Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rafał Musioł (KOMENTARZ): Kibice w Katowicach za wagę złota

Rafał Musioł
Rafał Musioł
Na mecz z Resovią przyszło niewiele ponad 2 tysiące kibiców GKS Katowice.
Na mecz z Resovią przyszło niewiele ponad 2 tysiące kibiców GKS Katowice. Fot Arkadiusz Gola
- W Katowicach wygląda na to, że losami hojnie dotowanego klubu pasjonuje się grupa z pogranicza błędu statystycznego, a sam GKS nic nie robi, by to zmienić - pisze Rafał Musioł, zastępca szefa działu sportowego Dziennika Zachodniego.

Nie interesuje mnie to, że 55.000 ludzi nie przyszło. My będziemy grali nawet dla 10 osób i te 10 będzie dla nas najważniejsze - tak odpowiedział trener GKSKatowice Rafał Górak na moje pytanie, co czuł patrząc na pustawe trybuny na Bukowej.

2.068 kibiców, których przyniosła fala entuzjazmu po awansie, przy pięknej pogodzie, w sobotnie wczesne popołudnie, to bilans pokazujący brak zainteresowania katowiczan „klubem miasta”. I jednocześnie stanowiący znaczący gest mieszkańców wobec polityki finansowej władz, które do 16 milionów złotych z początku roku, kilkanaście dni temu wsypały na Bukową kolejne 9 milionów. Jasne, że mówimy o klubie wielosekcyjnym, ale patrząc na średnią frekwencję także na siatkówce i hokeju, wychodzi na to, że za przyciągnięcie jednego kibica - w końcu „gramy dla Was”, prawda? - w Katowicach płaci się tyle, ile zamierzał wyłożyć za swoje uwolnienie wódz Inków Atahualpa, wypełniający całe komnaty złotem i srebrem. Hiszpanie i tak go zresztą stracili, ale dla tego skojarzenia nie ma to (chyba) większego znaczenia.

Aktywni fani GKS-u pytają na Twitterze co mają wspólnego miejskie zastrzyki finansowe z liczbą widzów na trybunach. Otóż całkiem sporo. Sport ma bowiem stanowić nie tylko reklamę i promocję miasta, ale przede wszystkim rozrywkę i opcję spędzania czasu dla jego mieszkańców. Tymczasem w Katowicach wygląda na to, że losami hojnie dotowanego klubu pasjonuje się grupa z pogranicza błędu statystycznego. A reszta ma wrażenie, że w niewielu innych miejscach tak spektakularnie zmarnowano na przestrzeni lat setki miliony złotych. W dodatku wpompowano je w zawodzących przez całe lata piłkarzy, zaniedbując chociażby elementarne naprawy bieżące na stadionie, który - biorąc pod uwagę przetargowy protest - może być bazą GieKSy jeszcze dłużej niż planowano. Stan techniczny obiektu i czystość miejsc przeznaczonych dla kibiców jest powodem do wstydu totalnego.

Katowice z pewnością zasługują na mocny sport i nowoczesny stadion, ale w parze z tym musi iść budowanie skupionej wokół niego społeczności. A z tym - także ze strony samego klubu - nie jest dobrze. Odchudzenie przez prezesa Marka Szczerbowskiego zespołu podstawowych i niezbędnych pracowników zaowocowało marketingową zapaścią, bałaganem związanym ze sprzedażą biletów i powiększającym potencjalną pulę widzów uwzględnianiem osób zaszczepionych przeciwko koronawirusowi. Sądząc z wypowiedzi na forach także pracownicy firmy obstawiającej bramki powinni przejść chociażby elementarne przeszkolenie z zachowania w trudnych sytuacjach. Nie zmienia to faktu, że pytanie ile osób więcej byłoby na trybunach gdyby wszystko funkcjonowało jak należy, pozostaje otwarte, zwłaszcza, że w przedmeczowych komunikatach GKS informował, że zgodnie z wytycznymi PZPN kasy w dniu spotkania będą nieczynne, a sympatyków klubu "odbijających" się od bram w liczbie mogącej zmienić generalnej wrażenie dostrzec się, pomimo dobrych chęci, nie dało.

Nie przeocz

Musisz to wiedzieć

Bądź na bieżąco i obserwuj

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera