Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przedsiębiorca, student, patriota. Kim jest Dariusz Polowy, nowy prezydent Raciborza?

Arkadiusz Biernat
Arkadiusz Biernat
Przedsiębiorca, student PWSZ, zakochany w żonie od dziecka, patriota... Dariusz Polowy pokonał w drugiej turze wyborów prezydenckich Mirosława Lenka. Kim jest nowy prezydent Raciborza?
Przedsiębiorca, student PWSZ, zakochany w żonie od dziecka, patriota... Dariusz Polowy pokonał w drugiej turze wyborów prezydenckich Mirosława Lenka. Kim jest nowy prezydent Raciborza? polowy.eu
Dariusz Polowy pokonał w drugiej turze wyborów prezydenckich Mirosława Lenka. Kim jest nowy prezydent Raciborza?

Dariusz Polowy urodził w grudniu 1966 roku. Jego mama przez całe życie zawodowe była związana z księgowością, od pełnienia funkcji głównej księgowej w RSP Pietrowice Wielkie, aż po prowadzenie biura rachunkowego w Raciborzu (dziadkowie pochodzili z Wołynia).

Zobacz zdjęcia:

- W związku z tym, że rodzice pracowali, a jedyna żyjąca babcia mieszkała daleko, to byłem powierzany opiece różnych opiekunek. Do czasu, aż pojawiła się starsza pani Teresa. Ślązaczka, o wspaniałym, pełnym miłości sercu. Stała się dla mnie przyszywaną babcią, a właściwie Omą. Jej mąż Franciszek moim Opą. To właśnie on w ich mieszkaniu przy ul. Opawskiej w Raciborzu nauczył mnie grać w szachy, a szachownica, którą po nim odziedziczyłem, jest jedną z najcenniejszych pamiątek. Stali się oni częścią mojej rodziny i także ich groby odwiedzam na raciborskim Jeruzalem. Było mi tak dobrze z nimi, że do przedszkola poszedłem dopiero od starszaków. Budynek przy ulicy Ogrodowej w Raciborzu budzi zawsze miłe wspomnienia, znajomości tam zawarte trwają do dziś. W tym czasie przyszedł na świat mój młodszy brat Olek - wspomina Dariusz Polowy.

Koleżanki i koledzy z przedszkola w większości trafili wraz z nim do Szkoły Podstawowej nr 12 przy ul. Kasprowicza w Raciborzu. Jego klasa 1a była o tyle specyficzna, że wszyscy uczniowie zostali wyselekcjonowani specjalnymi testami. Dlaczego tak? Otóż testowali podręczniki do tzw. dziesięciolatki, która rozpoczęła się 6 lat później.

- Czyniliśmy to pod opieką pani Jonalik. Tak nas te egzaminy specyficznie wybrały, że niejeden ogólniak pozazdrościłby nam wyniku, ile osób z klasy dostało się na studia. Podstawówkę podobnie jak przedszkole wspominam bardzo miło. Gdy byłem w 6 klasie, do sąsiedniej kamienicy wprowadziła się nowa rodzina z 3 córkami. Jedną z nich, Elwirę, moją rówieśniczkę, pokochałem od pierwszego wejrzenia. Miłość okazała się tak trwała, że dzisiaj to moja ukochana żona - dodaje Polowy.

Pod koniec szkoły podstawowej zaczął się interesować elektroniką, budował radia z zestawów kupowanych w Składnicy Harcerskiej. Miał też okres, gdy przeprowadzał dużo eksperymentów chemicznych. Mama zawsze wspominała, że z drżeniem serca wracała z pracy oczekując dymu i wypalonych okien w mieszkaniu przy ul. Odpoczynkowej w Raciborzu.

Na koniec podstawówki przypadł czas pierwszej Solidarności (lata 1980-81).

- Niewiele się z tego rozumiało, ale wiadomo było kto jest dobry, a kto zły. Do szkoły średniej poszedłem do Opola, ponieważ chciałem zostać elektronikiem, a w Raciborzu takiej szkoły nie było. Zamieszkałem w internacie Zespołu Szkół Elektrycznych. Po 3 miesiącach w nowej szkole i w nowym mieście przyszedł stan wojenny. Ten moment na dobre określił hierarchię wartości: prawda i wolność - wspomina Polowy.

Co ciekawe, na fali szykan stanu wojennego z jego szkoły musiał odejść Zbigniew Schetyna, ojciec dzisiejszego szefa Platformy Obywatelskiej, Grzegorza Schetyny.

- Życie biegło dalej, razem z kolegami budowaliśmy wzmacniacze, prostowniki, generatory. Do dzisiaj został mi migacz do gwiazdy na choinkę. W czasie nauki w szkole miałem 2-miesięczne praktyki w raciborskim zakładzie naprawy telewizorów przy ul. Długiej. Pamiętam szczególne doświadczenie, gdy pod opieką mistrza chodziliśmy na tzw. naprawy domowe. Byłem dumny, że w pewien sposób dorównałem ojcu. W tym miejscu wspomniałbym też o innym aspekcie: Rodzice budowali dom w Pietrowicach. Budowa przebiegała metodą gospodarczą i każde wakacje i większość sobót spędzałem na pomaganiu tacie pracach budowlanych. Zaowocowało to tym, że właściwie samodzielnie postawiłem mur oporowy z piaskowca, potrafię osadzić drzwi, wytynkować ścianę czy też położyć instalację elektryczną, co procentuje do dzisiaj - opowiada Polowy.

Nie ominął go młodzieńczy bunt. Ostrzygł się nawet na tzw. irokeza, był też na festiwalu rockowym w Jarocinie w 1985 roku. W tym samym roku zdał maturę i został studentem Instytutu Elektrotechniki Wyższej Szkoły Inżynierskiej w Opolu, która aktualnie nosi nazwę Politechniki Opolskiej.

- Zamieszkałem w akademiku. Ku mojemu lekkiemu zaskoczeniu, trafiłem do duszpasterstwa akademickiego "Cegielnia" z księdzem Stanisławem Dworzakiem. Było to jedno z decydujących doświadczeń w moim życiu. Tam się spotkałem z ruchami ochrony życia nienarodzonego, wydawnictwami bezdebitowymi, czyli wydawanymi poza cenzurą, dotyczącymi spraw społecznych, historycznych i politycznych. Tam po raz pierwszy przeczytałem o tym co teraz jest wiedzą powszechną, czyli m.in. np. o losach rotmistrza Witolda Pileckiego. Pamiętam wyprawę z dwoma kolegami w 1987 na spotkania z ojcem świętym Janem Pawłem II w Gdyni, na Westerplatte i Gdańsku. Wspominam wieczór z przeszukaniem przez milicję u stóp pomnika poległych stoczniowców i nieoczekiwany nocleg na strychu u dominikanów - wspomina Polowy.

W trakcie studiów pracował w spółdzielni studenckiej wykonując pomiary bezpieczeństwa instalacji i urządzeń elektrycznych.

- Na trzecim roku studiów zostałem wybrany do samorządu domu akademickiego Zygzak. W zimie doszło do kłopotów z ogrzewaniem i trudne warunki w akademikach stały się sprawa sporną z władzami uczelni. Doszło do tego, że zapowiedzieliśmy przeprowadzenie strajku studentów. Negocjacje doprowadziły do porozumienia i na czas mrozów rektor zgodził się na wprowadzenie dni wolnych. Dla młodych ludzi może to wydawać się groteskowe lub śmieszne, ale wtedy takie działania groziły usunięciem z uczelni i dwoma latami służby w peerelowskim wojsku - opowiada dalej Polowy.

Ten sukces spowodował, że trafił do samorządu uczelnianego, gdzie był między innymi głównym organizatorem opolskich juwenaliów. Jako przedstawiciel studentów brał udział w posiedzeniach senatu uczelni.

Niezależnie od działalności samorządowej zaczął udzielać się politycznie. Na początku były to działania samokształceniowe, kolportażowe.

- Przyszedł czas, że razem z kolegą z roku Wojtkiem Podhajeckim, odważnym i bezkompromisowym, zawsze dążącym do prawdy człowiekiem, stworzyliśmy Komitet Organizacyjny Niezależnego Zrzeszenia Studentów. NZS był studencką organizacją powołaną w 1981 roku i zdelegalizowaną przez stan wojenny, był solą w oku reżimu komunistycznego. W ramach działalności w NZS wydawaliśmy pismo ANEKS, organizowałem koncerty artystów opozycyjnych, spotkania z ciekawymi i ważnymi ludźmi związanymi z opozycją. Tu warto wspomnieć osoby: Adama Michnika, ówczesnej ikony opozycji, i z drugiego bieguna Wojciecha Myśleckiego prawej reki Kornela Morawieckiego i głównego ideologa Solidarności Walczącej, z którymi spieraliśmy się o to, czy siadać do okrągłego stołu. Teraz widać, jak różnie potoczyły się losy ludzi dawnej opozycji. Bardzo spektakularnym wydarzeniem było zorganizowanie w Opolu manifestacji w sprawie zalegalizowania działalności NZS. W roku 1989 brałem udział w posiedzeniach Komitetu Obywatelskiego przy Lechu Wałęsie w Opolu. Z tego czasu pochodzą moje projekty ulotek i plakatów wyborczych. Całość mojej działalności opozycyjnej w latach 80. została uhonorowana przez Marszałka Województwa, gdy w roku 2014 otrzymałem odznakę „Zasłużony dla Województwa Opolskiego" - czytamy na stronie internetowej Dariusza Polowego.

W roku 1990 wziął ślub. Miało to miejsce w kościele pw. Wniebowzięcia NMP przy raciborskim rynku. Ślubu udzielał śp. ks Stefan Pieczka, ten sam który przed tym samym ołtarzem udzielił im pierwszej Komunii Świętej piętnaście lat wcześniej. - Miało to dla mnie ważny osobisty wymiar symboliczny. Po naszym ślubie rodzice wyprowadzili się do Pietrowic, a żona i ja zamieszkaliśmy przy ul. Odpoczynkowej w Raciborzu. W 1991 urodził się Alek nasz pierwszy syn, a rok później drugi Olek -mówi Polowy.

Na fali zmian ustrojowych w Polsce rozpoczął działalność w branży poligraficznej i reklamowej, zostawiając politykę innym. Pierwsze biuro otworzył przy placu Wolności w Raciborzu. W nowych czasach uznał, że prowadzenie własnej firmy jest ważniejsze od obrony pracy magisterskiej. Praca w poligrafii go wciągnęła. Pposiłkując się kredytami inwestował poszerzając park maszynowy i zakupując halę w Pietrowicach Wielkich.

Po kilku latach działalności zatrudnienie w jego firmie doszło, wraz z uczniami, do 19 osób. Przy tej okazji można wspomnieć, że wykształcił w firmie 10 uczniów w zawodach drukarz i introligator. Przynajmniej czterech do dnia dzisiejszego pracuje w zawodzie. Mając tytuł mistrz i doświadczenie w kształceniu przez wiele lat był członkiem komisji egzaminacyjnej przy Izbie Rzemieślniczej w Katowicach.

W czasie powodzi w 1997 roku po apel ogłoszonym w Radiu Vanessa przewoził swoim mikrobusem ewakuowanych powodzian z lądowiska helikopterów do punktu ewakuacyjnego w szkole podstawowej nr 15. Przez następne trzy tygodnie pomagał powodzianom jako jeden z wielu wolontariuszy.

Razem z kolegą Zbigniewem Wieczorkiem opracował i wydał pierwszą edukacyjną grę planszową o historii Raciborza „Czy znasz Racibórz”.

- W tym czasie przeprowadziłem się do Pietrowic, ale biuro firmy ciągle funkcjonowało w Raciborzu, a synowie po szkole podstawowej poszli do gimnazjum i szkół średnich w naszym mieście. Po roku mieszkania w Pietrowicach zaangażowałem się w działalność samorządową. Zostałem pełnomocnikiem komitetu wyborczego, który wygrał wybory do Rady Gminy w 2002 roku i rozpoczął głębokie zmiany w samorządzie Pietrowic, których efekty widzimy w dniu dzisiejszym. Symboliczne jest, że liczba miejsc pracy w zakładach na terenie gminy przewyższa liczbę mieszkańców aktywnych zawodowo. Bardzo mocno włączyłem się w organizację pierwszej i kolejnych Ekowystaw oraz dożynek - wspomina Polowy.

Wracając do spraw rodzinnych i firmowyc,h około roku 2008 musiał podjąć ważne decyzje. Rynek poligrafii zmieniał się, należało wybrać: duża inwestycja związana z dużym ryzykiem lub zmiana profilu działalności.

- W tym czasie nasza rodzina powiększyła się o Karola, trzeciego syna, a starszy Olek przysparzał poważnych kłopotów wychowawczych. Mając na względzie dobro rodziny, podjąłem decyzję o zmianie profilu i sposobu działania firmy. Dzięki temu mogłem więcej czasu poświęcić synom i żonie. Muszę wspomnieć o jeszcze jednym wydarzeniu, które postrzegam w sposób szczególny. Najmłodszy syn Karol został ochrzczony w kościele pw. św. Mikołaja na Starej Wsi przez ówczesnego proboszcza ks. Piotra Adamowa. Jego osoba jest dla mnie ważna, bo jest to mój przyjaciel z którym siedziałem w jednej ławce w szkole średniej w Opolu, a później razem trafiliśmy do duszpasterstwa akademickiego - wspomina.

Po zakupie domu na Ocicach przeprowadził się na powrót do Raciborza. Aktualnie syn Karol uczęszcza do szkoły podstawowej na Ocicach. Żona pracuje w raciborskim szpitalu jako pielęgniarka.

Był zaangażowany w obchody Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych oraz w coroczny Strzelecki Turniej Niepodległości 11 strzałów na 11 listopada.

Był członkiem założycielem Śląskiego Towarzystwa Gospodarczego Pro Europa – stowarzyszenia i instytucji, która przez wiele lat pomagała przedsiębiorcom i samorządom z Raciborza i powiatu w pozyskiwaniu różnych grantów z funduszy europejskich. Przez wiele lat był członkiem zarządu w okresie prezesury Gabrieli Lenartowicz, a po jej odejściu został prezesem stowarzyszenia.

Dwa lata temu jedna ze szkół zwróciła się do niego z propozycją nauczania w szkole. Aby sprostać wymogom formalnym, podjął studia na raciborskiej PWSZ na kierunku edukacja artystyczna z elementami przygotowania do druku. Obecnie jestem na drugim roku.

W roku 2017 powierzono mu funkcję skarbnika w zarządzie Fundacji Polesie Wschód w Raciborzu, która od 20 lat w okresie wakacyjnym organizuje wypoczynek w Polsce dla dzieci z Białorusi o polskich korzeniach.

Na zakończenie należy wspomnieć o hobby.

- Przede wszystkim książki. Przez wiele lat z grupą znajomych tworzyliśmy nieformalny klub dyskusyjny. W czasie naszych spotkań dyskutowaliśmy o wybranej wcześniej do przeczytania książce. Rodziło to wiele pozytywnych emocji, dyskusji, sporów i szacunku dla innych poglądów. Jeżeli chodzi o sport, to pływanie, narty, turystyka rowerowa z namiotem i butlą gazową oraz strzelectwo. Wszystko to udaje mi się realizować z rodziną, a najczęściej z najmłodszym synem Karolem - kończy Polowy.

Jest wierzącym i praktykującym katolikiem.

Wpisz miejscowość i sprawdź wyniki wyborów

POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:

Wybory samorządowe w Zabrzu DRUGA TURA

Wybory samorządowe w Dąbrowie Górniczej DRUGA TURA

Wybory samorządowe w Bytomiu DRUGA TURA

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo