Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rafał Musioł: Ministerstwo Sportu jak gorący kartofel

Rafał Musioł
Rafał Musioł
- Likwidacja ministerstwa dla rządzących oznaczała więc przede wszystkim pozbycie się kłopotu. Ale przy okazji także kolejną rozbudowę struktur, co obecna władza wyraźnie uwielbia - pisze Rafał Musioł, zastępca szefa działu sportowego Dziennika Zachodniego.

W cieniu najważniejszych elementów przebudowy rządu dokonano posunięcia, które powinno dawać sporo do myślenia. Zlikwidowano mianowicie Ministerstwo Sportu i Turystyki, wsuwając je do szuflady wicepremiera Piotra Glińskiego w formie doklejki do Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

Sport nie po raz pierwszy przeżywa taką reorganizację i - pomimo swojej wielkiej atrakcyjności związanej z wyjazdami w świat i miejscami w loży VIP na Stadionie Narodowym czy innej Wielkiej Krokwi - zamienia się w polityczny gorący kartofel. O tym, jak wielki problem stanowi dla rządzących przekonuje lista osób stawianych dotąd na czele resortu. Kompetentnych ministrów, w dodatku z predyspozycjami do pełnienia takiej funkcji, można policzyć na palcach jednej ręki. Znacznie wyraźniej w pamięci kibiców utkwiły afera korupcyjna z Tomaszem Lipcem w roli głównej, kompletna nieznajomość tematu w wydaniu polityczek typu Elżbiety Jakubiak i Joanny Muchy, czy nieudane eksperymenty w stylu Adama Korola. Na takim tle tym wyraźniej błyszczał Witold Bańka, ale być może to właśnie minister ze Śląska nieświadomie wbił gwóźdź do trumny ministerstwa. Jego skuteczność i niezależność, zwieńczona prestiżową emigracją do Światowej Agencji Antydopingowej, z pewnością nie wszystkim w jego środowisku partyjnym, przypadła do gustu. No i potem doszły jeszcze problemy z wyborem następcy (pamiętna odmowa ze strony Dagmary Gerasimuk) zakończone obsadzeniem w tej roli Danuty Dmowskiej-Andrzejuk, która nie zapisała się w kronikach niczym szczególnym.

Likwidacja ministerstwa dla rządzących oznaczała więc przede wszystkim pozbycie się kłopotu. Ale przy okazji także kolejną rozbudowę struktur, co obecna władza wyraźnie uwielbia. Powstać ma otóż Narodowe (jakżeby inaczej... ) Centrum Sportu, którym zarządzać będzie była pani minister, wraz z wiceminister, bardziej znaną jako „Aniołek Kaczyńskiego”, Anną Krupką. Liczby etatów do obsadzenia jeszcze nie podano.

Pytanie czy sport w ogóle potrzebuje instytucji w randze ministerstwa - skoro rolą takowego powinna być wyłącznie kontrola finansowo-prawna oraz nadzór nad dystrybucją państwowych środków - pozostaje oczywiście otwarte. Tym niemniej obecna sytuacja pokazuje jasno, że ta najważniejsza z najmniej podobno ważnych dziedzin życia, potrzebna jest politykom przede wszystkim po to, by stanąć w blasku fleszy obok największych gwiazd i zjeść z nimi śniadanie. Być może zresztą to przejaw kompleksów, bo mają zapewne świadomość, że w wielu domach pada wtedy pytanie: kto to jest ten gość obok powszechnie szanowanego Mistrza...

Nie przeocz

Musisz to wiedzieć

Zobacz koniecznie

Bądź na bieżąco i obserwuj

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera