Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Profesor od śląskiego, Niklaus Pieron [WIDEO]

Magdalena Nowacka-Goik
archiwum prywatne
Mikołaj Wilga z Bytomia uczy śląskiego na kanale YouTube. Internautom przedstawia się jako Niklaus Pieron. Ogląda go kilkadziesiąt tysięcy osób. Ma 21 lat

Z promocji gwary zrobił pomysł na biznes. Po liceum wybrał studiowanie filologii angielskiej ze specjalizacją nauczycielską. Zacięcie pedagogiczne pozostało, ale angielski zamienił jednak na gwarę. Poza filmami na kanale YouTube, można go spotkać na Twitterze, a także „na lajfach”, kiedy gra na hitbox w gry komputerowe po śląsku. Prowadzi też internetowy sklep z koszulkami i gadżetami z motywami śląskimi oraz związanymi z kanałem Niklaus Pieron.

Urodził się w Bytomiu, w szpitalu górniczym. - Wszystkie szkoły, do których chodziłem, były od siebie oddalone o jakieś 50 metrów. To była Szkoła Podstawowa nr 5, czyli „Pod zygorem”, a potem Gimnazjum nr 1, czyli „Pulok schule” - wylicza. „Pod zygorem” nie trzeba chyba nikomu tłumaczyć, a słowo „pulok”, równie dobrze znane w gwarze, nawiązuje do płaskorzeźby na murze szkoły, przedstawiającej trzech chłopców z odkrytym przyrodzeniem... Tak więc już podczas przedstawiania się, Mikołaj-Niklaus udziela pierwszej lekcji gwary.

(wideo YouTube)

Co ciekawe, chociaż gwara jest dla niego czymś naturalnym, nigdy nie miał problemu z rozgraniczeniem „śląskiej” mowy od klasycznej polszczyzny. - Wychowywałem się z dziadkami. Babcia, jako nauczycielka języka polskiego, zwracała uwagę, abym mówił poprawnie i czysto. Natomiast dziadek uwielbiał mówić gwarą i od niego najwięcej słyszałem i poznawałem - opowiada. Mimo to, nie wydawało mu się, że mówi „inaczej”, dopóki nie pojechał na obóz żeglarski na Mazury. W sklepie ekspedientka zapytała go, czy jest ze Śląska.

- Byłem zdziwiony, kiedy powiedziała, że to słychać. Wystarczył akcent, mimo iż nie użyłem żadnego gwarowego słowa - opowiada. Pamięta, że w szkole miał kolegów, którym trudno było się przestawić z gwary na zwyczajną polszczyznę. - Nauczyciele ciągle zwracali im uwagę, że niepoprawnie mówią - wspomina. Jemu nie sprawiało to trudności.

- Mikołaj, podź na plac, idymy pograć w bala, ty idziesz na buda. Słowa, które kojarzą się z grą w fuzbal, pojawiały się w moim dzieciństwie właśnie w formie gwarowej. Takie je znałem, tak mówiłem - opowiada. Zabawy językowe zawsze go pociągały. Jest humanistą. Jako uczeń wziął udział w konkursie górnośląskiej mowy. To wtedy przeczytał sporo literatury w gwarze śląskiej i jeszcze bardziej go zafascynowała. - W tym roku, w czerwcu, miną 4 lata mojej działalności na YouTube. Zaczynałem jeszcze, kiedy uczyłem się w I LO im. Smolenia. Wtedy YouTube zaczął być mocno wykorzystywany przez ludzi, o których mówimy teraz youtuberzy. Na początku filmy kręciliśmy w czworo, potem koledzy się wykruszyli, zostałem sam i tak jest do dziś - opowiada. Dwa lata temu, chyba jako pierwszy w swoich filmach opowiadał po śląsku o grach komputerowych. Filmiki miały po kilkaset tysięcy wyświetleń, jeden nawet prawie milion. - To była nowość. Śląska mowa była w kabarecie, stacjach radiowych, ale w internecie nie. I to ludzi przyciągnęło - mówi.

Teraz internauci oglądają jego serię „Śląskie słowa na dziś”. Każdy odcinek ma swój temat przewodni. Na jego bazie, Niklaus, profesor niy-za-fest habilitowany, uczy kilku słówek. Przypomina to trochę naukę języka obcego dla dzieci. Okraszone sporą porcją humoru, bardzo podoba się internautom. Ostatnio opowiadał o „zoly-tach” i o „kuchnia”. Pomysł na każdy z odcinków rodzi się spontanicznie. Mikołaj nie pisze scenariusza, chociaż przygotowuje sobie rekwizyty. - Nie siedzę z notesem i nie robię wywiadu środowiskowego, na co jest zapotrzebowanie - śmieje się. Sam siebie oglądać i słuchać nie lubi. Ale cieszy się, że ogląda go sporo osób spoza Śląska. - Ta część, która jest ze Śląska, czasem mi zarzuca, że u nich się tak nie mówi. Ja to przyjmuję z pokorą, bo o ile osobom spoza regionu wydaje się, że gwara śląska brzmi zawsze jednakowo, to przecież ja wiem, że jest dużo jej odmian. I tak niektórzy Ślązacy kupując w sklepie musztardę poproszą o zymf, a inni mostrich - mówi. Podkreśla, że ma świadomość, iż nie jest językoznawcą ani specjalistą od gwary, a „lekcje” traktuje z humorem. - Ale ten humor ma mieć swoje uzasadnienie. Nie lubię tekstów ludzi, którzy podchodzą do Ślązaków stereotypowo i wydaje im się, że hasło „jedliście już węgiel na śniadanie” jest szczytem humoru. Bo nie jest.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo