Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rączka czy Serwotka? Kto ma rację ws. ośrodka dla dzieci w Wodzisławiu?

Redakcja
Beata Rączka nie jest już dyrektorką Zespołu Placówek Szkolno -Wychowawczo - Rewalidacyjnych...

Po prawie 13 latach pełnienia funkcji została zwolniona przez Zarząd Powiatu Wodzisławskiego. Głównym powodem okazał się fakt planowanego uruchomienia przez pana Józefa Rączkę - męża pani dyrektor (jednocześnie nauczyciela ZPSWR), Niepublicznego Ośrodka Rewalidacyjno - Wychowawczego dla dzieci i młodzieży z autyzmem.

- Oprócz niewątpliwego konfliktu interesów, zaistniała sytuacja grozi wyprowadzeniem uczniów z placówki publicznej, zmniejszeniem liczby oddziałów dla dzieci z autyzmem, a w efekcie spadkiem godzin, czyli brakiem pracy dla nauczycieli - argumentuje Ireneusz Serwotka, starosta wodzisławski.

Beata Rączka odpiera wszystkie zarzuty, a w jej obronę stanęła część rodziców. - Wspólnie z pracownikami, rodzicami i sponsorami udało nam się wiele zrobić dobrego. W 2003 r. ZPSWR był ruiną. Rodzicie bali się zostawiać tutaj dzieci. Udało się wyremontować budynek i wiele innych rzeczy. Powstała szkoła przysposobienia do pracy, ośrodek wczesnego wspomagania, ośrodek rewalidacyjno-wychowawczy i wiele oddziałów dla dzieci z autyzmem. Dla wielu placówek jesteśmy wzorem - tłumaczy Beata Rączka.

Beata Rączka: Skargi nasiliły się, kiedy w powiecie zmienił się układ sił politycznych

Zarzut konfliktu interesów wydaje się być bardzo mocny...

To bzdura. Niepubliczny Ośrodek Rewalidacyjno Wychowawczy zarejestrowany przez mojego męża w żaden sposób nie konkurowałby z ZPSWR. Skierowany ma być do dzieci z autyzmem z lekkim, umiarkowanym lub znacznym stopniem niepełnosprawności intelektualnej. ORW działający w ZPSWR przeznaczony jest dla dzieci z głębokim stopniem niepełnosprawności intelektualnej.

Placówka, której założycielem jest mój mąż, ma być uzupełnieniem oferty edukacyjno-wychowawczej dla dzieci z autyzmem, które nie są w stanie dobrze funkcjonować i rozwijać się w systemie, który oferuje szkoła. Nikt w ZPSWR nie straciłby pracy. Czy teraz, gdy nie jestem dyrektorem zagrożenie utraty pracy jest mniejsze? Przykład rzekomej utraty 40 dzieci został przytoczony przeze mnie hipotetycznie właśnie po to, by przedstawić Zarządowi, że nawet w takiej sytuacji żaden pracownik nie zostanie zwolniony, ani nie będzie potrzeby ograniczenia etatu zatrudnienia żadnemu z nich.

Podkreślałam to dwukrotnie, przekonując, że nie podchodzę do obaw moich pracowników w sposób bezrefleksyjny. O 2 mln subwencji i swoich obawach mówił Starosta. A przecież czyjeś obawy i podejrzenia nie mogą stać się przyczyną odwołania ze stanowiska. Musi zaistnieć realna przyczyna takiego odwołania. Po drugie, ten ośrodek jeszcze nie powstał. A nawet gdy już powstanie, to polskie prawo nie zabrania dyrektorowi szkoły czy placówki publicznej kierowanie inną szkołą czy placówką niepubliczną. Choć nie jest powiedziane, że tak byłoby w moim przypadku.

Każda placówka świadcząca pomoc dla dzieci o specjalnych potrzebach edukacyjnych powinna być przyjęta przez organy administracji publicznej z akceptacją. Tylko wtedy będzie zapewnione szerokie świadczenie pomocy osobom tego wymagającym. A to właśnie jest interes publiczny.

Drugi zarzut to kwestia subwencji w wysokości prawie 2,2 mln zł dla ZPSWR, którą powiat prawdopodobnie będzie musiał zwrócić.

W uzasadnieniu mowa jest o „rodzącym się zagrożeniu ponownego popełnienia błędów” w tym zakresie. Dziś, po blisko 6 latach wyjaśniania przyczyn przyjętego wówczas sytemu wprowadzania danych o wychowankach nowopowstałego ośrodka rewalidacyjno-wychowawczego, możemy mówić w kategoriach błędu. Jednak wówczas każdy mógł popełnić błąd w tej sprawie. Taka była ówczesna interpretacja przepisów i stanowisko organów administracji.

Ważne, że nie było to celowe działanie na szkodę szkoły czy powiatu. Czego przykładem są także inne placówki kształcenia specjalnego na terenie naszego kraju. Też mają ten sam problem. Polega on na tym, że w 2011 r. ministerstwo edukacji inaczej interpretowało przepisy niż teraz. Powtarzano to na spotkaniach z dyrektorami, szkoda tylko, że nie mamy tego na piśmie...

Środki, które wówczas pozyskał powiat przeznaczone zostały zgodnie z celem, czyli na dodatkowe godziny zajęć dla dzieci i młodzieży. Wykorzystane zostały właściwie, co sprawdziła prokuratura, która umorzyła postępowanie w sprawie z doniesienia byłego radnego powiatowego podejrzenia popełnienia przestępstwa. Z pieniędzy skorzystali podopieczni.

Są też zarzuty o mobbing, zastraszanie i skłócanie pracowników...

Skargi, donosy, to robota kilku tych samych osób (red. placówka zatrudnia ponad 150 osób). W uzasadnieniu mojego zwolnienia podpierano się notatką bliżej nieokreślonej i anonimowej osoby. Naprawdę to jest ciekawe, czy to taki mocny i wiarygodny dowód.

Przez te wszystkie lata w placówce przeprowadzono 46 różnych kontroli. Było inspekcja pracy, sanepid, kuratorium. Nigdy nie stwierdzono istotnych uchybień. Nikt nie skierował sprawy do sądu przeciwko mnie, aby tam udowodnić swoją rację. Składano doniesienia na policji. Miałam wynosić z terenu placówki drewno, płyty chodnikowe, czy nawet chleb.

Zarzucano mi, że zajeżdżam specjalnie nauczycielowi drogę, aby ten spóźnił się do pracy. Miałam blokować parking... Było masę absurdalnych zarzutów. Czy to poważne? Nie. Za to ciągle mnie szkalowano. Dlatego przeciwko dwóm osobom wytoczyłam proces za liczne pomówienia i zniewagi.

CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNEJ STRONIE

W oświadczeniu przyznała pani, że w tym sporze nie bez znaczenia jest osoba Eugeniusza Ogrodnika, wiceprzewodniczącego rady powiatu, a prywatnie męża zwolnionej dyscyplinarnie pracownicy.

Chciałabym wyjaśnić od początku jak to było. Jeszcze za mojego poprzednika przeprowadzono kontrolę w placówce. Jej wyniki były znane w 2003 roku, kiedy ja zostałam dyrektorką. Stwierdzono pewne nieprawidłowości ze strony kadrowej. Mimo licznych głosów nie zdecydowałam się o jej zwolnieniu. Byłam na początku swojej pracy, chciałam każdemu dać szansę.

