Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rafał Musioł: Czy prezydent Chorzowa kibicuje Ruchowi? Na razie za Niebieskich pan płaci, pani płaci, wy płacicie

Rafał Musioł
Rafał Musioł
- Prezydent Andrzej Kotala z masochistyczną konsekwencją przypomina, że miasto już kilkakrotnie ratowało Ruch zastrzykami finansowymi, między innymi w formie pożyczek. Tyle tylko, że ich suma pozwoliłaby zapewne na co najmniej zaawansowany stan budowy nowego stadionu i de facto była pompowaniem środków w prywatny klub - pisze Rafał Musioł, zastępca szefa działu sportowego Dziennika Zachodniego.

Sto tysięcy złotych - na tyle Ruch Chorzów szacuje swoje straty z każdego meczu, który zamiast przy Cichej rozegra na wynajętym boisku w Gliwicach. A ponieważ występów takich będzie prawdopodobnie dziesięć, więc całkowity deficyt jest wyjątkowo prosty do policzenia. W ogólnym bilansie znajdą się jednak także koszty mniej oczywiste, na przykład przeformatowanie reklam na bandach, bo Piast używa innego systemu. Dla Niebieskich, którzy z takim mozołem wygrzebują się z ekonomicznego bagna, w które wciągnęli klub poprzedni właściciele i prezesi, to po prostu góra pieniędzy, mogąca zamienić się w balast bardzo mocno komplikujący, a może nawet torpedujący sportowe marzenia, jakie zrodziły się po udanej rundzie jesiennej. W Urzędzie Miasta pojawia się - właściwie tradycyjny w sytuacjach alarmowych - wątek zrefundowania tych strat z chorzowskiej publicznej kasy w formie wykupu dodatkowego pakietu klubowych akcji. Takie posunięcie oznaczałoby dodatkowe obciążenie budżetu, z którego i tak trzeba będzie wykonać przelewy za wynajem gliwickiej areny (110.000 zł za każdy mecz) oraz za współudział w utrzymywaniu tamtejszej murawy. Końcowe szacunki mogą dla mieszkańców okazać się trudne do strawienia...

Prezydent Andrzej Kotala z masochistyczną konsekwencją przypomina, że miasto już kilkakrotnie ratowało Ruch zastrzykami finansowymi, między innymi w formie pożyczek. Tyle tylko, że ich suma pozwoliłaby zapewne na co najmniej zaawansowany stan budowy nowego stadionu i de facto była pompowaniem środków w prywatny klub do prywatnych kieszeni Dariusza Smagorowicza i jego następców, o czym w tej rubryce pisałem wielokrotnie. Nadzór miejski nad przepływami gotówki przy Cichej był bowiem tylko teoretyczny. Koniec końców ta polityka i tak doprowadziła Niebieskich do krawędzi istnienia, z totalnym krachem boiskowym w tle, i pośrednio do obecnej katastrofy wizerunkowej. Jak widać nikt nie wyciągnął z poprzednich lat wniosków na teraźniejszość i przyszłość, więc nadal zamiast wizji jest doraźna metoda dedykowana mieszkańcom, czyli „pan płaci, pani płaci, wy płacicie”.

Końcowe pytanie rodzi się samo: czy władze miasta będą kibicować piłkarzom Ruchu? Awans do Ekstraklasy oznaczałby przecież kolejne problemy związane z licencyjnymi wymaganiami infrastrukturalnymi. Na stadionie pozostającym od lat jedynie wizją projektantów grać się nie da, natomiast pozostawienie chociażby przypudrowanej Cichej w obecnym kształcie w nieunikniony sposób na szczeblu elity będzie budziło szydercze komentarze w całej Polsce.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera