Protest związkowców JSW. Domagają się odwołania zarządu. Nazywają go najgorszym od lat. Zarzucają mu szereg zaniedbań
Aktualizacja, godz. 13:00:
Zapowiadany protest odbył się także pod biurem poselskim premiera Mateusza Morawieckiego w Katowicach. Manifestujący ponownie zabrali ze sobą transparenty, które mieli już także w Jastrzębiu. Protest przed biurem premiera Mateusza Morawieckiego odbył się z prostej przyczyny. Jak zauważali związkowcy, to "najważniejszy poseł śląskiej ziemi", a jednocześnie prezes Rady Ministrów.
- Chcemy dać wyraz temu, że nie akceptujemy nacisków politycznych, żeby ze spółek skarbu państwa, notowanych na giełdzie, można było robić prywatny folwark, a tak to dzisiaj wygląda - zapowiadał jeszcze przed siedzibą spółki, Roman Brudziński, wiceszef solidarności w JSW.
Wcześniej pisaliśmy:
Protest pod siedzibą Jastrzębskiej Spółki Węglowej. W środę, 1 lipca punktualnie o godzinie 9:00 w Jastrzębiu-Zdroju rozpoczęła się manifestacja zorganizowana przez trzy organizacje związkowe spółki. Udział w proteście wzięło kilkaset osób. Przed siedzibę JSW przyszli z transparentami, trąbkami, by dać wyraz swojemu niezadowoleniu.
Oficjalnie pikiety dotyczyły braku dialogu w spółce, jaki zarzucają związki. Dodatkowo protestujący sprzeciwiają się również polityce firmy, ich zdaniem sterowanej z góry przez niektórych członków Prawa i Sprawiedliwości - najbardziej oberwało się europosłance Izabeli Kloc oraz posłowi na Sejm Adamowi Gawędzie.
"Zarząd Iza nam wybrała, prawie spółkę zaorała", "Piontek i Duda (Barbara i Tomasz, kolejno: prezes oraz zastępca prezesa zarządu JSW - przyp. red) to czysta obłuda", "Trzymiesięczna profesura w JSW jest agentura" - dało się przeczytać na transparentach.
Zarzutów, jakie wobec zarządu spółki formułują związkowcy jest jednak o wiele więcej. W ich opinii działa on destrukcyjnie. Skupia się na działaniach autopromocyjnych i PR.
- Zarząd nie dba o rozwój spółki, wydobycie, inwestycje ani o cele zrównoważonego rozwoju - wyliczał Marek Płocharski, przewodniczący Związku Zawodowego "Kadra".
Według protestujących w spółce mają być łamane prawa pracownicze, ma się szerzyć inwigilacja, a od czasu objęcia funkcji prezesa zarządu przez Barbarę Piontek dokonano szeregu zmian, które wprowadziły chaos kadrowy i prowadzą do destrukcji.
- To najgorszy zarząd w 27-letniej historii JSW. Spółka znajduje się na równi pochyłej - stwierdzili organizatorzy protestu, którzy twierdzą, że sytuacja górniczego przedsiębiorstwa jest tak zła, jak w 2015 roku.
Powodem protestu było także nieporozumienie w kwestii płacowej. Związki zawodowe domagają się 6-procentowej podwyżki płac oraz jednorazowej wypłaty rekompensaty finansowej. Powodem ma być szalejąca inflacja.
- Inflacja w 2019 roku wyniosła 2,3 proc, w 2020 3,4 proc. Tymczasem inflacja w maju 2021 roku wyniosła 4,8 proc., co oznacza, że rok będzie rekordowy pod względem inflacji - zauważali w piśmie wysłanym do Barbary Piontek, prezes JSW, związkowcy.
Władze JSW zgodziły się na podwyżki, ale w wysokości 3,4-procenta. Propozycję podwyżki oferowaną przez zarząd JSW, związkowcy odrzucili. Nazwali ją kpiną i ponurym żartem. Jak mówi prezes Barbara Piontek to w obecnej chwili maksimum, na jakie stać spółkę.
- To maksymalne podwyżki na jakie dziś JSW stać - przyznaje prezes Piontek, dodając, że ewentualne wyższe wzrosty wynagrodzeń mogłyby spowodować utratę stabilności finansowej spółki, obecnie niezagrożonej.
Postulaty uczestników manifestacji wyszły także poza sprawy JSW. Poszło też o odbiór zakontraktowanego węgla leżącego na zwałach. Związkowcy domagają się natychmiastowego odbioru wydobytego węgla przez kopalnie należącego PGG, Lubelski Węgiel "Bogdanka", Tauron Wydobycie S.A. oraz Węglokoks Kraj Sp. z o.o.
Barbara Piontek do protestujących: Zapraszam na rozmowy
Do protestujących wyszła Barbara Piontek, prezes zarządu JSW. - Dziękuję za wasz głos, bo wasz głos zawsze jest dla mnie ważny - zwróciła się do obecnych na pikiecie szefowa JSW. - Czekają nas duże wyzwania. Zapraszam na rozmowy - powiedziała krótko Barbara Piontek.
Protestujący uznali jednak, że to tylko pozory. Słowa prezes JSW skwitowali okrzykami "oszustka" oraz "złodzieje". Jak mówili, gdyby szefowa spółki chciała z nimi rozmawiać już dawno doszłoby do rozmów.
Nie przeocz
Dowodem na zarzucany zarządowi brak dialogu miała być notoryczna nieobecność prezes Barbary Piontek na spotkaniach Zespołu Sterująco-Monitorującego powołanego przez Ministerstwo Energii w 2018 roku.
- Do tej pory od początku marca odbyły się cztery spotkania zespołu. Od objęcia stanowiska prezesa zarządu JSW pani Piontek nie pojawiła się na żadnym z nich - zauważył Marek Płocharski, przewodniczący Związku Zawodowego "Kadra".
Protesty związkowców także w Mikołowie oraz Katowicach. Pikieta będzie też w Warszawie?
Poranny protest związkowców przed siedzibą JSW nie był jedynym zaplanowanym na środę, 1 lipca. Kolejną pikietę zaplanowano na godzinę 11:30 przed biurem europosłanki Izabeli Kloc w Mikołowie, zaś o 13:00 manifestacja ma odbyć się w Katowicach przy ulicy Warszawskiej, przed jak określili to protestujący biurem "najważniejszego posła ziemi śląskiej", obecnego premiera, Mateusza Morawieckiego.
Protestujący zapowiadają, że nie spoczną, dopóki nie poprawi się sytuacja w spółce. Nie zostanie realizowany dialog społeczny, nie dojdzie do rozmów dotyczących płac, a w JSW nie przestaną być zatrudnianie osoby z nadania partyjnego. Już dziś padły deklaracje, że w przypadku braku zmian, manifestacja zostanie również zorganizowana w stolicy.
Musisz to wiedzieć
Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?