na inne kultury będzie nadal w takim samym stopniu realizowana, czy na pierwszym planie postawi się bezpieczeństwo jedności i grup? Każda władza ma obowiązek zapewnienia bezpieczeństwa swoim obywatelom, więc ten dylemat, co wybrać - czy kulturę otwartości czy bezpieczeństwo - będzie bardzo trudny zwłaszcza dla Francuzów, ale i Unia Europejska będzie musiała zastanowić się jak dalej realizować tę politykę otwartości. Proszę zobaczyć, co było po ataku na redakcję Charlie Hebdo. Wtedy mówiło się, że nie boimy się i nie damy się zastraszyć. Teraz mamy atak, który nie jest skoncentrowany w jednym miejscu, ale w wielu rejonach. Nikt nie mógł czuć się bezpiecznie. To już jest przecież szaleństwo. To już nie jest terroryzm zorganizowany na zasadzie - jest jedna organizacja, która wykonuje atak i przyznaje się do niego. To są te samotne wilki albo takie organizacje, które są rozproszone i działają na własną rękę po to, by pokazać, że istnieją. W myśl hasła: po pierwsze zemsta i rewanż, a po drugie, niestety, motywacja religijna. Z tym trudno walczyć społeczeństwu, które przeszło taką drogę. Europa wiarą motywowała zbrodnie w XIII i XIV wieku. Wtedy było wolno zabijać innowierców i to było na chwałę bożą. Z tego jednak zrezygnowano i było wyeliminowane na początku XVI wieku. Mówiło się już, że poganin to też człowiek i nie wolno go zabijać. Oni są na takim etapie, na jakim my byliśmy wtedy, gdy zabijanie innowierców uważane było za czyn chwalebny. Zabijało się jednak na polu walki, a nie niewinne kobiety, dzieci i starców. Obowiązywały pewne zasady, a teraz nie ma żadnych reguł. Myślę, że polityka musi być przeorientowana i mam nadzieję, że Europa znów nie zaśpi jako całość. Do tej pory to terroryści dyktują kalendarz działań politycznych europejskich przywódców. Powinno być tak, że to przywódcy wyprzedzają te ruchy i potrafią się bronić, ponieważ nie umiemy tego robić, jeżeli kilku czy kilkunastu terrorystów jest w stanie sparaliżować takie miasta, jak Paryż. Widziałam komunikaty adresowane do mieszkańców: zostańcie w domach i przyjmijcie pod swój dach obcych, by się schronili. To coś niesamowitego. Europa czuła się bezpieczna i oferowała politykę otwartości i pomocy innym, słabszym. To były szlachetne hasła i wszyscy się pod nimi podpisywali, ale teraz okazuje się, że nie z powodu imigrantów, ale z powodu polityki globalnej, terroryzm uderza w Europę. Główny powód jest taki, że Francja wysłała swoje okręty do Syrii. Do tego dochodzi święta wojna. W tym momencie trzeba do tego podejść tak, że przede wszystkim obywatele państw europejskich muszą mieć zagwarantowane bezpieczeństwo i jest to zadanie europejskich przywódców. Tutaj chodzi już o bezpieczeństwo każdego z nas oraz naszych dzieci. Na ulicy, w sklepie czy też w kinie, ponieważ ten terroryzm, który widzimy we Francji, działa na ślepo.

Jakie mogą być konsekwencje zamykania granic?
To ogromny krok wstecz w porównaniu z tym, co było budowane od 1986 roku, a więc od pierwszych porozumień schengenowskich. Myślę, że to nie będzie globalne zamknięcie granic i całkowite wycofanie się z Schengen, ale Europa powoli wycofuje się z tego. W trosce o bezpieczeństwo obywateli, skoro nie umieliśmy zapewnić kontroli na zewnętrznych granicach. Tymczasem jest specjalnie do tego powołana agencja Frontex (Europejska Agencja Zarządzania Współpracą Operacyjną na Zewnętrznych Granicach Państw Członkowskich Unii Europejskiej - dop. red.). Ta instytucja ma dbać o to, by wszystkie zewnętrzne granice UE były nieprzenikalne dla zła. Dla handlu żywym towarem, dla przemytu narkotyków, a przede wszystkim dla terroryzmu. Okazuje się jednak, że nie umiemy przeprowadzić skutecznej kontroli i dlatego wraca się do indywidualnej ochrony granic przez poszczególne państwa. To, z czego zrezygnowaliśmy, gdy dołączyliśmy do Schengen. Tego problemu nie mają oczywiście Brytyjczycy, ale ma Szwajcaria czy Norwegia. Taka indywidualna ochrona granic jest jednak trudniejsza, ponieważ ludzie w Europie są przyzwyczajeni do ułatwionego podróżowania. Poza tym postawienie granic i uruchomienie odpowiednich służb oraz wprowadzenie barier na granicy, czyli rewitalizacja tego systemu, jest szalenie kosztowną sprawą. Dlatego państwa pewnie będą zastanawiały się i zwlekały z tym, wykorzystując takie metody kontroli granic, które nie będą wymagały takich nakładów. Bezpieczeństwo ludzi jest jednak najważniejsze , a Unia Europejska powstała właśnie po to, by zapewnić bezpieczeństwo i dobrobyt, a jak widzimy dobrobyt nie gwarantuje bezpieczeństwa, o które trzeba codziennie dbać.

Czy ataki we Francji mogą być początkiem końca strefy Schengen?
Ja napisałam nawet o tym na Twitterze, również ze znakiem zapytania. Czy reakcja na ataki Holandii, Belgii i Francji doprowadzi do końca strefy Schengen? Myślę, że nie. To szalenie osłabia strefę Schengen, ale dopóki wiążą nas te postanowienia, to ona istnieje. W prawie strefy schengenowskiej przewidziane są zarówno kontrole na granicach, jak i czasowe zamykanie granic, właśnie pod kątem bezpieczeństwa. Absolutnie nie stawiałabym zatem świeczki na grobie Schengen. Tak nie można. To po prostu reakcja na nieprzewidziane sytuacje, na atak terrorystyczny, który jest wymierzony nie tylko w Paryż, ale w cały system europejski. To osłabia Schengen i zmusza europejskich przywódców do ogromnego wysiłku, przede wszystkim intelektualnego i przywódczego. Tego tu brakuje. Nie wystarczy, że rozłożymy ręce do imigrantów i powiemy: chodźcie wszyscy do nas, a my was przytulimy. Trzeba zapewnić, aby to „chodźcie do nas” było bezpieczne. By przyszły te osoby, które nie rozsadzają naszego porządku i żeby poprzez ułatwienia schengenowskie na nasze terytorium nie mogli tak łatwo wejść ci, którzy później podpalają nam Europę. Proszę zauważyć, jak trudno rozróżnić nam jednych od drugich. W policji francuskiej pracują m.in. Algierczycy oraz ludzie z dawnych kolonii francuskich oraz ci, którzy urodzili się na terenie Francji w drugim pokoleniu, a wyznają przecież islam. To bardzo trudny problem do rozwiązania szczególnie dla tych społeczeństw, które mają te mniejszości. Jak oddzielić złych od dobrych?
Rozmawiał: Patryk Drabek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!