Spis treści
Komisja badająca incydent na Muchowcu zakończyła działalność
Komisja aeroklubu i Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, która badała incydent lądowania śmigłowca w czasie American Cars Mani w czerwcu tego roku, zakończyła działalność. Badano, dlaczego w czasie wydarzenia śmigłowiec LPR wystartował z zamkniętego lotniska. Nie zbadano, czy samo wydanie zakazu lotów było zasadne. Baza LPR w Katowicach graniczy bezpośrednio z terenem lotniska i zarządzający nim Aeroklub Śląski może wydać zakaz lotów.
— Została sprawdzona poprawność wykonywania startów i lądowań z bazy/w bazie HEMS w Katowicach w badanym okresie. Komisja w raporcie nie odniosła się do słuszności zamknięcia lotniska EPKM, ponieważ nie taki był przedmiot badania. Jako przyczynę zdarzenia (start z zamkniętego lotniska – przyp. red.) komisja wskazała brak zapoznania się pilota dyżurnego i dyspozytora Centrum Operacyjnego LPR z depeszą NOTAM oraz brak współpracy wystawiającego NOTAM z LPR – informuje Justyna Sochacka rzecznik prasowa LPR.
Depesze NOTAM są informacjami dla pilotów i mówią np. o zamknięciu przestrzeni powietrznej w danym miejscu. Wydano też szereg zaleceń. Są nimi kolejno:
- przypomnienie personelowi operacyjnemu o konieczności stałego nadzorowania/sprawdzania depesz NOTAM,
- weryfikację planów szkoleń okresowych załóg HEMS, EMS oraz dyspozytorów pod kątem procedur operacyjnych i w razie konieczności uzupełnienie ich o przypomnienie zasad wydawania depesz NOTAM,
- analizę oraz wypracowanie sposobu poprawy współpracy pomiędzy Centrum Operacyjnym, a daną bazą HEMS dotyczącą przepływu informacji związanych ze zmianami w depeszach NOTAM,
- dokonanie weryfikacji możliwości zmiany interwału otrzymywania depesz NOTAM.
— Niezależnie od prac komisji, przedstawiciele LPR i zarządzającego lotniskiem Katowice-Muchowiec odbyli spotkania, w ramach których wypracowano zasady współpracy obu podmiotów na okoliczność organizacji imprez na terenie lotniska. Skuteczność podjętych kroków mogliśmy już zaobserwować w praktyce – twierdzi Justyna Sochacka.
Aeroklub Polski: „Problem był związany z przekazywaniem informacji”
Próbowaliśmy się kilkukrotnie skontaktować z katowickim aeroklubem – niestety bezskutecznie. Komentarza w sprawie udzielił nam za to Aeroklub Polski.
— Odbyliśmy spotkanie w Warszawie z LPR-em i Aeroklubem Śląskim. Wnioski, jakie wyciągnęliśmy z tej sytuacji wskazują, że problem leżał w braku precyzji w opisie procedur. Najważniejszą zmianą jest to, że w sytuacjach nieprzewidzianych wszystkie uzgodnienia na linii lotnisko - LPR muszą odbywać się z centralą LPR w Warszawie, a nie, jak dotychczas, z ośrodkami lokalnymi - mówi pełnomocnik Aeroklubu Polskiego ds. zarządzania lotniskami Sławomir Sarnowski.
Poprosiliśmy także o stanowisko odnośnie informacji medialnych związanych z powodem zamknięcia przestrzeni powietrznej nad Muchowcem w czasie wydarzenia American Car Mania. Wiele głosów mówiło, że ustawione blisko płotu lądowiska namioty i parasole były unoszone przez ruch powietrza, gdy lądowały lub startowały helikoptery LPR. Zamiast odsunąć namioty, rzekomo wydano zakaz lotów śmigłowców ratowniczych.
— To nieprawda. Problem był związany z przekazywaniem informacji. Z tego powodu przedstawiciel aeroklubu zamknął lotnisko, ale trwało to bardzo krótko i nie miało większego wpływu na działalność LPR – twierdzi Sławomir Sarnowski.
Należy wspomnieć, że w przestrzeni medialnej pojawiały się także opinie o tym, że pilot LPR niewłaściwie podchodził do lądowania. Istotny w sprawie może być fakt, że procedury lotnicze nakazują lądować i startować w określony sposób i w określonym kierunku. Na nagraniach udostępnionych w internecie widać, jak podmuch powietrza np. wywraca olej w strefie gastronomicznej.
Przedstawiciele American Cars Manii wskazują, że sprawa śmigłowca to są sprawy między LPR a Aeroklubem. Nie chcą komentować sprawy. Zaznaczają, że trzymali się dotychczasowych procedur i będą przestrzegać ew. zmian.
Prokuratura bada, czy legalnie zamknięto przestrzeń powietrzną
— Prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia wielu osób poprzez wykonanie manewru wybicia się w powietrze i wykonania przelotu śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego w niewielkiej odległości oraz bezpośrednio nad odbywającą się w tym miejscu imprezą masową o nazwie American Cars Mania. Na skutek lotu śmigłowca doszło do uszkodzenia mienia w postaci namiotu i jego wyposażenia nieustalonej wartości na szkodę ustalonej osoby - informuje zastępca prokuratora rejonowego Prokuratury Rejonowej Katowice-Południe Dawid Szulik.
Przesłuchano szereg świadków – w tym uczestników imprezy. Gromadzona jest także dokumentacja. Prokuratura bada także inną kwestię – zakazu lotów nad Muchowcem. Na razie jednak nie wszczęła śledztwa.
— Pod odrębną sygnaturą prokuratura prowadzi jeszcze czynności sprawdzające w sprawie narażenia na niebezpieczeństwo drodze życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu przez uniemożliwienie operowania z lotniska w Katowicach-Muchowcu helikoptera Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. W tej sprawie dotychczas nie podjęto decyzji o wszczęciu postępowania przygotowawczego w dalszym ciągu trwają czynności sprawdzające – mówi prok. Dawid Szulik.
23. rocznica zamachu na World Trade Center
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?