Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rafał Burdzik. Wicemistrz świata kempo i profesor, który potrafi dać w kość. Na uczelni i w parterze

Bartosz Wojsa
Rafał Burdzik to prodziekan i profesor Politechniki Śląskiej. Pracę na uczelni łączy z wyjątkową pasją
Rafał Burdzik to prodziekan i profesor Politechniki Śląskiej. Pracę na uczelni łączy z wyjątkową pasją Dawid Nowok, mat. prywatne
Zawsze kochał sport. Ale nie chciał rezygnować z kariery naukowej. Dziś Rafał Burdzik jest profesorem Politechniki Śląskiej i jednocześnie podwójnym wicemistrzem świata kempo federacji IKF. Budzi podziw studentów.

- Dopiero z biegiem lat zdałem sobie sprawę, że cechy sportowca przydają mi się na uczelni. Ale nie do zastraszania studentów - śmieje się Rafał Burdzik, profesor Politechniki Śląskiej w dziedzinie nauk technicznych i prodziekan Wydziału Transportu. Na co dzień to także wicemistrz świata w sztuce walki kempo taijutsu (posiadacz 4 dana), trener i założyciel Klubu Sportów i Sztuk Walki Bushido w Rudzie Śląskiej.

AWF czy politechnika? Decyzja
Rafał Burdzik nie ma w rodzinie mocnych tradycji sportowych, nikt z bliskich wcześniej nie próbował też sztuk walki, ale mimo tego od najmłodszych lat on chciał zostać sportowcem. Zaczęło się, kiedy w wieku 8 lat obejrzał film „Partnerzy”.

- Postać Erniego Lee najbardziej zapadła mi w pamięć - mówi prof. Burdzik. - To był taki mały wojownik, który pięknie umiał walczyć: wysoko kopał, robił niesamowite rzeczy. Zakochałem się w tym filmie i chciałem być taki jak Ernie Lee - podkreśla.

W szkole próbował chyba każdej dyscypliny: grał w koszykówkę, piłkę nożną i ręczną, siatkówkę, biegał, skakał. Chciał jak najwięcej się ruszać. Zaczął więc trenować karate kyokushin, później ćwiczył samoobronę z elementami judo, aż w końcu poznał swojego mistrza - Ryszarda Jóźwiaka, który zaraził go pasją do kempo taijutsu.

ZOBACZ ZDJĘCIA

W międzyczasie skończył szkołę średnią w Chorzowie, gdzie wówczas mieszkał, i zaczął studia na dwóch uczelniach jednocześnie. Z zamiłowania do sportu na Akademii Wychowania Fizycznego, a z chęci zyskania dobrego zawodu - na Politechnice Śląskiej.

W końcu jednak musiał wybrać, bo studiowanie na dwóch kierunkach naraz uniemożliwiało mu odbywanie regularnych treningów.

- Zrezygnowałem więc z AWF-u, bo tamtejszy plan zajęć był bardziej napięty niż ten na Politechnice Śląskiej - mówi profesor. Wtedy od kilku już lat trenował kempo taijutsu, szlifując swoje umiejętności. Ale nie myślał o tym, by zakładać szkołę i uczyć innych.

- Nie czułem się na tyle dobry i kompetentny, by to robić. Dopiero z czasem, gdy nabywałem doświadczenia i czułem, że uczenie innych daje mi radość, stwierdziłem, że założę klub - mówi Burdzik. To właśnie z jego inicjatywy w 1990 roku w Szkole Podstawowej nr 18 powstał Rudzki Klub Sportów i Sztuk Walki Bushido. Profesor nawet specjalnie przeprowadził się z Chorzowa do Rudy Śląskiej-Kochłowic, by być jak najbliżej swojego klubu.

- Rodzina się śmieje, że kupiłem dom obok sali treningowej, ale właściwie jest to prawda - przyznaje Rafał Burdzik.

Student rzuca wyzwanie. I szybko się wycofuje
Szybko okazało się, że sportowej smykałce Burdzika towarzyszy także zamiłowanie do nauki. Na Politechnice Śląskiej obecnemu profesorowi szło tak dobrze, że postanowił zostać na uczelni właśnie w charakterze pracownika naukowego.

- Później normalna droga awansu zawodowego spowodowała, że dziś jestem profesorem - mówi Burdzik.

Jak dodaje, nie ma problemu z łączeniem sztuk walki z pracą na uczelni. - Często ludzie pytają mnie, jak łączę bycie profesorem z treningami kempo, ale zawsze odpowiadam wtedy, że to sport jest moją pasją i w wielu przypadkach jest raczej tak, że to inne rzeczy podporządkowuję treningom - śmieje się profesor.

- Mam w miarę stały grafik od 20 lat i wiem, w jakie dni mam treningi, ile czasu potrzebuję, by się do nich przygotować, jak je poprowadzić. Oczywiście z tytułu pełnionych przeze mnie funkcji na PŚ coraz rzadziej udaje mi się zorganizować to tak, by nie opuścić żadnego treningu, ale nie jest źle - przyznaje. Na politechnice niewielu studentów wie o sportowej pasji Rafała Burdzika. Ale ci, którzy wiedzą, podziwiają profesora. - Krążyła kiedyś po uczelni zabawna historia z tym związana. Jakiś student nie był zadowolony z wyniku swojego egzaminu na moim przedmiocie i opowiadał kolegom, że chętnie by się ze mną zmierzył na macie. Wtedy oni pokazali mu filmiki z jakichś moich zawodów i szybko zrezygnował - wspomina profesor. - Ale nie trenuję kempo po to, by zastraszać studentów - śmieje się.

Jak mówi, na początku nie zdawał sobie sprawy, że cechy sportowca mogą przydać mu się w pracy na uczelni. Ale z biegiem czasu zauważył, że rzeczywiście tak jest.

- Jednym z elementów treningu kempo jest nabranie pewności siebie, wręcz epatowanie nią, co przydaje się na przykład w sytuacji zagrożenia, by zatracić psychologiczną barierę w relacji ofiara-napastnik. Prędko okazało się, że ta pewność siebie wzbudza respekt również w sytuacjach pozatreningowych, czy to w domu, czy właśnie na uczelni - zaznacza.

Profesor Burdzik jest więc nie tylko wymagającym trenerem, ale także wykładowcą, który przede wszystkim stawia na dyscyplinę i sprawiedliwość.

- U mnie nigdy nie przejdzie oszustwo. To rzecz, której najbardziej nie znoszę. Stawiam na ciężką pracę i dążenie do celu za pomocą swoich umiejętności i dzięki determinacji - wylicza.

To jednak nie odstrasza studentów. Zdarzyło się nawet, że niektórzy z nich pojawiali się na treningach w klubie założonym przez profesora.

- Tam relacja się zaciera: dana osoba nie jest wtedy moim studentem, tylko partnerem. Wiadomo, że takie zajęcia w klubie sztuk walki wyglądają inaczej niż na uczelni. Pozwalamy sobie na więcej, mówimy sobie po imieniu. Ale na uczelni wszystko wraca do właściwego stanu - mówi Burdzik.

Profesor wicemistrzem świata
W tym roku, razem ze swoją drużyną z Klubu Sportów i Sztuk Walki Bushido w Rudzie Śląskiej i kadrą Polski Kempo, Rafał Burdzik wziął udział w Mistrzostwach Świata Kempo, które odbyły się w Budapeszcie. Ekipa wróciła z nich z 23 medalami, a on sam został podwójnym wicemistrzem świata kempo federacji IKF, w walkach knock down i self defence combat.

- Kempo taijutsu, jako jedna ze szkół Kempo, to taka sztuka walki, która była pierwotnie ustawiona na samoobronę, ale między innymi ja zmodyfikowałem program Ryszarda Jóźwiaka pod kątem walki sportowej, który zaprezentowaliśmy na mistrzostwach - mówi Burdzik. - Zawodnicy z różnych krajów byli pod wrażeniem tego, co udało nam się przez te 20 lat pracy osiągnąć - dodaje.

Kempo cieszy się rosnącą popularnością, a do rudzkiego klubu zapisuje się coraz więcej osób. Ma on już kilku trenerów (m.in. Marcin Pistelok - 2 dan, Dawid Augustyniak - kyu, Piotr Pszczółkowski - 2 kyu), rozwija kolejne sekcje, szkoli mężczyzn i kobiety w różnym wieku, a także dzieci. Co istotne, działa w charakterze non profit. Rafał Burdzik i trenerzy nie pobierają żadnego wynagrodzenia za pracę w nim.

- Opracowuję ofertę kempo junior dla dzieci, w ramach której uczymy maluchy samodyscypliny, nawyków. Nie ma tam kopnięć i uderzeń - mówi profesor. Teraz pasją stara się zarazić także swoje dzieci: 4-letnią Alicję i 9-letniego Andrzeja. - Córeczka jest malutka, choć ma już za sobą pierwsze treningi. A syn ćwiczy u nas systematycznie, podoba mu się. Oczywiście sami zdecydują, czy chcą trenować w przyszłości, a może i przejąć kiedyś po mnie klub, nie chcę im niczego narzucać - mówi. Wspiera go również żona Marta, w której żyłach także płynie krew sportowca.

POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:

KIBIC: Sportowy Magazyn Dziennika Zachodniego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!