Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

PRZEMYSŁAW MIŚKIEWICZ "Precz z komuną”: Chcecie pochód - macie pochód

Przemysław Miśkiewicz
1 maja 1886 w Chicago zaczęły się zamieszki - ludzie domagali się ośmiogodzinnego dnia pracy. Starcia trwały przez kilka dni i pociągnęły za sobą ofiary. Kilka lat później dzień 1 Maja został uznany przez II Międzynarodówkę za Święto Pracy. Po Rewolucji Październikowej w Rosji masy pracujące miast i wsi miały się radować tego dnia ze wspaniałości komunizmu, w rzeczywistości oddawać hołd swoim przywódcom, których nigdy nie wybierały. W Polsce Święto Pracy wprowadzono jako dzień wolny w 1950 roku. Tyle w telegraficznym skrócie.

W Polsce lat 60., którą pamiętam jako mały dzieciak, były trzy dni, kiedy pochody szły przez miasto. Daty były blisko siebie, ale nigdy nie pamiętałem, który kiedy. Najważniejszy był oczywiście pierwszomajowy. Mój Dziadek, który był dyrektorem Technikum Ekonomicznego w Częstochowie, czasami stał na trybunie honorowej, co dla mnie było powodem do dumy. Kiedyś Mama zabrała mnie ze sobą, była nauczycielką Liceum Plastycznego. Miałem może cztery lata i ponieważ szliśmy na czele, to potem wieczorem zobaczyłem się w telewizji. W tamtym czasie telewizja była jedna, z jednym programem, więc był to nie lada „zaszczyt”.

Niedługo po pochodzie pierwszomajowym były zawsze juwenalia i pochód studentów. Nie bardzo rozumiałem różnice między tymi pochodami i zdecydowanie nie pojmuję do dziś, czemu dzieciak był w ogóle zainteresowany tym, co się działo 1 maja, chyba nuda PRL wpływała na to, że cokolwiek ponad codzienność wzbudzało zainteresowanie. Jednak juwenalia były dużo ciekawsze, kolorowy - jak na komunę - korowód, zatrzymywanie samochodów przez studentów. Oj, to było to, wiedziałem, że jak zostanę studentem, to też tak się będę bawił. Trzecim pochodem była procesja na Boże Ciało, która odbywała się ulicami naszej parafii. Nie bardzo mi się to z czymkolwiek kojarzyło i fajne było tylko to, że budowano ołtarze. Tego „pochodu” jako dzieciak nie czułem. Jakoś tak się z czasem pozmieniało, że życie napisało zupełnie inne scenariusze.

Czterdzieści lat temu mieszkałem z dziadkami w Częstochowie. Po przechorowaniu gruźlicy miałem przerwę w studiach, dużo czasu i właśnie zacząłem swoją pierwszą pracę w częstochowskim BWA jako młodszy montażysta. Z Wolnej Europy, Głosu Ameryki czy BBC słyszałem ciągle o różnych solidarnościowych zadymach w całej Polsce. Co prawda uczestniczyłem, a nawet współorganizowałem wiec 13 maja 1982 na UŚ, ale masowa demonstracja to co innego. Czytałem w podziemnych gazetkach o tłumach we Wrocławiu, Warszawie czy Gdańsku, ale mnie to wciąż omijało. Kiedy w sierpniu 82 tłumy upominały się na ulicach Częstochowy o Solidarność, ja leżałem w Warszawie w szpitalu. Pełno znajomych opowiadało o obrazkach jak z Kaczmarskiego: „człowiek, sztandar, dymu chmury”. Podobno pozostałości po świecach dymnych walały się jeszcze dwa tygodnie.

Zbliżał się pierwszy maja 1983 i częstochowska Solidarność organizowała kontrpochód. Miałem nadzieję, że tym razem mi się uda. Szedłem dość niepewnie do katedry; czy będą ludzie, ilu będzie? Pogoda genialna, ciepło, krótki rękaw, tak to w każdym razie pamiętam. Przed katedrą kilkaset osób, w środku dużo, naprawdę dużo. To już jest bardzo dobrze. Podczas mszy tłum, ale to niedziela, więc nie wiadomo, ile osób przyszło tylko na mszę, a ile też na manifestację. Ale z drugiej strony wszystko było super przygotowane, wezwanie TKK „S”, ulotki rozklejane i rozrzucane w widocznych miejscach.

Wychodzimy z kościoła, ludzie gromadzą się i nie zamierzają się rozchodzić, zaczynają śpiewać. Widać, że jest potrzeba wspólnoty. Ktoś zaczyna wymachiwać flagą biało-czerwoną, ruszamy. Jest pięknie: „Solidarność, Solidarność”, skręcamy w Aleje na wysokości Placu Daszyńskiego, który wtedy nazywał się Placem Nowotki, ale miał jakby te dwie nazwy równolegle. Jesteśmy w I Alei i wygląda na to, ze jest nas kilka tysięcy. Na wiadukcie kordon milicji, a właściwie to kilkunastu milicjantów próbuje zablokować pochód. Nie mają żadnych szans. Kobiety z dziećmi idące w pochodzie, podchodzą do nich mówiąc, że chcą przejść. Przepuszczają je, cały tłum wciska się i pochód idzie dalej: „Zwyciężymy, zwyciężymy”. Rozglądam się na boki, jest nas coraz więcej, już nie tylko aleją dla pieszych, ale też jezdniami po obydwu stronach idą ludzie. Przechodzimy przez Plac Biegańskiego, uczestnicy wyciągają ręce z palcami ułożonymi w literę V w stronę popularnego Wańki czyli pomnika żołnierza sowieckiego, który góruje na placem. Sto metrów dalej, na początku III Alei widzę na balkonie u znajomych moich rodziców. Drę się potwornie: „Chodźcie z nami, dziś nie biją”.

Na Alei Sienkiewicza między parkami idziemy noga za nogą, tłum jest przepotężny. Dochodzimy do figurki Matki Bożej. Powiem szczerze, że nie pamiętam, czy tam skończyliśmy, ale chyba tak, bo wejście na teren klasztoru po demonstracji nie miałoby większego sensu. Tak czy inaczej jest ogromny

sukces. Półtora roku po wprowadzeniu stanu wojennego przez Częstochowę przeszła ogromna, pokojowa demonstracja. Chyba nikt się nie spodziewał, ż e będzie aż tak ogromna, ani organizatorzy, ani bezpieka. Moja zasługa w tym żadna, ale radość ogromna, taka inicjacja demonstracyjna. Było super, jest moc, jest siła.

Potem były kolejne zadymy pierwszomajowe, zawsze antykomunistyczne. W pochodzie juwenaliowym nie poszedłem nigdy, w latach 80 ich nie było, zresztą nawet gdyby, to w żadnym zorganizowanym przez ZSP i tak bym nie poszedł. Za to zupełnie z czasem zmieniło się moje podejście do procesji Bożego Ciała. To jedyny „pochód” na który chodzę regularnie. A tak swoją drogą to: Precz z komuną!!

Nie przeocz

Zobacz także

Musisz to wiedzieć

od 7 lat
Wideo

21 kwietnia II tura wyborów. Ciekawe pojedynki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera