Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Radosław Fogiel, wicerzecznik PiS: Nie wycofamy się z reformy sądownictwa. Szymon Hołownia nie będzie czarnym koniem wyborów prezydenckich

Jakub Oworuszko
Jakub Oworuszko
fot. Adam Jankowski/ Polska Press
- Spór o wysokiej temperaturze nam nie służy, ale czym innym jest jej obniżanie, a czym innym wycofywanie się czy wywieszenie białej flagi. Tego nie będzie - przekonuje poseł i wicerzecznik Prawa i Sprawiedliwości Radosław Fogiel. W rozmowie z "Polską Times" mówi o działaniach Polskiej Fundacji Narodowej i swoim wykształceniu. - Nie przekreśliłem jeszcze powrotu na uczelnię - podkreśla Fogiel.

Kiedy i jak zakończy się reforma wymiaru sprawiedliwości?

Chcielibyśmy, żeby zakończyła się po pierwsze możliwie szybko, po drugie sytuacją, w której Unia Europejska przyznaje, że kwestie sądownictwa to wewnętrzne sprawy kraju członkowskiego, że nie są regulowane w traktatach; sytuacją w której środowisko prawnicze uznaje prawo parlamentu do przyjmowania ustaw, a co najważniejsze sytuacją, w której Polacy mają sprawnie funkcjonujące sądownictwo, uczciwe, bezstronne, a także zapewniające społeczne poczucie sprawiedliwości.

Niewiele osób dziś już rozumie, o co chodzi w całym sporze.

To prawda, ostatnio rozmawiałem ze znajomymi, ale i dziennikarzami, którzy mówili, że już sami nie wiedzą, o co w tym wszystkim chodzi. To niedobre dla istoty sprawy, że w debacie publicznej skupiamy się głównie na tym, kto i gdzie kogo wybiera, podczas gdy są dużo ważniejsze elementy reformy, jak choćby powrót asesorów, losowy przydział spraw czy zmiany procedury karnej i cywilnej, które pozytywnie wpływają na pracę sądów. Mam nadzieję, że powoli mijają czasy, gdy na wyrok czekało się dziesięciolecia. Poza tym, skoro mówimy o reformie wymiaru sprawiedliwości, to nie dotyczy ona tylko sadownictwa, ale również choćby prokuratury czy komorników, gdzie udało się wyeliminować wiele negatywnych zjawisk.

PiS-owi nie zależy na obniżeniu temperatury sporu politycznego?

Generalnie żaden spór o wysokiej temperaturze nie służy nikomu, można się sparzyć – i dotyczy to obu stron. Ale z drugiej strony czym innym jest obniżanie temperatury dyskusji, a czym innym wycofywanie się czy wywieszenie białej flagi, a tego nie będzie.

A co z listami poparcia do KRS? Dlaczego one są ukrywane?

One nie są ukrywane. W ustawie o KRS-ie jest zapis, że do publicznej wiadomości podaje się kandydatury, a nie załączniki do nich czyli na przykład listy poparcia. W tym momencie to pytania do Kancelarii Sejmu, toczy się spór prawny, ważą się różne racje. Wiele osób doszukuje się w tych listach jakiejś tajemnicy, sekretu, którego tam po prostu nie ma.

Ostatnio internauci zarzucili panu brak wyższego wykształcenia, wyśmiał pana Marek Migalski. Dlaczego nie ukończył pan studiów?

Był to jakiś temat... Faktycznie nie dokończyłem studiów, rozpocząłem socjologię w Instytucie Stosowanych Nauk Społecznych na UW, studiowałem cztery lata, ale wciągnęła mnie polityka. Czy to sprawia, że jestem głupi? Nie mnie to oceniać. Pocieszam się jednak nieco faktem, że oprócz socjologii zdawałem na trzy inne kierunki, kiedy obowiązywały jeszcze osobne egzaminy na studia, na wszystkie się dostałem, na jeden z nich nawet z pierwszą lokatą. Poza tym cały czas nie przekreśliłem jeszcze powrotu na uczelnię. Czy ta sytuacja pozbawia mnie prawa komentowania bieżącej polityki? Nie sądzę. Jeśli dziennikarz chce opinii eksperta – zaprasza profesora. Kiedy zaprasza polityka, posła – rozmawia z nim o sytuacji politycznej. Kiedy mówię o sądownictwie, nie oferuję nikomu swoich usług jako adwokat, tylko przedstawiam punkt widzenia Prawa i Sprawiedliwości i własny. Zdaję sobie sprawę, że w większości krytyka ta pochodziła od osób, które utopiłyby mnie w łyżce wody tylko dlatego, że jestem przedstawicielem PiS. Jednak przy tej okazji można było dokonać paru ciekawych spostrzeżeń. Rzeczywiście mam dyplom czeladnika, bo to rodzinna tradycja – moja rodzina od ponad stu lat prowadzi piekarnię i egzamin czeladniczy zdają kolejne pokolenia niezależnie od tego, czym się w życiu zajmują. Jednak nigdy nie nazwałbym się piekarzem z szacunku do piekarzy, którzy pracują w zawodzie. Tymczasem były osoby, które traktowały to jak dużego kalibru obelgę, prezentując ogromne pokłady pogardy dla ciężko pracujących ludzi. Tym, których cała sprawa poruszyła, proponowałbym przyjrzeć się wykształceniu niektórych tegorocznych kandydatów na prezydenta czy niektórych znanych dziennikarzy – może się okazać, że nas „z ledwo maturą” jest wielu.

A wspomniany przez pana pan Migalski? Czuje chyba jakiś dyskomfort, być może wywołany faktem, że nie bywa tak często w mediach, jak za czasów, gdy z łaski wyborców Prawa i Sprawiedliwości był europosłem, może szuka poklasku. Ma przy tym dość specyficzny sposób działania: zablokował mnie na Twitterze i spoza tej blokady próbuje mnie - nie pierwszy raz - obrazić. Trudno jednak, żebym przejmował się opiniami człowieka, który zasłynął głównie tym, że tabloid „przyłapał” go na kupowaniu damskiej bielizny.

Zbliża się kampania prezydencka, pan ma być członkiem sztabu Andrzeja Dudy. Jaka to będzie kampania?

Myślę, że szybka i dynamiczna. Kampania będzie dość krótka, mamy kilkoro kandydatów, zobaczymy jeszcze, kto ostatecznie się zarejestruje. Mam też niestety wrażenie, że ta kampania nie będzie pozbawiona brudnych chwytów i brutalnych sztuczek. To już się zaczyna, chociażby w tym tygodniu w sieci zamieszczono zmanipulowany, wycięty fragment z 45-minutowej debaty po angielsku w Davos, sugerujący, że prezydent Duda ma problemy z językiem angielskim. Jeśli obejrzymy całość nagrania, to widać, że prezydent bardzo swobodnie porozumiewa się w obcym języku. Inny świeży przykład to rozpowszechniana – nawet przez znanych polityków opozycji – stopklatka z obchodów 75. rocznicy wyzwolenia Auschwitz, wycięta w momencie, gdy prezydent mruga oczami, z kłamliwą sugestią, że miał je zamknięte w trakcie uroczystości. Musimy być gotowi na twardą walkę z tego typu brudnymi zagrywkami i ordynarnymi fejkami.

Czy w tych wyborach „czarnym koniem” będzie Szymon Hołownia, tak jak Paweł Kukiz pięć lat temu?

Nie widzę Szymona Hołowni w tej roli. Nie znam go, być może jest sympatycznym człowiekiem, ale z punktu widzenia tego, jak odbierają go wyborcy, jest raczej panem z telewizora, za którym nie wiadomo kto stoi i kto finansuje jego kampanię. Poza tym, jak dotąd, nie wychodzi w swoich wystąpieniach poza dość banalne konstatacje. Kukiz był self-made manem, może nie z ludu, biorąc pod uwagę zarobki muzyków rockowych, ale był dużo bardziej naturalny, opierał się na prawdziwych ruchach społecznych. Poza tym nie spodziewam się raczej zaskoczenia pod względem kolejności wyników w porównaniu z tym, co pokazują sondaże poparcia dla partii.

To podobno prezydent zablokował akcję Polskiej Fundacji Narodowej, która zamieściła w mediach społecznościowych „czat Hitlera ze Stalinem”.

Tak czytałem. Rozumiem zamysł, jaki miała PFN, bo to dość popularna forma mema w sieci, odbieram to jako próbę puszczenia oka do młodszych internautów. W tym wypadku i w tym kontekście nie był to jednak najtrafniejszy pomysł. Dobrze, że Fundacja umiała się z niego wycofać.

PFN często zalicza wpadki, z czego to wynika?

PFN jest tworem relatywnie nowym, wcześniej takiej formuły nie było. Spółki Skarbu Państwa zarabiają pieniądze na działalności rynkowej, ale w przeciwieństwie do prywatnych przedsiębiorstw, można wobec nich formułować oczekiwania, aby „dzieliły się” zyskiem, przeznaczając jego część na społecznie użyteczne cele. Powiedziałbym raczej, że PFN cierpi może jeszcze na choroby wieku dziecięcego. Wpadki są z lubością eksponowane przez opozycję, ale zrobiono tam też wiele dobrych rzeczy, np. z okazji rocznicy wybuchu II wojny światowej PFN przeprowadziła udaną ofensywę medialną przedstawiającą polski, zgodny z prawdą historyczną, punkt widzenia.

Wciąż szeroko komentowane jest wystąpienia Mariana Turskiego w Auschwitz, który mówił, „by nie być obojętnym”. Opozycja przekonuje, że słowa byłego więźnia obozu powinni wziąć sobie szczególnie do serca politycy PiS.

Jakbym chciał wchodzić w tę narrację opozycji, to równie dobrze ja mogę powiedzieć, że opozycja powinna sobie wziąć te słowa do serca. Tego typu wzajemne okładanie się jest bezsensowe, szczególnie przy takiej okazji, jak rocznica wyzwolenia Auschwitz. Ja chcę odbierać wystąpienie redaktora Turskiego jako pewne uniwersalne przesłanie. Niestety doszukując się czegoś, czego tam nie było, opozycja i niektórzy publicyści próbują wystrugać z tych obchodów pałkę do okładania przeciwnika. A zwłaszcza w tym miejscu i w tym momencie powinniśmy mówić jednym głosem i skorzystać z okazji, by słowa prawdy o przeszłości wybrzmiały szczególnie głośno, w kontekście niedawnych prób fałszowania historii przez Putina.

Skąd pomysł, by odebrać Senatowi pieniądze (100 mln zł), które są przeznaczone na rzecz Polonii i przekazać je Kancelarii Premiera oraz ministerstwom.

Nie mówiłbym o odbieraniu, bo nikt nie odbiera nikomu niczyjej własności, chodzi o przesunięcia w ramach budżetu. To nie jest nowy pomysł, podobne rozwiązanie proponowała kiedyś Platforma Obywatelska. Chodzi o to, by patrzeć na politykę polonijną w sposób traktujący ją jako część polityki państwa i część polityki zagranicznej. Z całą sympatią i świadomością istotnej roli zespołów ludowych, postrzeganie polityki polonijnej nie może ograniczać się do wysyłania zespołów ludowych na pokazy dla polonusów. Mówimy tu o całym zestawie narzędzi i możliwości działania, które powinny leżeć w gestii władzy wykonawczej. Równocześnie jednak nikt nie odbiera Senatowi patronatu nad Polonią i jego szczególnej roli w tym obszarze.

Ale nie było takiego pomysłu, gdy marszałkiem Senatu był Stanisław Karczewski z PiS.

Równie dobrze można powiedzieć (zachowując wszelkie proporcje), że przez długi czas nikt nie mówił o grawitacji, dopóki nie pojawił się Newton z tym pomysłem (śmiech). Pomysły rodzą się w różnych momentach, nie można wszystkiego wprowadzać równocześnie.

Czy PiS już odpuściło ściganie Mariana Banasia? Nowy prezes NIK zapowiedział szereg kontroli, m.in. TVP czy SOP. Pojawiają się głosy o zemście Banasia.

Chcieliśmy, żeby Marian Banaś ustąpił z funkcji prezesa NIK, on tego jednak nie zrobił. Sondowaliśmy grunt pod rozwiązania dające furtkę do jego odwołania przez Sejm, ale to organ dość mocno umocowany konstytucyjnie, były obawy formułowane przez prawników i opozycję. Okazało się, że nie znajdzie się większość konstytucyjna, po stronie opozycji nie było takiego partnera. Grzegorz Schetyna cieszył się wręcz, że PiS ma problem - nie było to specjalnie propaństwowe podejście. W tym momencie możliwości polityczne się skończyły i to też kamyczek do ogródkach tych, którzy twierdzą, że mamy podobno w Polsce dyktaturę i PiS może wszystko. Jednak nie. Jednocześnie prokuratura wszczęła śledztwo i niestety mamy sytuację podobną do tej z czasów poprzedniego prezesa NIK Krzysztofa Kwiatkowskiego, dziś zapewniającego opozycyjną większość w Senacie. Zobaczymy, jak śledztwo się zakończy, czy sprawa trafi do sądu itd. – to oczywiście dłuższa ścieżka. Czy prezes Banaś się mści? Co do zasady kontrole NIK nie są niczym nadzwyczajnym. Jeśli nie są przeprowadzane w złej wierze, jeśli wnioski z nich nie są zmanipulowane to nie sądzę, żeby ktokolwiek miał się czegokolwiek obawiać.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Radosław Fogiel, wicerzecznik PiS: Nie wycofamy się z reformy sądownictwa. Szymon Hołownia nie będzie czarnym koniem wyborów prezydenckich - Portal i.pl