Czy jest jeszcze jakaś świętość? A może to pytanie jest nie na miejscu? No bo jeżeli Boga nie ma, to wszystko wolno, jak napisał Dostojewski w Braciach Karamazow. Co naprawdę powoduje twórcami filmów takich jak „Franciszkańska 3”? Ja wcale nie neguję prawa do robienia programów o trudnych czy bolesnych tematach. Powiem więcej, dobrze, że ten film powstał. Przypadki księży pedofilów, które tam są pokazane, porażają. Jednak coś w tym wszystkim nie gra. Bo jeżeli ma być rzetelnie, to powinno być wszystko osadzone w pewnym czasie i odnosić się do konkretnych zachowań, jakie były wtedy przyjęte. Po pierwsze, to był czas komunizmu, wtedy nie było sojuszu tronu z ołtarzem. To dlaczego ci księża, postawieni przed świeckimi sądami, dostawali tak niskie wyroki? Na dodatek skracane jeszcze na mocy amnestii? Ponieważ wtedy pedofilia nie była traktowana (niestety) tak ostro jak teraz. Powiem więcej, była uważana za pewną dewiację, którą m.in poprzez zmianę środowiska można wyleczyć. Na Zachodzie całe tabuny lewactwa walczyły o odpenalizowanie pedofilii, bo miała ona jakoby nie być problemem, o ile dziecko wyrażało na to zgodę. Absolutnie nie chcę usprawiedliwiać koszmarnych czynów, których dopuszczali się konkretni duchowni, ale pokazuję pewien klimat.
Tak jak pisałem wcześniej, nie zamierzam tego filmu analizować klatka po klatce. Po obejrzeniu go czułem się, jakbym dostał obuchem w głowę. Jednak z czasem zastanowiłem się czemu. I wyszło na to, że głównym powodem jest dopuszczenie do głosu ofiar. Ci ludzie nadal żyją, mają potworne traumy, te wydarzenia wielu z nich złamały życie. Jednak przy całym szacunku dla ofiar i poczuciu wielkiej empatii, kardynał Wojtyła zachował się zgodnie z regułami tamtego czasu. Chcielibyśmy, żeby wzniósł się ponad swój czas, bo przecież był nieomylny, wspaniały, jedyny i nasz. Ale był też po prostu człowiekiem i żyjąc w czasach komuny, nigdy nie miał pewności, co jest prawdą, a co sb-cką prowokacją. Kościół wobec gwałconych i molestowanych dzieci zachował się niestety niegodnie, nie kontaktując się z nimi już w III Rzeczpospolitej i nie proponując zadośćuczynienia czy jakiejkolwiek formy rekompensaty. I to jest rzeczywisty problem, z którym musi się zmierzyć.
Kolejna pielgrzymka, w czerwcu 1983. Staram się dotrzeć na wały pod Jasną Górą, mam wejściówkę na mszę celebrowaną przez Ojca Świętego. Jeszcze kilka godzin czasu, ale już od Placu Biegańskiego robi się ciasno. W Alei Sienkiewicza między parkami tłum; chyba przez pół godziny przedzieram się przez Błonia, żeby dowiedzieć się przy głównym wejściu, że tędy przejść się nie da. Skierowano mnie na tyły i tamtędy docieram na miejsce. Widok z góry jest niewyobrażalny, takiego tłumu nie widziałem nigdy. Co jakiś czas harcerze rozpychają ludzi na boki, robiąc nieforemne okręgi, do których można wnosić omdlałych ze ścisku ludzi. Po jakimś czasie msza, nawet nie pamiętam kazania, ale nastrój tak: cudowny, podniosły. Damy radę, komuniści nas nie pokonają. Ojcze Święty, dziękujemy. Mało transparentów solidarnościowych, trudno byłoby wnieść, ale na każdą aluzję miliony gardeł skandują "Solidarność" i setki tysięcy rąk faluje w rytm ze znakiem V.
Czy należy robić film o jakimkolwiek geniuszu, człowieku, który przerastał własny czas, o kimś, dzięki komu padł komunizm, ukazując tylko jeden element, w którym nie wyprzedził własnej epoki? Odwracając sytuację, czy można zrobić film o Hitlerze, w którym będziemy mówić o tym, że był wegetarianinem i kochał zwierzęta, nie mówiąc nic o potwornościach, które zrobił? Jak widać można i nie chodzi tu o ofiary i zadośćuczynienie dla nich, tu nawet nie chodzi o JPII. Ostatnie sceny pokazują, że ciąg dalszy nastąpi. Anna Karoń-Ostrowska, która występuje jako przyjaciółka Papieża, mówi o Jego zażyłości z Kardynałem Sapiehą sugerując, że przyzwolenie na pedofilię bierze się z niejasnej bliskości między nimi. Wcześniej natomiast pada sugestia, że kardynał był homoseksualistą. I jeszcze jeden tekst Pani filozof: dla nas ludzi wierzących, jeszcze wierzących. I wszystko jasne, być może wbrew zamiarom mówiącej te słowa: my wierzący zostaliśmy oszukani. Księża pedofile, Wojtyła krył ich jako Metropolita i jako Papież. My takiego Kościoła nie chcemy. Boga nie ma , a jeżeli Boga nie ma...? No właśnie.
"Mówię do Was i za Was..." - wspaniałe kazanie podczas mszy w Gdańsku- Zaspie w kolejnym czerwcu- tym razem 1987. Pojechaliśmy w kilkadziesiąt osób z podziemnego NZS. Ojciec Święty, nasz Papież, wzbudza nieprawdopodobny entuzjazm. Mówi o solidarności, ale wszyscy rozumieją, że o Solidarności. Solidarność to nigdy jeden przeciw drugiemu. Piszę te słowa z pamięci, bo wryły mi się na całe życie. Po mszy idziemy pochodem, akumulatory naładowane, zwyciężymy, jesteśmy pewni, że zwyciężymy. Mówił o nas i za nas. Dzisiaj my powiedzmy za Niego. Jesteśmy mu to winni. Precz z komuną!!!
Nie przeocz
- Miejsca jak z postapokaliptycznego horroru. Gdzie są? Oczywiście w...Bytomiu
- Tak mieszka Piotr Żyła i Marcelina Ziętek. Basen, jasne wnętrza i galeria na trofea
- Najdroższe psy świata. Znasz te rasy? Niemal dwa miliony dolarów za szczeniaka
- Sanatorium miłości. To uczestnicy, którzy po programie stanęli na ślubnym kobiercu
Zobacz także
Musisz to wiedzieć
Dziennik Zachodni / Wielki Piątek
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?