Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rafał Gikiewicz: Nie powiedziałem ostatniego słowa [ROZMOWA]

Karol Mackowiak
Karol Mackowiak
Rafał Gikiewicz latem zamienił Freiburg na Union i bardzo sobie chwali tę decyzję
Rafał Gikiewicz latem zamienił Freiburg na Union i bardzo sobie chwali tę decyzję Janusz Wójtowicz
- Przyszedłem do Unionu zrobić awans. Nie mam czasu na dłuższą grę w 2. Bundeslidze - mówi Rafał Gikiewicz, bramkarz Unionu Berlin po przegranym meczu II rundy Pucharu Niemiec z Borussią Dortmund (2:3).

Odpadacie z Pucharu Niemiec po bramce z rzutu karnego w ostatniej minucie dogrywki. Trudno o bardziej bolesne okoliczności…Moim zdaniem takich sytuacji, jak ta po której sędzia podyktował rzut karny, jest kilkanaście w każdym meczu. Jeżeli był faul, to trochę głupi, bo moim zdaniem rywal był bez szans na zdobycie bramki. Z drugiej strony – jeśli biegasz, walczysz przez 120 minut, to w końcówce z koncentracją może być różnie. Trener powtarzał nam, że nie mamy nic do stracenia, że mamy się cieszyć tą chwilą i tak też robiliśmy.

Liczyliście na rzuty karne, natomiast był tylko jeden – Marco Reusa.Byliśmy już przygotowani na serię jedenastek, miałem kartkę z pełną analizą, kto gdzie strzela przyklejoną na bidonie. Zdradzę tylko, że również byłem wyznaczony do strzelania.

To był wielki mecz w wykonaniu Unionu, natomiast pana dyspozycja - nierówna.Na pewno przy drugim golu mogłem zrobić coś więcej. Znam Maximiliana Philippa, mieliśmy okazję razem trenować i ten chłopak potrafi uderzyć w różny sposób. Podchodzę do swojej postawy krytycznie, bo tylko dzięki temu mogę się rozwijać, doskonalić i iść do przodu. Mimo 31 lat na karku, nie powiedziałem jeszcze ostatniego słowa.

Ten mecz potwierdza aspiracje Unionu do awansu do 1. Bundesligi?W meczu z Borussią była w nas wielka wiara i to pokazaliśmy. Pokazaliśmy jaja, ale i umiejętności. Kosztowało nas to spotkanie wiele nerwów i sił, a za chwilę kolejne spotkanie ligowe. Boli nas serce, byliśmy blisko serii jedenastek. Wracając do pytania – przyszedłem do Unionu zrobić awans. Nie mam czasu na dłuższą grę w 2. Bundeslidze. Marzy mi się zagrać w derbach z Herthą, to byłoby coś wielkiego. Niestety, mamy w tym sezonie problem ze strzelaniem bramek.

Ale z drugiej strony straciliście zaledwie siedem – najmniej w lidze. Ponadto jesteście niepokonani, macie cztery zwycięstwa i siedem remisów.To prawda, ale i tak zawsze znajdzie się ktoś w Polsce, kto powie, że to słaba liga… Poza tym uważam, że mamy jakieś sześć punktów zbyt mało. Nie możemy się podniecać tym, co jest, być minimalistami. Jeśli chcemy mieć ten awans, nie możemy sobie pozwolić na straty, bo punkty, które teraz tracimy remisując, mogą się okazać decydujące na koniec sezonu.

Jest pan zaskoczony tym, jak dobrze radzi sobie Dortmund grając tak młodymi zawodnikami?Myślę, że jest to w tej chwili najlepiej grający zespół w Europie. Kto nie wejdzie na boisko nawet spośród rezerwowych, prezentuje świetny poziom. Na przykład w meczu z nami nie było Łukasza Piszczka czy Mario Gotze, a nie wpłynęło to negatywnie na poziom ich gry. Ale podkreślam - mimo wszystko my jesteśmy z siebie dumni.

Jest pan wygadany, emocjonalny, momentami wręcz impulsywny – w szatni również?Po to mnie tu ściągnęli. Co prawda ostatnie dwa lata nie grałem, ale w klubie mocno we mnie wierzą. Tutaj presja i oczekiwania wobec mojej osoby są znacznie większe niż we Freiburgu, trener nie zdecydował się na zmianę w bramce pomimo, że był to mecz pucharowy i w takie spotkaniach nieraz gra drugi bramkarz. Czuję, że tu liczą na mnie, a ja sam wiem, że nie przychodzi się do klubu, który jest w czołówce ligi pod względem możliwości finansowych, żeby grać w II lidze.

Transfer do Unionu to była najlepsza decyzja w pana dotychczasowej karierze?Karierę to ma Łukasz Piszczek. A tak poważnie – miałem latem kilka ofert, m. in. z Jagiellonii Białystok, a nawet z Bundesligi. Jak patrzę, co tam nieraz robią bramkarze, to myślę, że dałbym radę. Czy to wyjdzie wszystkim na dobre, okaże się dopiero po sezonie. Jeśli wywalczymy awans i zapiszemy się w historii, to wszyscy będą zadowoleni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Rafał Gikiewicz: Nie powiedziałem ostatniego słowa [ROZMOWA] - Głos Wielkopolski