Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rafał Musioł: Kto jest winny upadku Ruchu Chorzów?

Rafał Musioł
Rafał Musioł
ARC
Dlaczego nikt nie chce wskazać winnych upadku Ruchu? Czy prawda byłaby niewygodna? - zastanawia się Rafał Musioł, zastępca szefa działu sportowego Dziennika Zachodniego

Lanie, blamaż, kompromitacja, wstyd, żenada, hańba – lista takich określeń na temat występów Ruchu Chorzów sunie właśnie przez media. Trudno się temu dziwić, skoro piłkarze z Cichej i ich trener Dariusz Fornalak biją wszystkie antyrekordy blisko stuletniego klubu. Ubiegłotygodniowe 0:6 na własnym stadionie, z Pogonią Siedlce, klubem, który kibicom kojarzy się z… niczym, w dniu, gdy Ruch powinien świętować urodziny, było wydarzeniem symbolicznym. Jak się okazało nie stanowiło końca upokorzeń. Ba, wiele wskazuje na to, że mieliśmy do czynienia zaledwie z przystawką do porażająco gorzkiego dania w postaci degradacji.

Oglądając jak piłka raz po raz wpada do chorzowskiej bramki, tym razem w Legnicy, uświadomiłem sobie, że wśród wielu tekstów, jakie przeczytałem o dramatycznej sytuacji Ruchu nie znalazłem żadnego, próbującego odpowiedzieć na pytanie dlaczego wpadł w taką otchłań. Być może przyczyną tej zmowy milczenia jest fakt, że ojców tej klęski jest co najmniej kilku, a to oznacza spore możliwości narażenia się tu i ówdzie?

Sztandar zaczął wyprowadzać (a z herbem zrobił tak nawet dosłownie) oczywiście Dariusz Smagorowicz, ale ręce ubrudzili krwią także prezydenci Chorzowa i miejscy radni, którzy nie potrafili i nie potrafią wybrać pomiędzy przejęciem klubu na własność gminy a jednoznacznym potraktowaniu go jako firmy prywatnej. Śmiem twierdzić, że gdyby zamiast ulegać serii szantaży finansowo-emocjonalnych kilka lat temu podjęto kasacyjne decyzje podobne do tych, jakie zapadły niegdyś w Katowicach, dziś Ruch byłby w miejscu zbliżonym do GKS-u. A tak pod pozorem ratowania wlewano beton do tonącej łodzi tak długo, aż poszła na dno, zabierając ze sobą miliony złotych należące do mieszkańców miasta. I za to też ktoś powinien zostać rozliczony,

Zadziwiająco łagodnie w mediach traktowany jest obecny prezes Janusz Paterman. Skupiony na spłacaniu zaległości kompletnie stracił kontakt z rzeczywistością, a kolejne decyzje obsady trenerskiej ławki graniczą z absurdem. Jest takie powiedzenie: jeśli w ciągu jednego sezonu zmieniasz szkoleniowca trzy razy, to znaczy, że popełniłeś dwa błędy, które dyskwalifikują się jako menedżera. Dodajmy do tego jakość piłkarzy, których udało się zatrzymać lub ściągnąć do klubu, a otrzymamy przepis na katastrofę i nawet ogłaszanie ekonomicznych wieści z kościelnej ambony nie wystarczy, by dokonał sie cud. A czy ktoś wie, jaką spójną wizję przyszłości ma szef klubu w przypadku spadku do II ligi? Ba, czy nie chodzi mu po głowie opuszczenie w takim przypadku gabinetu na dobre?

Na Cichej dzieje się źle, ale i mnożą się zagadki. Dlaczego Krzysztof Warzycha rozmienia swoją renomę na drobne, dając sie przesuwać z roli trenera do tłumacza i pośrednio firmują wszystkie kompromitujące wyniki zespołu? Dlaczego Fornalak, sponiewierany rezultatami przez własnych zawodników, zapowiada konsekwencje, chociaż nie ma do ich wyciągania żadnych sensownych narzędzi? Dlaczego klub ogłasza wojnę z kibicami i grozi im procesami sądowymi, a potem udaje, że nie podjął takich kroków z braku czasu?

Dziwnym trafem te pytania, a także sporo innych, równie oczywistych, dotychczas publicznie nie padły. I ten grzech medialnego zaniechania, które w kontekście Ruchu panuje od wielu lat, także jest jednym z kamieni, jakimi wybrukowano niebieską drogę do przepaści.

[POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:

Losowanie Pucharu Polski na szczeblu wojewódzkim w Śląskim Związku Piłki Nożnej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo