Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Psycholog: "Życzliwość jest darem dla innych. Wszyscy, którzy pomagają, niosą nadzieję". Rozmowa o życzliwości w dobie epidemii koronawirusa

Grażyna Kuźnik
Rozmowa z psychologiem społecznym dr Renatą Rosmus, adiunktem w Górnośląskiej Wyższej Szkole Handlowej.

Widziałam jak cała kolejka złościła na niepełnosprawną klientkę, która długo robiła zakupy i ,,blokowała” sklep. Co z naszą życzliwością?

Jeszcze nic złego. Ale co będzie dalej? W czasie pandemii, niedoborów towarów, gdy zagrożone jest życie i zdrowie ogółu, nie można spodziewać się wybuchu uprzejmości. Ludzie traktują się wtedy jak rywali. Jeśli dostęp do żywności stanie się trudniejszy, agresja na co dzień będzie rosła.

Przeczytajcie koniecznie

Już rośnie?

Mamy skłonność do przesadzania w sprawie zagrożeń. Dlatego robi się zapasy, jest całkiem blisko do paniki. Z upływem tygodni będą tworzyć się podziały na młodych i starych, biednych i bogatych, rodzinę i obcych; grupy będą ostro broniły swoich interesów.Te podziały, jeśli pandemia się utrzyma, będą się wzmacniać. Oby nie nadeszły czasy, gdy trzeba będzie rozstrzygać, kto zasługuje na leczenie i życie.

A jednak coraz więcej grup wolontariuszy pomaga potrzebującym, wspierają się także obcy, na przykład sąsiedzi.

To lepsza i rozumniejsza strona ludzkości. Kiedyś badacze uważali, że gatunek ludzki rozwijał się dzięki konkurencji i bezwzględnej eliminacji słabszych, dzisiaj wiadomo, że przeżyć pozwala nam tylko współpraca.

Zetkniemy się w czasie pandemii z przypadkami wielkiego egoizmu, jak i wielkiej ofiarności?

Na pewno. Sami w codziennym życiu też zachowamy się różnie. Może zdenerwować nas klient opieszały w sklepie, bo jesteśmy zmęczeni, robimy zakupy dla rodziców, którzy źle się czują. Nie jest tak, że ktoś jest zawsze życzliwy, a ktoś inny zawsze wrogi. Wiele zewnętrznych czynników wpływa na to, jak w zareagujemy. Na kogoś nakrzyczymy, a sąsiadowi przyniesiemy lekarstwa. Oczekiwanie, że w czasie epidemii będziemy wszyscy dla siebie mili i troskliwi, jest niestety myśleniem życzeniowym.

Wiele starszych, schorowanych i samotnych osób wciąż nie może doczekać się pomocy.

Trzeba umieć prosić, przyznać się do słabości. Czekanie aż ktoś się domyśli, przynosi rozczarowanie. Ludzie nie wiedzą jak działać, jakie będą tego konsekwencje. Badania ujawniły, że mężczyźni gotowi są do pomocy akcyjnej, może nawet trudnej, ale nie stałej. Zareagują na przykład w czasie domowej awarii. Natomiast kobiety chętniej będą pomagać przez dłuższy czas, zrobią zakupy, ugotują jedzenie. Ale pomaganie jest trudne, bo nie wiadomo, jak się skończy, to duża odpowiedzialność. Może trzeba będzie kogoś wspierać bezterminowo, co jest mocno obciążające. Może wymagania będą się zwiększać. Zdarzają się również przypadki, że ten, komu ktoś robi przysługę, oskarży go o kradzież, wykorzystywanie sytuacji. Dlatego szczery szacunek należy się tym, którzy mimo wszystko zwyciężają swoje obawy i pomagają.

Zobacz koniecznie

Personel medyczny w jednym z bytomskich szpitali, zamknięty na kwarantannie, poprosił o jedzenie i odzew mieszkańców był gorący.

Konkretna prośba, zrozumiała, chociaż szokująca. Ważne, że osoby w tak trudnym położeniu nie obawiały się poprosić. To dowód zaufania do ludzi, coś optymistycznego w tym nieszczęściu. Wiara w innych, jak widać uzasadniona, bardzo podnosi na duchu. Taka prośba ma znaczenie, daje możliwość ujawnienia dobrych cech u ludzi.

Pada jednak również dużo gorzkich słów, choćby o tych, którzy przed ogłoszeniem epidemii wyjechali na urlop za granicę i przywieźli wirusa.

Tak, ludzie chcą mieć bohaterów i winnych. Pewnie w tych złych emocjach pojawia się też frustracja, że kogoś było stać na dalekie wyjazdy dla przyjemności, turystykę, narty, a stać na to przecież tylko mniejszość. Pandemia jest społecznym, ekonomicznym kryzysem, szuka się wtedy kozła ofiarnego. Teraz mogą nim być bardziej osoby zamożniejsze,podróżujące po świecie,cudzoziemcy, ale nie na przykład biedni uchodźcy.

Współczujemy zakażonym koronawirusem?

Różnie z tym bywa. Szybko z towarzyszy niedoli stają się zagrożeniem. Jest niedobrze, gdy zacznie się o zakażonych mówić ,,oni”. Ale wiele zależy od tego, kto się zaraził. Lekarzom, pielęgniarkom, ratownikom, osobom na służbie bardzo współczujemy. Pacjentom szpitali i domów pomocy również. Tym, którzy bawili za granicą, ukrywali kontakty z osobami objętymi ryzykiem, organizowali imprezy lub nie zachowali rygorów kwarantanny,nie bardzo. Zresztą ludzie lepiej się czują, gdy myślą, że ten, kogo spotkało jakieś nieszczęście, jest sam sobie winien.

Nie przegap

Ale życzliwość może być lekarstwem?

Naprawdę jest darem dla innych. Czasem uśmiech, dobre słowo, przysługa jest takim wsparciem, które nadaje sens życiu. Wszyscy, którzy w jakiś sposób pomagają innym, niosą nam nadzieję, że przetrwamy.

Zobacz koniecznie

Bądź na bieżąco i obserwuj

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera