Pustułka: Czy coś jeszcze pomoże Ślązakom?

Nie zareagowali, choć po nosem pojawiła się nagle największa mniejszość w Polsce, czyli mniejszość śląska. Udają, że jej nie widzą? Nie. Myślę, że kompletnie nie mają pomysłu co z tym nieprawdopodobnym socjologicznym i historycznym zjawiskiem zrobić. Nie byli przygotowani na taką niespodziankę. PO woli śląskie deklaracje traktować jak pokłosie słów prezesa PIS Jarosława Kaczyńskiego o zakamuflowanej opcji niemieckiej, bo swoją opinią zmobilizował do narodowościowych deklaracji tych, dla których ważna jest nie śląskość, ale antypisizm. Ostrzegam przed takimi uproszczeniami. Obawiam się też, że opinia Kaczyńskiego nie jest obca innym ugrupowaniom, tylko wstydzą się tego głośno powiedzieć.

Śląskie organizacje powołały Radę Górnośląską, która ma reprezentować interesy Ślązaków i przekazywać postulaty: mówić o śląszczyźnie, o skomplikowanej przeszłości.

Nietrudno się domyślić, że pierwsze w skrzypce w Radzie grał będzie RAŚ i jego szef Jerzy Gorzelik, który już wiele razy udowodnił, że skutecznie stosuje politykę małych kroków. On nie ukrywa, że walczy o rząd dusz. Na horyzoncie, co zadziwiające, nie widać jednak konkurentów!

Obecnie Ślązacy praktycznie nie mają sprzymierzeńców. Prezydent Bronisław Komorowski w swoim spojrzeniu na historię, nie dostrzega regionalnych niuansów. Premier Donald Tusk, choć Kaszeba, nie zająknął się na temat spisu. Szkoda, że kolejna kampania wyborcza (samorządowa) dopiero w 2014 roku. W kampanii politycy prześcigają się w pomysłach i deklaracjach, i wyjątkowo zależy im na śląskich wyborcach. Śląscy wyborcy też jednak mogą pokazać jak bardzo im zależy na politykach... Śląskie przebudzenie dla elit politycznych może być bardzo bolesne.