Niestety, w 2015 r. ze względu na rażące naruszenia musiałam ją zwolnić dyscyplinarnie. W tej sprawie toczy się proces w sądzie. W 2013 r., kiedy Eugeniusz Ogrodnik (wówczas wiceprezydent Wodzisławia Śl. red.) nie był usatysfakcjonowany oceną pracy swej żony dokonaną przeze mnie, ostrzegał, że ,,potrafi być groźny”. Chyba nie jest przypadkiem też fakt, że skargi na mnie i donosy nasiliły się od marca 2016 r., kiedy zmienił się układ sił politycznych w powiecie. Dochodziły do mnie sygnały, że jestem na liście do zwolnienia. Jakże wielkie było moje zdziwienie, gdy na posiedzeniu Zarządu (28 lipca, red.) na które zostałam wezwana w formie pisemnej, by udzielić wyjaśnień i złożyć informacje w kwestiach naboru do placówki i działań, jakie placówka podjęła w celu wdrożenia zaleceń p.poż., wręczono mi odwołanie ze stanowiska dyrektora. Kuriozalna sytuacja. W efekcie zaklejono i opieczętowano szafki w sekretariacie i drzwi do archiwum.

Znane mi są słowa Starosty Serwotki, że powinnam wiedzieć, że działania takie były ,,wypełnieniem koniecznych przepisów dotyczących np. dostępu do pewnych dokumentów i danych osobowych dla osób już do tego nieuprawnionych”. Zawsze jednak w placówce przed dostępem dla osób nieuprawnionych takim zabezpieczeniem był zamek w drzwiach. Cóż… Wydaje się, że o moim zwolnieniu nie zadecydowały kwestie merytoryczne. Z tym nie potrafię się zgodzić, bo zawsze na pierwszym miejscu stawiałam dobro dzieci. Jestem przede wszystkim nauczycielką. Swoich racji będę również dociekać w sądzie.

CZYTAJ WIĘCEJ. Oświadczenia Beaty Rączki, Ireneusza Serwotki i Eugeniusza Ogrodnika [KLIKNIJ]

CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNEJ STRONIE

Starosta odpowiedział na stwierdzenia Beaty Rączki w jej oświadczeniu, które m.in. przejawiają się w wywiadzie powyżej.

- Odwołanie pani Rączki było kolegialną decyzją Zarządu Powiatu Wodzisławskiego, popartą opinią Kuratorium. Teoria spiskowa dotycząca mojej rzekomej „listy osób do likwidacji” jest wyłącznym, wymysłem pani Rączki. Nic mi o żadnej liście nie wiadomo. Trudno nie zauważyć, że od początku objęcia przeze mnie stanowiska Starosty Wodzisławskiego zwolniona została tylko jedna osoba - pani Beata Rączka, dyrektor ZPSWR. Wychodzi na to, że „lista” jest jednoosobowa… - odpowiada ironicznie Ireneusz Serwotka.

Tłumaczy, że głównym powodem decyzji Zarządu było planowane uruchomienie przez Józefa Rączkę (męża pani dyrektor, a jednocześnie nauczyciela ZPSWR), konkurencyjnego dla ZPSWR, Niepublicznego Ośrodka Rewalidacyjno - Wychowawczego dla dzieci i młodzieży z autyzmem w Wodzisławiu Śl. Uznano to za konflikt interesów, który groziłby utratą dzieci i subwencji, a także godzin pracy nauczycieli, co spowodowałoby zwolnienia.

- Temat hipotetycznego przejścia do niepublicznej placówki pana Józefa Rączki 10 oddziałów, (to ok. 40 dzieci), poruszyła sama pani Beata Rączka na posiedzeniu Zarządu Powiatu 28 lipca, dowodząc że nawet taka sytuacja nie spowoduje jej zdaniem zagrożenia, jeżeli chodzi o zatrudnienie w ZPSWR. Jak wskazałem na tym samym posiedzeniu, groziłoby to jednak obniżeniem subwencji oświatowej o ponad 2 mln złotych. Wszystko to zostało odnotowane w protokole Zarządu- przytacza Ireneusz Serwotka. Jednocześnie zaznacza, że choć planowana prywatna placówka jeszcze nie funkcjonuje (czyli nie prowadzi jeszcze zajęć), to w żaden sposób nie zmienia to wymowy przytoczonych wyżej argumentów. Starosta podkreśla, że niektóre stwierdzenia Rączki zakrawają o oszczerstwa. Wskazuje, że była dyrektor ZPSWR może się jawić jako osoba skonfliktowana nie tylko z własnymi nauczycielami (co mają potwierdzać prowadzone z jej powództwa procesysądowe).

- Te oczywiste i udokumentowane konflikty nie służą dobrej atmosferze wokół szkoły. To także jeden z faktów, potwierdzających słuszność odwołania jej z funkcji dyrektora. Na taką decyzję Zarządu Powiatu złożyło się jednak wiele innych czynników i nieprawidłowości w pracy byłej już pani dyrektor - tłumaczy dalej. Ireneusz Serwotka przyznaje, że nikt nie ma zamiaru kwestionować innowacyjności i nowoczesności prowadzonych zajęć w ZPSWR. Zwraca uwagę, że to jednak zasługa całego zespołu, a nie tylko dyrektora.

Starosta wytyka odwlekanie od 2012 r. zaleceń zabezpieczenia przeciwpożarowego. Chodzi m.in. o odpowiednie przystosowanie budynku ZPSWR do obowiązujących wymagań przeciwpożarowych (koszt ponad 1,7 mln złotych), a w tym również zagospodarowanie terenu i drogi pożarowej (koszt 282 tys. zł).

- Na pytania Zarządu, dlaczego tak istotna sprawa nie została załatwiona przez tyle lat pani Beata Raczka nie udzieliła konkretnej odpowiedzi. Tymczasem już na kolejnym posiedzeniu, 3 sierpnia (już po odwołaniu dyrektor ze stanowiska) Zarząd Powiatu podjął uchwałę na mocy której jeszcze w tym roku rozpocznie się dostosowanie szkoły do aktualnych wymagań p-poż - zaznacza Serwotka. W pierwszej transzy na ten cel ma zostać przekazane 450 tys. zł (Rada Powiatu pochyli się nad uchwałą na sesji 25 sierpnia).

W starostwie przyznają, że opieczętowanie szafek było rutynowym działaniem. - Zapieczętowanie niektórych szaf i pomieszczeń w ZPSWR po jej odwołaniu z funkcji dyrektora, nie jest szykaną skierowaną przeciwko niej, a tylko wypełnianiem koniecznych przepisów dotyczących np. dostępu do pewnych dokumentów i danych osobowych dla osób już do tego nieuprawnionych. To normalna procedura, a zaniechanie tego byłoby niezgodne z prawem i tak doświadczona osoba jak była pani dyrektor powinna o tym wiedzieć - słyszymy.

Do czasu wyboru nowego dyrektora (w formie konkursu) placówką kierować będzie Andrzej Skiba (dotychczasowy zastępca). - Zaistniała sytuacja nie ma i nie będzie mieć żadnego wpływu na jakość świadczeń placówki. Dodatkowo już podjęte działania (jak choćby poprawa stanu zabezpieczenia przeciwpożarowego) dają podstawy do stwierdzenia, że może być tylko lepiej - kończy Ireneusz Serwotka.

CZYTAJ WIĘCEJ. Oświadczenia Beaty Rączki, Ireneusza Serwotki i Eugeniusza Ogrodnika [KLIKNIJ]

**Obserwuj autora na Twitterze TWITTER_FOLLOW https://twitter.com/arek_biernat

**

*Przejmująca historia Macieja Cieśli. To o nim mówił papież Franciszek
*Ale burza! Samochody zatopione przy M1 w Czeladzi ZDJĘCIA + WIDEO
*Tylko szaleniec mógłby się rzucić na tego policjanta ZOBACZCIE ZDJĘCIA
*Sprawdzony i prosty przepis na leczo SPRÓBUJ I SIĘ PRZEKONAJ
*Najlepsze baseny w województwie śląskim [TOP 10 BASENÓW]
*W pełni wyposażone mieszkanie w centrum Katowic może być Twoje! Dołącz do graczy loterii "Dziennika Zachodniego"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!