Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Radiowóz jak z koszmaru. Ten wypadek nie powinien nigdy się zdarzyć. Policjanci mają nieść pomoc i oparcie, być synonimem bezpieczeństwa

Grażyna Kuźnik-Majka
Grażyna Kuźnik-Majka
Policjanci
Policjanci Polskapress
Z nieznanego powodu policjanci z Pruszkowa zabrali do radiowozu dwie nastolatki, rozbili go, nie udzielili pomocy poszkodowanym. Policja zmaga się teraz z dużym kryzysem wizerunkowym. Kiedy zdarzają się takie sytuacje, wracają upiory. Zwłaszcza w woj. śląskim, gdzie doszło do dwóch głośnych spraw związanych z wykorzystaniem nastolatek w radiowozie. W Bytomiu policjanci gwałcili młodziutkie dziewczęta z patologicznych rodzin, najmłodsza miała 11 lat. W Tychach zabrali siłą z ulicy nastoletnią dziewczynę, znaną im byłą podopieczną ośrodka wychowawczego w Radzionkowie. Obie sprawy skończyły się w sądzie. Zapadły wyroki więzienia, gwałcicieli wydalono z policji. Ale ofiary doczekały się sprawiedliwości dopiero po latach nękania przez zwolenników zamiatania takich rzeczy pod dywan. Dziewczyna uprowadzona spod komendy w Tychach wywalczyła 150 tys. zadośćuczynienia.

Z nieznanego powodu policjanci z Pruszkowa zabrali do radiowozu dwie nastolatki, rozbili go, nie udzielili pomocy poszkodowanym. Policja zmaga się teraz z dużym kryzysem wizerunkowym.

To były głośne sprawy w województwie śląskim

Kiedy zdarzają się takie sytuacje, wracają upiory. Zwłaszcza w woj. śląskim, gdzie doszło do dwóch głośnych spraw związanych z wykorzystaniem nastolatek w radiowozie. W Bytomiu policjanci gwałcili młodziutkie dziewczęta z patologicznych rodzin, najmłodsza miała 11 lat. W Tychach zabrali siłą z ulicy nastoletnią dziewczynę, znaną im byłą podopieczną ośrodka wychowawczego w Radzionkowie. Obie sprawy skończyły się w sądzie. Zapadły wyroki więzienia, gwałcicieli wydalono z policji. Ale ofiary doczekały się sprawiedliwości dopiero po latach nękania przez zwolenników zamiatania takich rzeczy pod dywan. Dziewczyna uprowadzona spod komendy w Tychach wywalczyła 150 tys. zadośćuczynienia.

Udowodnienie uprowadzenia i gwałtów było nie tylko mozolne, ale i ryzykowne, bo policja jest wobec różnych oskarżeń dotyczących funkcjonariuszy bardzo nieufna. Jak informuje zespół prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach, w latach 2021-2022 w województwie śląskim Biuro Spraw Wewnętrznych Policji, wykonywało czynności powierzone przez prokuratury w ramach dwóch śledztw, dotyczących oskarżeń policjantów o wykorzystywanie seksualne. Oskarżenia te nie zostały potwierdzone.

- Policjanci są często narażeni na pomówienia, można powiedzieć, że jest to nasze ryzyko zawodowe - mówi Maciej Szefer, wieloletni policjant, rzecznik prasowy ZW NSZZ Policjantów woj. śląskiego. - Pomówienia dotyczą najczęściej przyjęcia korzyści materialnej, ale także nieodpowiedniego zachowania, w tym z seksualnymi podtekstami.

Związek pomaga pomówionym policjantom, korzysta wtedy z Funduszu Ochrony Prawnej.

- Funkcjonariusze nie są i nie mogą być w takiej sytuacji osamotnieni - podkreśla rzecznik. - Ale oczywiście czasem zarzuty okazują się prawdziwe, jest to wtedy cios dla wszystkich policjantów. Mają przecież nieść pomoc i oparcie, być synonimem bezpieczeństwa. Ale jak w każdym środowisku, również w naszym zdarzają się czarne owce.

Dziewczyny ratowały się na własną rękę

Zdarzenie w okolicach miejscowości Dawidy Bankowe budzi wiele pytań. Grupa młodzieży wezwała późnym popołudniem straż pożarną i policję do zauważonego w terenie pożaru. Straż ugasiła jakieś ognisko, odjechała. Natomiast policja bez podania powodu zabrała radiowozem dwie nastolatki i z dużą prędkością ruszyła w stronę przeciwną niż komenda. Przy skręcaniu w boczną dróżkę samochód wylądował na drzewie. Poobijanym dziewczętom funkcjonariusze nie udzielili pomocy, ratowały się na własną rękę. Jedna z nich po wypadku musiała przejść operację nosa. Dlaczego policjant, około 40-letni dowódca patrolu, kazał wsiadać do radiowozu jednej z dziewcząt, o nic nie podejrzanej - wsiadła na wszelki wypadek z koleżanką, nie wiadomo. Czy miał do tego prawo? Czy mogła odmówić? Czemu skręcał w odludzie?

- Jestem dorosła, a jednak myślę, że z zaskoczenia też bym wsiadła do radiowozu, nawet bez wiedzy, dlaczego mam to zrobić - przyznaje psycholożka i psychoterapeutka z Katowic dr Aleksandra Sarna. - Skąd te młode dziewczyny miały wiedzieć, co mówią o tym przepisy? Tak działa mechanizm respektu do munduru, wobec policji, stróżów prawa. Policjanci, jeśli relacje świadków opierają się na prawdzie, musieli tego właśnie się spodziewać, działali przez zaskoczenie. W jakim celu? Mam nadzieję, że to zostanie wyjaśnione.

Przepisy są w tej kwestii jednoznaczne

Przepisy mówią wyraźnie, że postronne osoby transportuje się radiowozem tylko w ściśle określonych sytuacjach. Na przykład wiezie się radiowozem kogoś podejrzanego, ale po to, żeby dostarczyć go koniecznie do jednostki policji. O tym, że ktoś inny niż policjanci znajduje się w radiowozie, patrol musi natychmiast zawiadomić dyżurnego jednostki policji. Patrolujący muszą zresztą mieć stałą łączność z dyżurnym i informować go o swoim miejscu pobytu.

- Jeśli było inaczej, to policjanci mieli chyba duże poczucie bezkarności - zastanawia się dr Aleksandra Sarna. - Jakie mieli intencje? Ich zachowanie wobec nastolatek było bardzo dziwne, nieracjonalne, zabrali dziewczęta z grupy rówieśników, a więc z grupy świadków. Wieźli nie wiadomo dokąd. Ale z mojego doświadczenia biegłego sądowego wynika, że zło bywa banalne, a odpowiedzi na pytanie dlaczego, są proste. Spodziewam się, że zrobiono tym funkcjonariuszom badania na obecność alkoholu czy narkotyków.

Niepokojące jest, że dowódca patrolu miał kilkanaście lat pracy, przechodził więc badania psychologiczne. Tymczasem spowodował wypadek, sam dzięki poduszce powietrznej nie odniósł obrażeń, ale nie udzielił pomocy pokrzywdzonym pasażerkom, kazał im się wynosić. A przecież wiedział, że urazy głowy dają o sobie znać dopiero po czasie, bywają bardzo groźne. Policjanci muszą znać zasady pierwszej pomocy i mieć odruch jej udzielania potrzebującym.

- Tu chyba nie ma zagadki, sprawcy wypadków czasem chcą ratować przede wszystkim własną skórę, za wszelką cenę, zwłaszcza jeśli zawinili - mówi dr Sarna.

Badania i testy psychologiczne policjantów

Badania psychologiczne policjantów tak są ukierunkowane, żeby wykrywać różne zaburzenia osobowości. Kandydaci do służby w testach psychologicznych analizowani są pod względem predyspozycji intelektualnych, w tym zdolności rozwiązywania problemów, sprawdzane są także zachowania społeczne, na przykład motywacja do pracy z ludźmi i konstruktywne działania wobec konfliktów. Bardzo ważna jest stabilność emocjonalna policjanta, zdolność do samokrytycyzmu i odporność na trudne sytuacje zawodowe. Za pozytywne przejście badań psychologicznych dostaje się tyle samo punktów, co za sprawność fizyczną.

Istotna dla policji jest także postawa w pracy, a chodzi o zdolność do podporządkowania się. Trzeba jednak umieć zachować granice. Drugi, młody policjant z patrolu bez zastrzeżeń akceptował zachowania dowódcy, nie protestował, gdy ten odjechał niespodziewanie z nastolatkami i pędził przed siebie. To tak zwany syndrom drugiego pilota, który czasem swoją postawą ryzykuje życiem. Doszło już do wielu śmiertelnych wypadków samolotowych, kiedy niższy w hierarchii pilot bał się skrytykować kapitana, nawet jeśli ten podejmował widoczne fatalne decyzje.

Policja mówi jedno, poszkodowana drugie. Jest jeszcze świadek

Zdarza się jednak, że patrolujący są zgodni w swoich zamiarach. Oskarżeni o gwałt na nastolatce policjanci z Tychów zeznawali, że gdy byli na patrolu, ulicą szła znana im młoda cichodajka z patologii. Pijana, chciała od nich 50 zł za seks. Zabrali ją do samochodu, kupili prezerwatywy i za jej zgodą zabawili się z nią w lesie pod Kobiórem. Dziewczyna opowiedziała jednak „Dziennikowi Zachodniemu”, autorce inną historię. Wracała wieczorem od koleżanki, przepisywała zeszyty. Puste ulice, już czuła się bezpiecznie przed budynkiem Miejskiej Komendy Policji w Tychach, kiedy nagle zatrzymał się radiowóz. Dwóch policjantów zaczepiło ją, siłą wciągnęło do radiowozu, rzuciło na tylne siedzenie grożąc, że trafi do izby wytrzeźwień.

Wszystko jednak widział świadek, o czym policjanci nie mieli pojęcia. To był właściciel sklepu spożywczego. Zobaczył, jak dziewczyna szarpie się z policjantami, nie chce z nimi iść, ale trudno mu było uwierzyć, że stróże prawa zrobią jej coś złego.

- Policjanci nawet nie sprawdzili, czy piłam, a ja nie piję - mówiła nam dziewczyna. - Zatrzymali się na stacji benzynowej, kupili prezerwatywy. Wjechali do lasu i tam po kolei mi to zrobili. W mundurach, mieli broń. Krzyki, groźby. Kiedy mnie gwałcili, to odleciałam myślami. Obiecałam sobie, że jeśli przeżyję, to nie daruję. Dlatego mogłam zapamiętać, gdzie wyrzucili te prezerwatywy. Zabrałam je ukradkiem.

To był ważny dowód. Kiedy zawiadomiła o gwałcie i o prezerwatywach, wywołała zdumienie w prokuraturze. Badania potwierdziły, że wskazani policjanci z nich korzystali. Właściciel sklepu zeznał, że policjanci wciągali dziewczynę do radiowozu siłą. Ona nie mogła uwierzyć, że ten pan ją wspiera, że zgodził się narażać. Policjanci też znaleźli świadka. Barwnie opowiadał, jak to dziewczyna leżała na ulicy pijana, jak wpakowała się sama do samochodu policjantów. Jakiego? Świadek niepewnie, że do poloneza. A to była furgonetka. Już nie chciał igrać z prokuratorem i przyznał, że kumple tamtych namówili go do zeznań. Gwałciciele dostali po prawie trzy lata więzienia, zawodowo byli skończeni. Sąd Apelacyjny przyznał dziewczynie wysokie odszkodowanie, do spłacenia przez Skarb Państwa i przez winnych.

Raport NIK: Szkolenia policji do poprawy

To było dziesięć lat temu, ta sprawa powinna być omawiana na szkoleniach policjantów. Ale raport NIK z ubiegłego roku wskazuje, że ze szkoleniami funkcjonariuszy nie jest dobrze, to pięta achillesowa policji. W czasie pandemii w tej dziedzinie zaspokojono jedynie 10 proc. potrzeb, potem trochę więcej. Inną bolączką były braki w wykorzystywaniu kamer nasobnych, co przecież przyczynia się do szybkiego i obiektywnego wyjaśnienia przebiegu interwencji.

Pozytywny jest jednak wniosek kontrolerów, że większość badanych interwencji policji przebiegała prawidłowo. Tej opinii nie zepsuje wypadek pod Pruszkowem, ale tylko wtedy, jeśli zostanie dokładnie wyjaśniony.

Nie przeocz

Zobacz także

Musisz to wiedzieć

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Obwodnica Metropolii Trójmiejskiej. Budowa w Żukowie (kwiecień 2024)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera