Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prosta droga do narodowej zgody

Stanisław Bartosik
Pomijając różnego rodzaju dziwolągi, w których nie bardzo wiadomo o co chodzi, partie polityczne działają zazwyczaj na dwa sposoby - demokratyczny lub autokratyczny.

Ten pierwszy zwykło się kojarzyć w naszym kraju z Platformą Obywatelską, ten drugi z Prawem i Sprawiedliwością. Podział ten jest jednak sztuczny, bo chociaż w PO każdy może mówić co chce, a w PiS tylko to, na co pozwala prezes, to przecież istotniejsze jest, czy polityk mówi mądrze, czy tak jak w większości przypadków, czyli bez sensu.

Polityk, bez względu na to co mówi, ryzykuje jedynie tym , że niektórzy ze znajomych przestaną odbierać od niego telefony

Taktyka przyjęta przez Platformę jest bezpieczniejsza. Notowania ugrupowania, bo przecież słupki są najważniejsze, nie spadną gdy poseł, którego satyrycy nazywają "kotem, który pali", zabłyśnie kolejnym pomysłem. Takim na przykład jak mówienie o przejęciu w przyszłości przywództwa w partii. Piszemy o tym na str. 5. To przecież tylko trzymanie się roli, którą przyjął w momencie wejścia do parlamentu. Nikomu nie szkodzi, a to już bardzo dużo, biorąc pod uwagę to, czym posłowie są w stanie nas "uszczęśliwiać". Jednocześnie spełnia też własne marzenia, bo przecież nieważne jak o nim mówią, byle tylko po nazwisku. Przecież Palikot wygłaszając nawet najbardziej kontrowersyjne sądy, nikomu nie szkodzi. Co najwyżej, któryś z dotychczasowych znajomych przestanie odbierać od niego telefony.

Inaczej jest w ugrupowaniu, które jeszcze niedawno rządziło krajem i mówiło o budowie IV Rzeczpospolitej. Mówiło zresztą wiele innych rzeczy, ale źle o polityce własnego ugrupowania, nigdy. Najbardziej medialnych działaczy PiS też należy podziwiać. Bezkrytycznie, jak karne wojsko, zawsze zgodni z myślami szefa i misji jaką on wypełnia. Zresztą nie sam, bo stara mu się w tym pomagać prezydent RP. To, że reprezentuje cały naród, nie przeszkadza mu, by przemawiać w imieniu brata-bliźniaka. A to może już budzić sprzeciw.

W tej sytuacji nie dziwi więc coraz powszechniejsze zdanie, że dla polityka nie jest ważne co mówi. Wystąpieniami, w których o coś chodzi, nie przyciągnie się przecież widza oglądającego świat przez pryzmat seriali. Takiego trzeba zaskoczyć. Im więcej razy, tym lepiej. Tak jak udało się to np. siedzącemu niegdyś w ławach poselskich, wybitnemu znawcy przyrody. Oświadczył on, że rosnące wokół gmachu Sejmu cisy emanują niekorzystną dla człowieka energię i źle wpływają na reakcje oraz zachowania "wybrańców narodu". Sugerował więc, by wymienić je na rośliny sprzyjające człowiekowi, takie na przykład jałowce czy brzozy. Wówczas poziom aktywnej życzliwości wzrośnie u wielu posłów i osób odwiedzających gmach Sejmu.

Droga do narodowej zgody według tej teorii jest więc prosta. A kłótnie i polemiki poselskie, to jedynie gra na pokaz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!