Raków wyeliminował z Pucharu Polski Lecha Poznań i Legię Warszawa. W środę o wielki finał w Warszawie lider Fortuna 1. Ligi grał z liderem Lotto Ekstraklasy – Lechią Gdańsk. Stadion przy Limanowskiego wypełnił się po brzegi, a na trybunach pojawił się m.in. Muniek Staszczyk, lider zespołu T.Love, który pochodzi z Częstochowy i kibicuje Rakowowi. Byli też prezes PZPN Zbigniew Boniek, selekcjoner Jerzy Brzęczek i trener kadru U-20 Jacek Magiera. Podopieczni trenera Maka Papszuna wychodzili na mecz z Lechią jako drużyna, która w tym sezonie nie przegrała przed własną publicznością.
Zobacz zdjęcia:
Gospodarze zaczęli z wielkim animuszem. Już w 2. minucie mocno postraszyli Lechię. Po rzucie wolnym i główce Andrzeja Niewulisa piłka trafiła w poprzeczkę. Dobijał jeszcze Tomas Petrasek, a gości ofiarną interwencją uratował Michał Nalepa.
Raków atakował, robił dużo wiatru. Natomiast Lechia przeczekała te ataki sama zadała zabójczy cios. Lukas Haraslin zacentrował w pole karne do Artura Sobiecha, który popisał się efektownym „szczupakiem”. Jakub Szumski z trudem obronił, ale odbił piłkę przed siebie wprost do Sobiecha. Napastnik gości już na czworakach dobijał głową, nie dając szans bramkarzowi. Próbujący wybić piłkę Arkadiusz Kasperkiewicz kopnął w głowę Sobiecha i wychowanek Grunwaldu Halemba potrzebował pomocy medycznej.
W 28. minucie po rzucie rożnym znów świetną okazję miał Niewulis – tym razem główkował nieczysto i piłka zamiast do siatki trafiła pod nogi Sobiecha. Minutę później ci dwaj piłkarze zderzyli się głowami. Bardziej ucierpiał napastnik Lechii, który miał rozcięty łuk brwiowy i z opatrunkiem na głowie opuścił boisko. Za Sobiecha wszedł Jakub Arak.
Kibice oglądali bardzo zacięte spotkanie, w którym aż iskry leciały. Groźnie wyglądało zderzenie głowami Petraska i Nalepy, po którym w polu karnym gości padł zawodnik Rakowa. Skończyło się na strachu, bo piłka między nimi zamortyzowała zderzenie. Sędzia wzywał nosze, ale Petrasek szybko się podniósł o własnych siłach.
W doliczonym czasie pierwszej połowy uderzył z dystansu Marcin Listkowski – Zlatan Alomerović był na posterunku.
Lechia wyszła na drugą połowę z wyraźnym zamiarem zdobycia drugiej bramki i pozbawiania złudzeń gospodarzy. Szumski z trudem obronił strzał Filipa Mladenovicia. Obok słupka strzelił Arak, nad poprzeczką Tomasz Makowski.
Po niecałym kwadransie Raków otrząsnął się z przewagi gości i w 63. minucie kibice gospodarzy oszaleli z radości, bo piłka wpadła do bramki Lechii. Sędzia Szymon Marciniak skorzystał z analizy VAR i zdecydował, że Petr Schwarz pomógł sobie ręką.
Częstochowianie nie zamierzali się poddawać, choć Lechia starała się kontrolować mecz. W 76. minucie Patryk Kun uderzył z rzutu wolnego i Alomerović popisał się kapitalną paradą wyciągając piłkę spod poprzeczki. Dwie minuty później główkował koło słupka Kasperkiewicz.
Trener Lechii Piotr Stokowiec reagował na postawę swych zawodników zmianami, których się nie spodziewali. Araka, który zmienił Sobiech, zastąpił Patryk Lipski, ale przebywał na boisku tylko 12 minut. „Lipa” był bardzo zdziwiony, gdy opuszczał murawę.
Sędzia doliczył 5 minut. Raków do końca walczył o gola dającego dogrywkę. Główkował jeszcze Szymon Lewicki, jednak wprost w bramkarza, który spokojnie złapał piłkę. W końcówce mieliśmy "obronę Częstochowy" w wykonaniu drużyny z Gdańska. Po ostatnim gwizdku goście mogli fetować awans do finału.
Zobacz zdjęcia kibiców:
OPINIE TRENERÓW
Marek Papszun (Raków)
Jest nam bardzo przykro, że przegraliśmy i nasza pucharowa przygoda się zakończyła, a wcale nie musiało wszystko tak się potoczyć. Mam tylko nadzieję, że nieuznana bramka przez sędziego nie była błędną decyzją. Pozostaje duży niesmak i ciężko się z tym pogodzić. Chciałbym pogratulować całej drużynie i sztabowi, bo zespół zagrał kapitalnie, a sztab pracował pełną parą.
Piotr Stokowiec (Lechia)
W pierwszej połowie, grając pod wiatr mieliśmy trochę problemów. W drugiej części grało nam się trochę łatwiej, ale gra była szarpana i nie mieliśmy meczu pod taką kontrolą, jakbyśmy chcieli. Zagraliśmy jednak konsekwentnie i w bardzo wyrachowany sposób do czego przyzwyczailiśmy kibiców. Nie wstydzę się jednak gry swojego zespołu. Czasem, jeśli nie stać Cię na artyzm, to trzeba postawić na solidne rzemiosło.
Półfinał Pucharu Polski: Raków Częstochowa – Lechia Gdańsk 0:1 (0:1)
0:1 Artur Sobiech (17-głową)
Raków: Szumski – Kasperkiewicz, Niewulis, Petrasek – Kun, Listkowski, Schwarz (87. Domański), Sapała, Szczepański (80. Lewicki), Malinowski (59. Bartl) – Musiolik. Trener: Marek Papszun.
Lechia: Alomerović – Nunes, Nalepa, Augustyn, Mladenović – Paixao, Makowski, Łukasik, Kubicki, Haraslin – Sobiech (32. Arak; 70. Lipski; 82. Vitoria). Trener: Piotr Stokowiec.
Żółte kartki: Schwarz, Petrasek – Mladenović, Arak, Augustyn, Kubicki, Łukasik
Sędziował: Szymon Marciniak (Płock)
Widzów: 4.820
Finał Pucharu Polski (2 maja, PGE Narodowy): Jagiellonia Białystok - Lechia Gdańsk
POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:
PUCHAR POLSKI w SPORTOWY24.PL
**Wszystko o
Totolotek Pucharze Polski - newsy, ciekawostki, wyniki i tabele!**
Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?