Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rafał Musioł: Nikt tak nie bawi jak Dariusz Mioduski [KOMENTARZ]

Rafał Musioł
Rafał Musioł
- Po ostatnich wypowiedziach prezesa Legii śmiechu było - i zapewne jeszcze będzie - co niemiara, ale najciekawsze rzeczy, jak w każdym porządnym kabarecie, dzieją się za kulisami - pisze Rafał Musioł, zastępca szefa działu sportowego Dziennika Zachodniego.

Czasy mamy dość ponure. Nawet ministerstwo sportu tuż po reaktywacji zapomniało już o udanych rządach Witolda Bańki i zostało wplątane w spektakl, który musi budzić zażenowanie. Jest jednak na szczęście coś, co niezmiennie bawi, czyli występy standupera (dawniej po prostu osoby rozśmieszającej publiczność monologami), a w wolnych chwilach prezesa Legii Warszawa, Dariusza Mioduskiego.

Być może to zasługa sprowadzonych i sowicie przez niego opłacanych piłkarzy, których popisy zawieszają kabaretową poprzeczkę coraz wyżej, a może po prostu czystego talentu, ale nie da się ukryć, że ostatnie tygodnie przyniosły prawdziwą erupcję humoru bossa z Łazienkowskiej. W czasie swoich występów właściwie od niechcenia z lewej kieszeni wyciągał anegdoty o trenerze Czesławie Michniewiczu, który kiedyś dzwonił 711 razy do Fryzjera, a dziś ponoć donosi dziennikarzom; z prawej o dyrektorze sportowym Radosławie Kucharskim, nienadającym się do tej roli, ale fajnym do opieprzania; z rękawa dorzucał przekonanie, że wystarczy wyrazić życzenie, a Marek Papszun ruszy w odwrotną pielgrzymkę z Częstochowy do stolicy; a z kapelusza wyznanie, że poprzednich trenerów wybierał bez analizy.

Śmiechu było więc - i zapewne jeszcze będzie - co niemiara, ale najciekawsze rzeczy, jak w każdym porządnym kabarecie, dzieją się za kulisami. To stamtąd dochodzą wieści, że Papszun miałby zarabiać w Legii ćwierć miliona złotych miesięcznie. Tu już się robi bardziej strasznie, bo po takim transferze ludziom w klubie może zajrzeć głód w oczy, wszak trener plus najlepiej opłacany polski ligowiec Artur Jędrzejczyk będą co trzydzieści dni pochłaniali pół miliona złotych! To oznacza, że jeśli nawet warszawski klub schował na czarną godzinę całą ubiegłoroczną transzę wyszarpaną z tarczy antykryzysowej, czyli 3,5 mln złotych, to dla tej dwójki starczy tego raptem na jedną rundę. A gdzie reszta piłkarzy i pracowników? No chyba, że na Łazienkowskiej kasa pęka w szwach od nadmiaru gotówki, ale w takim przypadku zarządzanie sportowo-organizacyjne w wykonaniu Mioduskiego - w kontekście osiąganych przez zespół wyników najpierw w Europie, a teraz także na podwórku krajowym - byłoby jeszcze bardziej zabawne niż jego monologi...

W tym kontekście, szukając pointy, całkiem poważnie można się zastanawiać dlaczego w Legii (ale nie tylko) podobnie gigantycznych wypłat nie kumuluje się w formę premii za osiągnięty cel.I to miałoby sens, bo każdy sukces oznacza też zyski i przeznaczenie części z nich na nagrodę dla autorów byłoby całkiem zrozumiałe. No tak, ale wtedy polska piłka nie byłaby tak kabaretowa i Mioduski nie miałby w niej czego szukać.

Nie przeocz

Musisz to wiedzieć

Bądź na bieżąco i obserwuj

od 12 lat
Wideo

Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera