Prokurator Więckowski już nie poprowadzi śledztwa w sprawie prywatyzacji PLL LOT i STOEN-u

Powód odejścia Więckowskiego ma charakter "merytoryczny". Sprawę przejmą inni śledczy, którzy jednak będą musieli zagłębiać się w nią od nowa. Pojawiają się głosy, że to próba rozmycia śledztwa.

Zatrzymując 22 listopada 2011 roku gen. Czempińskiego oraz kilka innych osób (m.in. Andrzeja P., doradcę ministra skarbu w rządzie SLD) prokuratura twierdziła, że ma dowody na przelewy finansowe między firmą gen. Czempińskiego - a spółkami b. doradcy ministra skarbu. Prokurator Leszek Goławski, rzecznik PA w Katowicach przekazał wówczas, że prowadzone od 2005 r. postępowanie dotyczy prywatyzacji Polskich Linii Lotniczych LOT oraz warszawskiego dystrybutora energii - spółki STOEN.

- Udało się uzyskać materiały wskazujące na to, że grupa osób, przy współudziale osób działających w ministerstwie skarbu, w latach 1998-2004 podejmowała działania korupcyjne zmierzające do przeprowadzenia tych prywatyzacji - relacjonował wówczas prok. Goławski.

-Jeśli chodzi o prywatyzację LOT-u mówimy o kwocie ok. 1 mln dolarów, jeżeli chodzi o STOEN - to ok. 1,4 mln euro. Przy czym to są kwoty, które pojawiały się w ogóle i nie dotyczą wszystkich tych podejrzanych - dodał prok. Goławski.

Wszyscy podejrzani wyszli na wolność - po wpłaceniu poręczeń majątkowych w wysokości od 500 tys. do 3 mln zł. W przypadku generała był to milion złotych.

Gen. Czempiński był oburzony zarzutami. Poprosił media, by podawały jego pełne nazwisko i pokazywały jego wizerunek. Zaraz po opuszczeniu aresztu zażalenie na zatrzymanie generała złożył jego adwokat, mec. Wojciech Brochwicz. Podkreślał wówczas: - Pan generał nie jest przestępcą i jako uczciwy człowiek nie wstydzi się swego nazwiska ani.

To nie były pierwsze kłopoty generała z prawem. Z powodu przedawnienia pod koniec 2011 roku w Warszawie umorzono śledztwo w sprawie rzekomego przyjęcia przez Czempińskiego w latach 90. 2 milionów dolarów za rzekomą pomoc w kontrakcie na sprzęt telekomunikacyjny.

Obciążał go Peter V., określany jako "kasjer lewicy". W jego sprawie śledztwo prowadzono także w Prokuraturze Apelacyjnej w Katowicach. Peter V. dostał tam zarzuty m.in. pomocnictwa w przywłaszczaniu oraz praniu brudnych pieniędzy lobbyście Markowi D. V. zatrzymało w 2008 r. Centralne Biuro Śledcze. W 2009 r. areszt zamieniono mu na 1,6 mln zł kaucji.

"Kasjer lewicy" w latach 70. nosił nazwisko Piotr Filipowski. Jako 17-latek zamordował brutalnie 75-letnią kobietę. Motywem były pieniądze, konkretnie 12 tys. zł. Skazano go za to na 25 lat więzienia. W 1979 r. miał przerwę w odbywaniu kary, a w 1983 r. w niewyjaśnionych okolicznościach dostał paszport i wyjechał do Szwajcarii. Pracował w bankach szwajcarskich. Miał obsługiwać "konta polityków lewicy". Został ułąskawiony przez prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego.

*Niesamowity Dreamliner w Pyrzowicach ZOBACZ ZDJĘCIA i WIDEO
*Zniewalający wystrój restauracji Kryształowa Magdy Gessler ZOBACZ ZDJĘCIA i WIDEO
*HC GKS Katowice od szatni ZOBACZ ZDJĘCIA TYLKO W DZ
*Ślązacy zazdroszczą Katalończykom autonomii: prawda czy fałsz? [CZYTAJ I SKOMENTUJ]