Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rachunek za błędy

Rafał Musioł
W drugiej rundzie kwalifikacji Ligi Mistrzów nie ma miejsca na pomyłkę - zespół, który odpadnie pucharowe mecze będzie mógł obejrzeć w telewizji, natomiast zwycięzcy mają zagwarantowany co najmniej udział w Pucharze UEFA.

Z tym większymi więc obawami czekaliśmy na wczorajszy pierwszy występ Wisły Kraków, która swoje kolejne podejście pod piłkarskie szczyty rozpoczynała wyjazdowym meczem z Beitarem Jerozolima.

- Wylosowaliśmy najgorzej, jak się dało - narzekali niedawno krakowianie, co trudno było uznać za przejaw pewności siebie. W dodatku mistrzowie Polski prowadzili fatalną politykę transferową i do Jerozolimy polecieli w składzie słabszym niż ten, w jakim podróżowali na ligowe mecze do Zabrza czy Chorzowa. Szukając jednak pozytywów trzeba było przyznać, że trener Maciej Skorża nie miał przynajmniej kłopotów ze zgraniem drużyny, bo piłkarze "Białej gwiazdy" znają się jak łyse konie.

Tymczasem wokół Beitaru budowano aurę regionalnej potęgi. W dodatku oliwy do ognia dolał sponsor klubu, który zapowiedział, że jeśli ta ekipa nie awansuje do Champions League, to on zabierze swój portfel w inne miejsce.

Być może patron nieco przesadził w prowadzeniu tej wojny psychologicznej, bo piłkarze gospodarzy wyszli na murawę wyraźnie na nieco drżących nogach, co wiślacy próbowali wykorzystać, ale szybko zorientowali się, że trzęsą się także ręce ich bramkarza, Mariusza Pawełka. Golkiper krakowian największe problemy miał ze strzałami z dystansu, które "wypluwał" przed siebie w sposób, jakie w każdym podręczniku jego fachu jest przekreślony podwójną czerwoną linią. Na szczęście napastnicy Beitaru nie grzeszyli refleksem i na te prezenty reagowali ze sporym opóźnieniem.

Także wiślacy mieli jednak problem z właściwym odczytywaniem sytuacji na boisku, bo nie próbowali linii rywali rozrywać szybką wymianą podań, a co gorsza piłką bawili się także obrońcy, co w uzupełnieniu błędów Pawełka mogło mieć opłakane skutki.

Tym bardziej zaskakujący był więc gol dla Wisły, zdobyty zresztą w okolicznościach, które znakomicie odzwierciedlały przebieg chaotycznego spotkania. Długa wrzutka z połowy boiska spadła przed polem karnym, gdzie zderzyli się bramkarz i obrońca Beitaru, za to swoją głowę podstawił Paweł Brożek. Piłka szybowała w kierunku bramki i dopiero gdy przekroczyła linię bramkową wybił ją jeden z defensorów. Po chwilowej konsternacji sędzia wskazał jednak na środek boiska, a król strzelców polskiej ekstraklasy zaczął przyjmować gratulacje.

Prowadzenie uspokoiło wiślaków, natomiast gospodarze nadal grali swoje i w ostatniej minucie Pawełek znów odbił przed siebie piłkę, ale skończyło się ponownie na strachu.

Kwadrans spędzony w szatni z pewnością nie upłynął żadnej z drużyn w sympatycznej atmosferze. Wiślacy popełniali zbyt wiele błędów, a gospodarze przegrywali, więc trenerzy mieli pole do popisu. W efekcie ich oratorskich popisów na boisku zapanował... chaos. Lepiej w tych warunkach czuł się jednak Beitar, który strzelił dwa gole. Najpierw zdołał wyrównać wykorzystując fatalny nawyk polskich piłkarzy, którzy skupili się na protestach po rzekomym faulu w polu karnym rywali na Radosławie Sobolewskim i nie zwracali większej uwagi na zbliżające się do ich przedpola niebezpieczeństwo, a następnie Mauro Cantoro z polityczną poprawnością cofnął nogę przed nadbiegającym Aviramem Baru-chyanem, który strzelił swoją drugą bramkę. Potem była jeszcze ukarana czerwoną kartką bezmyślność Marka Zieńczuka, kilka ataków Wisły i sędzia litościwie zakończył spotkanie.

Wisła już przed meczem próbowała usprawiedliwić swoją porażkę, a potem robiła wszystko, by ta stała się faktem Rewanż w Krakowie - 6.08.

Beitar Jerozolima 2 Wisła Kraków 1

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!