- Co tu ukrywać, po takim występie powinniśmy się spoliczkować - stwierdził wprost napastnik Górnika, Przemysław Pitry.
Zarówno zabrzanie, jak i bytomianie, wystąpili w tych meczach w eksperymentalnych i niemal rezerwowych składach, ale z pewnością nie stanowi to dla nich usprawiedliwienia.
- Przepraszam kibiców. Już bardzo dawno nie widziałem Górnika grającego bez determinacji, bez ambicji - mówił wzburzony prezes zabrzan, Jędrzej Jędrych.
Puchar Polski od dawna traktowany jest przez większość klubów jako zło konieczne i okazję do gry piłkarzy, którzy na co dzień stanowi drugi garnitur.
- Ale drużyna nawet wtedy występuje pod szyldem Górnika i tylko to powinno być dla zawodników ważne. Ci, którzy marzyli o grze w pierwszej drużynie, w Sosnowcu oblali swój egzamin, a nas zostawili z poczuciem niesmaku - podkreśla prezes Jędrych.
- Nie ma co kryć, daliśmy plamę, Polonia Bytom nie zasługuje na takie porażki - przyznaje doświadczony pomocnik Jacek Trzeciak. "Trzeci", Marcin Radzewicz i Piotr Tomasik to gracze z ekstraklasowego składu, którzy zagrali w feralnym meczu przeciw rezerwom Bytovii, występującym w słupskiej okręgówce. - Mogę tylko przeprosić naszych sympatyków. Nie będę wymyślał, że piłka była kwadratowa, czy boisko było za krzywe. Rywale zagrali bardzo ostro, prostymi środkami, a my próbowaliśmy grać w piłkę, w swoim stylu. Nic z tego nie wyszło, skończyło się przegraną i odpadnięciem z pucharu.
Według opisu na stronie internetowej Bytovii , zdegustowani fani z Bytomia opuścili stadion przy stanie 2:0 dla gospodarzy. W bytomskim klubie ze złością przyjęto kompromitującą porażkę. Prezes Damian Bartyla przyznał, że niektórzy zawodnicy wykazali brak profesjonalizmu, a mieli szansę udowodnić swą ewentualną przydatność dla drużyny w ekstraklasie. Doszło do spotkania trenera Jurija Szatałowa z władzami Polonii. Możliwe są karne przesunięcia do zespołu Młodej Ekstraklasy. Szkoleniowiec zapowiedział wyciągnięcie konsekwencji, ale w poniedziałek, bo teraz najważniejszy jest mecz ligowy z Arką Gdynia. Pojedynek pucharowy miał sprawdzić umiejętności dublerów.
- Wyszło na to, że mam rację, stawiając w lidze na innych piłkarzy, a nasze zaplecze nie jest tak mocne, jak być powinno - stwierdził Szatałow, cytowany przez portal Sport Śląski. Inna sprawa, że skład wystawiony przez szkoleniowca mógł być trochę silniejszy, pamiętając o wcześniejszych niespodziankach w Pucharze Polski sprawionych przez Bytovię II Bytów...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?