Niewiele jest ciekawszych lektur niż sprawozdania finansowe klubów piłkarskich. Chociaż wypełnione po brzegi liczbami i w dużych fragmentach niemal zaszyfrowane dla laików, to zawsze da się z nich wydobyć fakty budzące zdumienie lub złość. A to diabeł tkwi w wysokości zarobków zarządu, a to w kwotach na minusie, a to w hojności zastrzyków z kas miejskich. Bywa też czasem autentycznie śmiesznie, jak na przykład przed rokiem, gdy Górnik Zabrze swój raport zamieścił pod linkiem, w którym znalazło się słowo „kolorowanki”. Czy jego finanse zostały faktycznie podkolorowane możecie sobie sprawdzić sami, bo w internecie nic nie ginie.
Dwa śląskie kluby - GKS Katowice i Ruch Chorzów już dawno zdecydowały się wejść na giełdę newconnect.pl. Nie da się ukryć, że ze względu na obowiązkową publikację sprawozdań finansowych oraz informacji dotyczących wydarzeń mogących mieć wpływ na wycenę akcji, a stanowiących świetne źródło wiedzy dla dziennikarzy, oba nie raz już tego żałowały. Z drugiej jednak strony to właśnie ich wzór powinien być obowiązkowy dla sportowych spółek utrzymywanych ze środków miejskich. Zdecydowanie ułatwia bowiem podatnikom ocenę polityki prowadzonej przez gminy. I zapewne właśnie dlatego jest tak samo popularny jak przeprowadzanie referendum wśród mieszkańców z zapytaniem czy w ogóle mają ochotę te kluby utrzymywać.
Pozagiełdowe bilanse też oczywiście można znaleźć w wirtualnych przestrzeniach, ich wydźwięk znakomicie uzupełniają publikacje corocznych raportów „Ekstraklasa piłkarskiego biznesu”, „1 Liga Finansowa” czy opracowywane przez PZPN zestawienie prowizji wypłacanych transferowym pośrednikom. Dzięki nim można wyrobić sobie zdanie na temat umiejętności ekonomicznych ludzi zarządzających klubami. W większości przypadków nie są to świadectwa z paskiem. Mam dziwne przeczucie, że w najbliższym czasie największym zainteresowaniem będą się cieszyły sezonowe sprawozdania dwóch miejskich klubów z naszego regionu - Podbeskidzia Bielsko-Biała i Zagłębia Sosnowiec. Oba spasione na publicznej kasie i oba w popisowy sposób przegrywające ją na boisku.
Zachęcam więc Państwa do przeglądania tych raportów, również archiwalnych, w ramach społecznej kontroli wydatków i oceny ich skuteczności w kontekście wyników. Sam nie ukrywam, że z dużym zaciekawieniem w raporcie ekstraklasowym śledziłem nieistniejącą już niestety rubrykę „koszt jednego punktu”, gdzie wydatki na zespół dzielono przez jego dorobek z tabeli. Przy niej zawsze można się było pośmiać. Chociażby przez łzy...
Nie przeocz
Zobacz koniecznie
Musisz to wiedzieć
Bądź na bieżąco i obserwuj
“Bodyguard” lekiem na hejt?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?