Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rafał Musioł: Lustro Michała Świerczewskiego. Czyje odbicie w nim widać?

Rafał Musioł
Rafał Musioł
- W ustawionym przez Świerczewskiego lustrze przejrzeć mogą się wszyscy. Ale ze względu na twitterową zwięzłość myśli wielu z nich dostrzeże w nim tylko cudze odbicie - pisze Rafał Musioł, zastępca szefa działu sportowego Dziennika Zachodniego.

Lech Poznań poświęcił sporo energii na próbę przełożenia meczu o Superpuchar Polski, ostentacyjnie go przegrał, obraził się na całą Ekstraklasę, bo czym ruszył w Europę i dostał potężne bęcki od Karabachu. W ten sposób przed oczami kibiców przejechała lokomotywa ciągnąca wagoniki z całym polskim piekiełkiem, kompleksami i bylejakością. I przy okazji poprawiła i mocno wyśrubowała rekord Piasta Gliwice w kategorii „najwcześniej odpadający polski klub”.

Jak co roku o tej porze podszyte niezgłębioną naiwnością zdziwienie zamieniło się w gorączkowe i bezproduktywne dyskusje o przyczynach słabości nadwiślańskiej ligi, która dobrze wygląda tylko w wewnętrznej piaskownicy. Tym razem jednak pojawił się głos mocny i bez owijania w bawełnę trafiający w sedno. Należał do Michała Świerczewskiego, właściciela Rakowa Częstochowa.
„Czy jesteśmy aż tak słabi? Wygląda na to, że tak. Czy brakuje nam pieniędzy? Nie. Czy brakuje nam kibiców? Nie. Czy brakuje nam stadionów? Nie, może z wyjątkiem Częstochowy (uśmieszek). Czego nam brakuje? Ludzi. Kompetentnych ludzi. #Lech” - napisał Świerczewski, a potem - zdając sobie zapewne sprawę z otwarcia kolejnego frontu z mistrzami Polski i możliwej kontry po ewentualnej porażce zdobywców Pucharu Polski z Astaną - dodał łagodząco: „Aby nie było wątpliwości to ten wpis nie odnosi się tylko do Lecha. To nasz reprezentant, całej polskiej piłki. Również Rakowa. Tu również nie jesteśmy idealni. Ba, w wielu aspektach, jesteśmy słabi”.

Trafiony, zatopiony. Krótko i na temat. W ustawionym przez Świerczewskiego lustrze przejrzeć mogą się wszyscy. Ale ze względu na twitterową zwięzłość myśli wielu z nich dostrzeże w nim tylko cudze odbicie. Tymczasem widnieją w nim wszyscy - od piłkarzy (kłania się pamiętna opinia zmarłego kilkanaście dni temu Stanisława Płoskonia o najbardziej przepłacanej grupie zawodowej w Polsce, sformułowana w czasach, gdy o współczesnych kwotach nikomu się nawet nie śniło), przez trenerów, po właścicieli klubów. Zwłaszcza tych miejskich, przekonanych, że znają się nie tylko na polityce, ale i na piłce, więc preferujących ręczne sterowanie, zazwyczaj prowadzące do przepaści raz po raz zasypywanych górami publicznych pieniędzy. Prywatni też jednak nie są bez winy, borykając się z rynkowym brakiem profesjonalnych sportowo-ekonomicznych kadr zarządzających, niknących w tłumie hochsztaplerów, obficie czerpiących z płynącej przez polskie ligi finansowej rzeki.

I właśnie ten wielopoziomowy brak kompetencji na wejściu do systemu, kończy się na jego wyjściu katastrofami, jakie w ostatnich latach najczęściej firmowała Legia, a do których dopisał się teraz Lech.

Nie przeocz

Musisz to wiedzieć

Bądź na bieżąco i obserwuj

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Konferencja prasowa po meczu Korona Kielce - Radomiak Radom 4:0

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera