Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Profesor dr hab. Ryszard Koziołek, nowy rektor Uniwersytetu Śląskiego: Uczmy się czerpać dumę z akademickiego bogactwa Śląska i Zagłębia

[email protected]
Prof. Ryszard Koziołek
Prof. Ryszard Koziołek Uniwersytet Śląski
Prof. dr. hab. Ryszard Koziołek od 1 września 2020 roku obejmuje obowiązki rektora Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach. Dotychczas pełnił funkcję prorektora ds. kształcenia i studentów, a także dyrektora Kolegium Indywidualnych Studiów Międzyobszarowych. Jest literaturoznawcą, eseistą, profesorem w Instytucie Literaturoznawstwa UŚ.

Uniwersytet Śląski dołączył właśnie do elitarnego grona uczelni w Europie, które w kolejnych latach będą tworzyć podwaliny Uniwersytetów Europejskich. Chodzi oczywiście o wyniki drugiego konkursu Komisji Europejskiej „European Universities”, którego laureatem jest międzynarodowe konsorcjum uczelni współtworzone przez Uniwersytet Śląski. Co to w praktyce oznacza dla uczelni i dla jej studentów?

Profesor dr hab. Ryszard Koziołek, nowy rektor Uniwersytetu Śląskiego: Projekt Transform4Europe zmierza do stworzenia wspólnego kampusu siedmiu europejskich szkół wyższych. Oprócz nas w tym gronie są również: niemiecki Uniwersytet Saarland z Saarbrücken, hiszpański Uniwersytet w Alicante, włoski Università degli Studi di Trieste, Uniwersytet Sofijski im. św. Klemensa z Ochrydy (Bułgaria), litewski Uniwersytet Witolda Wielkiego w Kownie oraz Estońska Akademia Sztuk Pięknych w Tallinie. Wspólny kampus oznacza swobodny przepływ studentów i badaczy między tymi uczelniami. Czeka nas praca budowania wspólnych ścieżek kształcenia, tak, aby studenci mogli realizować swoje programy kształcenia korzystając z oferty programowej każdej z wymienionych uczelni. Badaczom z kolei umożliwi to dołączanie do zespołów naukowych prowadzących podobne badania lub tworzenie nowych grup badawczych wspólnie z pracownikami tych uczelni. Dla każdej uczelni, która jest częścią konsorcjum Trans-form4Europe, jest to wspaniała szansa wymiany doświadczeń, rozwinięcia badań, wprowadzenia swoich studentów do innych ośrodków akademickich, co w konsekwencji daje im lepsze perspektywy pracy po studiach.

Niebawem rozpocznie się Europejski Kongres Gospodarczy, jedno z największych wydarzeń gospodarczych Starego Kontynentu, który od lat włącza się w promocję regionu i budowanie jego marki. Ale to też rola uczelni wyższych. Czy Śląsk jest gotowy konkurować z takimi ośrodkami akademickimi jak Warszawa, Kraków, Wrocław?

Śląsk nie tylko jest gotowy na to, ale przede wszystkim już konkuruje. Warto sobie wreszcie zdać sprawę, że nasz region co najmniej od 70 lat jest liczącym się ośrodkiem akademickim. Dzisiaj, kiedy dyskutujemy o tożsamości i przyszłości Śląska, ciągle mamy jeszcze skłonność postrzegania tego regionu niemal wyłącznie przez pryzmat ciężkiego przemysłu. Tymczasem równolegle do unikalnej tradycji przemysłowej i kultury technicznej Śląsk szczyci się tak znaczącymi uczelniami, jak Uniwersytet Śląski, Politechnika Śląska, Akademia Muzyczna i Akademia Sztuk Pięknych, Śląski Uniwersytet Medyczny czy Uniwersytet Ekonomiczny. Od wielu dekad tworzymy równoległy do przemysłowego, akademicki, naukowy charakter naszego regionu. Nie pozwólmy sobie tego kapitału odebrać, uczmy się czerpać dumę z akademickiego bogactwa Śląska i Zagłębia, przypominajmy o tym mieszkańcom regionu. Przed nami praca nad połączeniem nauki i jej społecznych i przemysłowych zastosowań, a wtedy dwa wspomniane nurty spotkają się. Uważam, że to co najlepsze ciągle jeszcze jest przed Śląskiem.

Z badań Głównego Urzędu Statystycznego wynika jednak, że jesteśmy jednym z najszybciej wyludniających się regionów Polski. Prognozy demograficzne nie są dla nas łaskawe, co nie pozostaje bez znaczenia dla śląskich uczelni. Jak w tej sytuacji ściągnąć młodych ludzi na Śląsk i ich tutaj zatrzymać?

Prognozy demograficzne w ogóle nie są łaskawe dla Polski. Jeśli chodzi jednak o Śląsk, myślę, że ta niekorzystna tendencja zacznie się powoli odwracać. Po pierwsze nasze miasta na czele z Katowicami są coraz bardziej atrakcyjne, panuje trend do inwestowania w budownictwo biurowe i mieszkalne. Wystarczy przejechać się po Katowicach, aby zobaczyć, jak ogromna ilość mieszkań powstała w różnych miejscach w krótkim czasie. To wskazywałoby, że dominujący w latach 90. i w pierwszej dekadzie XX wieku trend przenoszenia się poza miasto ludzi, którzy osiągnęli względnie dobry status ekonomiczny, zaczyna się nie tyle odwracać, co ma swoją przeciwwagę w postaci docenienia, czym jest dziś dobrze i mądrze zrządzane miasto. Im nasze miasta będą przyjaźniejsze, im więcej w ich przestrzeniach publicznych będzie zielni, a mniej ruchu samochodowego, tym bardziej staną się atrakcyjne. Z całą pewnością siłą miasta jest edukacja. Podstawowa czy ponadpodstawowa, ale przede wszystkim wyższa, dlatego że daje wiedzę zaawansowaną i wykształcenie, które pozwala pracować w wyspecjalizowanych gałęziach gospodarki. Śląsk na tle kraju wyróżnia się skomasowaniem dużej liczby ludności na stosunkowo niewielkim terenie, co pozwala myśleć o skutecznym zagospodarowaniu potencjału wykształconych młodych ludzi. Uczelnie natomiast muszą starać się zatrzymać u siebie maturzystów wybierających się na studia. To nasze zadanie i zobowiązanie wobec regionu.

W swoim programie podkreśla pan, że celem jest uzyskanie przez Uniwersytet Śląski statusu uczelni badawczej. Obecnie uczelnia zajmuje 13. miejsce w ministerialnym rankingu uczelni badawczych. Czy jest w stanie awansować do czołowej dziesiątki?

Ten konkurs wyznaczył nam bardzo ambitny cel. Konkurencja, jeśli przyjrzeć się całej mapie polskiego szkolnictwa wyższego, była bardzo poważna. To nie był tylko konkurs pomiędzy uniwersytetami, ale między wszystkimi uczelniami publicznymi. W pierwszej edycji znaleźliśmy się wśród 20 najlepszych uczelni publicznych w Polsce, co już jest bardzo dobrym wynikiem. Zwłaszcza biorąc pod uwagę młodość Uniwersytetu Śląskiego. Uczelnia, która - tak jak UŚ - powstała sporo po II wojnie światowej, musi wykonać o wiele intensywniejszy skok niż te, które już mogą pochwalić się kilkusetletnią tradycją. Nasze ambicje jednak są poważne, chcemy znaleźć się w pierwszej dziesiątce uczelni badawczych i niewiele nas od tego dzieli. Wspomniany już projekt Transform4Europe jest jednym z tych etapów, który mają nas wspomóc w kolejnej edycji konkursu. Awans w rankingu nie powinien być celem samym w sobie. Ambicją Uniwersytetu Śląskiego jest w niedalekiej przyszłości znaleźć się w gronie czołowych uniwersytetów europejskich.

Zwraca pan uwagę, że koniecznie musi zmienić się postrzeganie uniwersytetu, a także, że uczelnia powinna być blisko społeczności lokalnej. Jak zatem powinna pana zdaniem wyglądać ta obecność Uniwersytetu Śląskiego w przestrzeni publicznej?

Uniwersytet jest czymś więcej niż tylko miejscem, gdzie kształci się studentów i przeprowadza badania naukowe. Nazwałbym go instytucją pożytku publicznego, gdyż ma pełnić funkcję służebną wobec społeczeństwa. Po pierwsze kształcimy młodzież, po drugie - służymy wsparciem czy ekspertyzą społeczeństwu lokalnemu. Wyobrażam sobie uniwersytet publiczny jako rodzaj wielkiego publicznego think tanku, który służy społeczeństwu radami i ekspertyzami. Zwłaszcza, że spektrum obszarów badawczych i edukacyjnych uniwersytetu jest ogromne. Drugim ważnym zadaniem jest przygotowanie oferty kształcenia ciągłego dla chętnych w każdym wieku. Zajęć adresowanych tak do dzieci, które uzupełniają kształcenie w szkołach podstawowych, a jednocześnie oswajają się ze światem akademickim, jak i do tych, którzy uniwersytet już skończyli albo nigdy nie studiowali. Misją uniwersytetu jest permanentne kształcenie społeczeństwa.

Czy z perspektywy ostatnich miesięcy prowadzenia zdalnego nauczania na uniwersytetach, może pan powiedzieć już jak będzie wyglądał nowy rok akademicki na Uniwersytecie Śląskim?

Dane o liczbie zachorowań w Polsce i na świecie nie napawają optymizmem więc wiele wskazuje, że pozostaniemy jeszcze w większości przy kształceniu zdalnym. To nie jest dobra wiadomość - mimo że dzięki technologii zdalnej mogliśmy ocalić semestr, który właśnie się kończy. Model opierający się wyłącznie na tego typu kształceniu, jest na dłuższą metę nie do utrzymania i na pewno odbiłby się negatywnie na jakości kształcenia. Przymierzamy się więc do wprowadzenia modelu łączonego. Chcemy przynajmniej studentom pierwszego roku dać możliwość kształcenia kontaktowego, oczywiście zachowując rygorystyczne wytyczne Głównego Inspektora Sanitarnego. Zależy nam, aby studenci, którzy dopiero przychodzą na uniwersytet, nie spędzili całego semestru wyłącznie przed ekranem komputera. Chcemy, aby przynajmniej część zajęć dla nich była realizowana w przestrzeniach uczelni. Drugą częścią zajęć, które powinny lub muszą się odbyć w sposób rzeczywisty, są zajęcia praktyczne i laboratoryjne. Będziemy dzielić studentów na mniejsze grupy i dbać o to, aby wszystko odbywało się bezpiecznie. Rzeczywistego powrotu na uczelnię ponad 20 tys. studentów, niestety, nie zakładam. W obrębie kierunków wyodrębnimy jedynie pojedyncze przedmioty, których charakter - tak jak ma to miejsce w przypadku laboratoriów chemicznych czy biologicznych - uniemożliwia zdalne prowadzenie. Pozostałe będą realizowane w sposób zdalny z użyciem narzędzi interaktywnych. Większość, jeśli nie wszystkie zajęcia o charakterze konwersatoryjnym i ćwiczeniowym, powinny mieć formę interaktywną, odbywać się w czasie rzeczywistym z użyciem programów, które sprawdziliśmy już w tym semestrze.

Jak epidemia zmieni uczelnie wyższe w Polsce - czy z czasem zdalne kształcenie zastąpi stacjonarne?

Na pewno coś z dorobku zwanego zdalnym kształceniem zostanie z nami na dłużej. Chciałbym, aby było to jednak jedynie uzupełnienie kształcenia rzeczywistego. Bardzo bym nie chciał, żeby uniwersytet w przyszłości stał się aplikacją na smartfona.

Bardzo dużo mówi się w ostatnich latach o potrzebie, wręcz konieczności, rozszerzania oferty studiów dualnych przez uczelnie. Takie studia na kilku kierunkach ma w swojej ofercie obecnie m.in. Politechnika Śląska w Gliwicach. Uniwersytet Śląski to trochę inny typ uczelni, niemniej czy możliwe jest tutaj również wprowadzenie takiej formy studiowania?

Oczywiście. Studia dualne zostały zaprojektowane z myślą o politechnikach czy wyższych szkołach zawodowych. Nie ma jednak przeszkód, aby prowadziły je także uniwersytety. To studia nastawione na ścisły związek ze sferą gospodarczą. Ich istotą jest bardzo mocny komponent praktyk i sprowadzenie na uczelnię ekspertów z rynku pracy. W przypadku Uniwersytetu Śląskiego studia na pewno powstaną. Przymierzamy się do opracowania tej formuły studiów z zakresu przedsiębiorczości. Chcielibyśmy kształcić studentów, którzy będą mogli wesprzeć małe firmy i drobnych przedsiębiorców w kwestiach prawno-ekonomiczno-marketingowych.

Nie przeocz

W najnowszym Rankingu Szkół Wyższych Fundacji Edukacyjnej „Perspektywy” Uniwersytet Śląski zajmuje dopiero 31. miejsce. Jak należy patrzeć na tego typu zestawienia - czy to powód do zmartwień?

To nie jest zmartwienie. To jest pewien fakt. Każdą analizę trzeba przeprowadzać z uwzględnieniem kryteriów, które się na nią złożyły. Są uczelnie, które się specjalizują w określonych kierunkach, jak choćby politechniki czy uczelnie medyczne, i ocenianie ich w zestawieniu z uniwersytetami przynosi nieadekwatne wyniki - nieadekwatne w stosunku do pozycji naukowców, którzy się tam znajdują. Trzeba więc robić swoje - starać się prowadzić jak najlepsze badania, mieć jak najlepszą kadrę i programy kształcenia. Zmiana pozycji wtedy przyjdzie. Jeśli zaczniemy myśleć, jaką pozycję w rankingu zajmujemy, to zaczniemy grać w grę, która już z życiem akademickim ma niewiele wspólnego. Ja uważam, że celem rektora i społeczności akademickiej powinno być umacnianie nauki i poprawianie kształcenia, a awanse w rankingach przyjdą w swoim czasie.

Pan profesor jest humanistą, literaturoznawcą. Jeszcze niedawno panował trend, że należy ograniczać kierunki studiów humanistycznych na rzecz nauk ścisłych. Powstał nawet komitet obrony humanistyki. Jak to wygląda teraz? Czy pozycja humanistycznych kierunków studiów nadal jest zagrożona?

Nie ma silnego uniwersytetu bez mocnej humanistyki. Liczba studentów powinna zależeć wyłącznie od możliwości kształcenia ich na wysokim poziomie. W ostatniej dekadzie liczba kandydatów w ogóle, a więc także na kierunki humanistyczne spadła na skutek niżu demograficznego. Ponadto, jakiś czas temu Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego wprowadziło regulację w postaci współczynnika SSR (tzw. wskaźnik dostępności dydaktycznej - przyp. red.), który określa optymalną liczbę studentów przypadających na jednego pracownika. To korzystny instrument. Generalnie jednak wszelkie różnicowanie kierunków, które są ważniejsze, a które mniej, nie uważam ani za właściwie, ani za sensowne. Istotą uniwersytetu jest dostarczenie jak najszerszej oferty kształcenia. W uniwersytecie - tak jak mówi już sama jego nazwa - chodzi o zgromadzenie uniwersum wiedzy, jaką dysponuje człowiek.

Musisz to wiedzieć

Zobacz koniecznie

Bądź na bieżąco i obserwuj

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty