Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prof. Maciejewski: Każdy rak jest inny. Gdzie powstaną breast units?

Prof. Bogusław Maciejewski
Prof. Bogusław Maciejewski
Prof. Bogusław Maciejewski Mikołaj Suchan
W Polsce trwa dyskusja na temat utworzenia sieci 20 specjalistycznych ośrodków leczenia raka piersi tzw. breast units. O certyfikat stara się m.in. Szpital przy Ceglanej w Katowicach, gdzie powstaje oddział onkologii. W skrócie chodzi o zaoferowanie chorym jednego takiego centrum na 200 - 300 tys. mieszkańców. Podstawą funkcjonowania breast unit są m.in. wieloosobowy i wieloprofilowy zespół specjalistów, konieczność wykonywania 150 operacji rocznie. Gdy pacjentka z podejrzeniem raka piersi trafi do takiego ośrodka powinna w ciągu pięciu dni mieć potwierdzoną diagnozę i zostać skierowana na leczenie.

Sprawą zajęła się senacka komisja zdrowia, bo zgodnie z wymogami Unii ośrodki powinny powstać do 2016 roku. W ministerstwie zdrowia został powołany zespół w sprawie zmian związanych opieką onkologiczną. Cały czas prowadzona jest dyskusja na temat breast unit. Jeden z największych autorytetów w polskiej onkologii prof. Bogusław Maciejewski, dyrektor Instytutu Onkologii w Gliwicach uważa, że ośrodki typu breast units w Polsce już istnieją, choć nie pod tym szyldem i zapewniają odpowiednie standardy leczenia. - Nie trzeba tworzyć nowych oddziałów, ale na bazie już istniejących zapewnić wieloprofilową pomoc chorym kobietom. Przede wszystkim nie mamy tylu specjalistów m. in. radiologów, onkologów, patomorfologów - wyjaśnia prof. Maciejewski. - To specjalizacje deficytowe. AGA

Z prof. Bogusławem Maciejewskim, dyrektorem Instytutu Onkologii w Gliwicach, rozmawia Agata Pustułka

Czy breast unit są potrzebne?
Gdy mówimy o breast unit wyjaśnienia wymaga czym w ogóle jest rak piersi. Nie ma jednego raka, bo raków jest tyle typów ile jest kobiet chorujących na nowotwór piersi. Każdy jest inny genetycznie i molekularnie i w konsekwencji biopsja cienko, czy grubo igłowa, badanie histopatologiczne i następnie operacja nie są wystarczające, by ustalić odpowiednią dla danej pacjentki taktykę leczenia. Na 100 kobiet z wczesnym stopniem zaawansowania raka piersi (do 2,5 cm) bez przerzutów, ciągle standardem jest oszczędzające leczenie operacyjne i radioterapia, a i tak 14 z nich umiera z powodu wczesnych odległych przerzutów. Takie pacjentki wymagają diagnostyki molekularnej i genetycznej i skojarzonego leczenia w wysokospecjalistycznych ośrodkach, agresywnej radiochemio terapii i dopiero generalnie następnie leczenia operacyjnego. Pakiet diagnostyczny to nie tylko punkcja, mammografia, czy USG. Leczenie onkologiczne musi być czasowo najkrótsze z możliwych. I musi być zindywidualizowane w zależności od profilu komórkowego. Tak właśnie robi już wiele ośrodków onkologicznych. Tworzenie nowych placówek, pod nowym szyldem, to budowanie zamków na lodzie. Przede wszystkim nie mamy w skali kraju odpowiednio licznej kadry, a chora nie może czekać na opis zdjęcia. Każdy przestój w leczeniu działa na niekorzyść pacjentki. Pomimo, że w kraju od lat działają tzw. "breast unit", ale bez tytularnego szyldu to nie wiadomo, kto miałby je certyfikować. A to byłoby najprostsze rozwiązanie. Hasło powszechnego tworzenia "breast unit" bez przygotowanej kadry i infrastruktury (które już w rzeczywistości działają) to takie polskie pospolite ruszenie na barykadę, której tak naprawdę nie ma.

Ilu lekarzy powinno pracować w takim specjalistycznym ośrodku?
Tylu ilu w "breast unit" w Instytucie Onkologii w Gliwicach zajmuje się leczeniem chorych z nowotworami piersi, czyli ok. 30. Gdy będzie ich 3 - 4 to ośrodek taki będzie po prostu nieporozumieniem. Przy okazji apeluję do ministra zdrowia o zwiększenie miejsc rezydenckich dla radiologów i radioterapeutów. Braki w niektórych specjalnościach ważnych, by skutecznie leczyć nowotwory, sięgają w Polsce do 50 proc. Mamy 23 regionalne wielospecjalistyczne centra onkologiczne i w większości z nich funkcjonuje leczenia raka piersi w formule breast unit. Dziś, by właściwie zorganizować leczenie inicjatywa leży po stronie i ministerstwa zdrowia i NFZ.

NFZ zapewnia części kobiet bezpłatną mammografię, ale wiele pań z nich nie korzysta.
Odnośnie powszechności badań musimy bardzo głęboko zastanowić się nad zakresem przeprowadzania tych badań (skriningiem), bo jak wynika z ustaleń Amerykanów, Skandynawów, Belgów taką samą wykrywalność jak mammografia dają: samobadanie i badanie palpacyjne, przeprowadzone przez lekarza pierwszego kontaktu. Może należy rozważyć obowiązkowość badań profilaktycznych i to nie tylko piersi. Musimy się nauczyć dbać o swoje zdrowie sami. Bo to nie obowiązek Ministerstwa Zdrowia i NFZ.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!