Protest pielęgniarek w Rybniku: Dyrekcja szpitala już nie chce rozmawiać, zwalnia pielęgniarki

W pierwszych dniach strajk miał charakter rotacyjny, ale w poniedziałek - w obliczu braku porozumienia - panie zdecydowały, że będzie on miał charakter ciągły.

Na reakcję dyrekcji lecznicy nie trzeba było długo czekać. Wczoraj jednej z pielęgniarek wręczono wypowiedzenie.

- To pani, która miała umowę na czas określony. Niestety, w sytuacji, gdy od dawna na stronie internetowej szpitala wisi informacja o tym, że chcą zatrudnić pielęgniarkę instrumentariuszkę i chętnych nie ma, zwalnia się kobietę z wyższym wykształceniem, dobrego fachowca - mówi nam Wiesława Frankowska, szefowa Związku Zawodowego Pracowników Bloku Operacyjnego Anestezjologii i Intensywnej Terapii w szpitalu. - Na razie nie wiemy, czy zwolnienia to taki straszak, czy rzeczywiście je otrzymamy, ale liczymy się z tym. Nie wiem, jak będzie funkcjonował szpital w tej sytuacji, bo autobusów pań mogących nas zastąpić nie ma - dodaje.

Wczoraj nastroje wśród protestujących pielęgniarek były fatalne. Panie były zmęczone, nie tylko fizycznie - brakiem jedzenia, spaniem na korytarzu i materacach, ale także psychicznie.

Tymczasem dyrekcja szpitala zapewnia nie tylko, że panie otrzymają najpóźniej dziś wypowiedzenia, to także zgłosiła się do prokuratury. - Naszym zdaniem strajk jest nielegalny. Nie tylko pielęgniarki powołują się na procedurę, która zapoczątkowana została kilka lat temu, ale także narażają własne zdrowie, a także narażają na niebezpieczeństwo pacjentów - mówi Michał Sieroń. - Nie ma już żadnych negocjacji, doszliśmy do ściany, a dzisiejsza sytuacja wpływa na destabilizację pracy szpitala. W najbliższym czasie do konsultacji związkowych trafią kolejne wypowiedzenia dla pielęgniarek. Taka jest procedura zwolnienia pań skupionych w związku - dodaje.

Szpital na razie nie chce mówić o tym, czy wszystkie panie skupione w organizacji związkowej mają zostać zwolnione, czy te, które przyłączyły się do protestu. Głodówki - dla dobra pacjentów - nie rozpoczęły np. panie zatrudnione na oddziale intensywnej opieki medycznej.

- Ustalamy na podstawie grafików dokładnie, które z pań uczestniczyły w proteście, bo związek imiennych informacji nam nie przekazał - mówi Sieroń.

Dyrekcja szpitala nie chciała mówić także o tym, czy na miejsce zwolnionych pielęgniarek mają inne osoby do pracy. Konkurs na stanowiska pielęgniarek instrumentariuszek i anestezjologicznych rozpisany został już w pierwszych dniach protestu. - Nie chcę mówić o tym, czy mamy już podpisane umowy czy nie, ale nie zwalnialibyśmy ludzi, gdybyśmy nie mieli planu B - mówi Sieroń.

Długi protest

Protest w szpitalu w Rybniku trwa już 17 dni.

Pierwotnie pielęgniarki domagały się ok. 400 zł podwyżki. Dyrekcja szpitala podkreślała, że na wypłatę takich podwyżek lecznicy nie stać, a do tematu można wrócić w lutym przyszłego roku, po tym jak zamknięty zostanie budżet za rok 2015, a kondycja lecznicy będzie lepsza.

Dziś szpital ma ok. 47 mln zł długu. Wtedy jednak podwyżki miałyby dotyczyć wszystkich grup pracowników szpitala.

Protestujące panie argumentowały, że po 26 latach pracy zarabiają średnią 1800 zł, a są jedyną grupą zawodową cały czas narażoną na kontakt z promieniowaniem, szkodliwymi gazami anestezjologicznymi, mają także wysokie wykształcenie i kwalifikacje.

Odbywające się niemal codziennie negocjacje kończyły się fiaskiem. Dyrekcja proponowała jedynie przeniesienie już wypłacanego paniom dodatku do płacy zasadniczej.

Przypomnijmy, że w związku skupionych jest 96 pielęgniarek.

*Loteria paragonowa: Jak się zarejestrować? Kiedy losowanie nagród?
*Jesteś Ślązakiem, Zagłębiakiem, czy czystym gorolem? ROZWIĄŻ QUIZ
*Nowe restauracje w Katowicach zapraszają SPRAWDŹ ADRES I MENU
*Tajemnice różańca. Jak odmawiać różaniec? Tłumaczy ks. Mirosław Tosza
*Rolnik szuka żony ODCINEK 7 STRESZCZENIE Paulina odchodzi