W środę, 1 lipca, w wielu miastach Polski odbył się protest przewoźników autokarowych. W ten sposób przedsiębiorcy, którzy pojawili się również na ulicach Katowic, zwrócili uwagę na problemy swojej branży.
- Wyjeżdżamy do pracy. Chcemy pokazać, ile nas jest i jaka jest skala problemu. Ludzie zapomnieli, że autokary istnieją, myślą, że gdzieś się pochowały. Pokażemy, jak duża jest to flota i w jak nowoczesny sprzęt inwestowaliśmy przez lata. Dziś on stoi, traci na wartości i generuje koszty. Nie chcemy nic utrudniać, nie jest to naszym zamiarem - mówi Piotr Sućko z Polskiego Stowarzyszenia Przewoźników Autokarowych dla portalu WaszaTurystyka.pl
Cała branża turystyczna poważnie ucierpiała z powodu pandemii COVID-19. Zamknięcie granic, hoteli, restauracji oraz obiektów rozrywki, a także ograniczenia w przemieszczaniu i gromadzeniu się spowodowały, że jej przedstawiciele w wielu przypadkach ledwo wiążą koniec z końcem, a wsparcie, jakiego udzielił im rząd Prawa i Sprawiedliwości, okazało się niewystarczające.
Zobacz koniecznie
- Przewoźnicy, oprócz utrzymania pracowników, płacą co miesiąc po kilkadziesiąt tysięcy rat leasingu, ponoszą też koszty ubezpieczenia pojazdów – również dziesiątki tysięcy rocznie za jeden autokar. W firmy zainwestowali miliony złotych. Koszt nowego autokaru, spełniającego obecne normy środowiskowe i techniczne to ok 1,3 mln złotych. Spora część przedsiębiorców włożyła w tabor nawet do 50 mln - wyjaśnia Marzena Markowska, wicenaczelna WaszaTurystyka.pl
Do tej pory Polacy byli najprężniej działającym rynkiem przewoźników w Europie. Zlecenia na wycieczki otrzymywali od turystów z całego świata: Chin, Indii, Japonii, Stanów Zjednoczonych, ale też Niemiec, Francji czy Włoch. Obawiają się, że po pandemii ich miejsce zajmą Niemcy, gdzie branży obiecano pomoc w wysokości 170 mln euro.
Musisz to wiedzieć
W związku z tym Polskie Stowarzyszenie Przewoźników Autokarowych domaga się pomocy w wysokości od 150 do 200 mln złotych. Chodzi o półroczne pensje minimalne dla pracowników oraz subwencje na miesięczne utrzymanie taboru.
- Odprowadzamy do budżetu akcyzę za paliwo, via toll, opłaty drogowe, podatki, VAT, płacimy podwykonawcom, utrzymujemy sporą część rynku auto-moto. Oczekujemy, że będziemy mogli płacić to w przyszłym roku, ale aby do tego doszło, musimy otrzymać choćby minimalną pomoc - przekonuje Sućko.
Bądź na bieżąco i obserwuj
Paweł Szrot ostro o "Zielonej Granicy"."To porównanie jest uprawnione"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?