Rafał Musioł: Piast Gliwice kibiców ma niewielu, ale za to dopieszcza elitę

O frekwencji na meczach Piasta Gliwice powiedziano już chyba wszystko, także w kontekście derbów w Zabrzu, gdy gościom nie udało się wykorzystać pełnej puli przyznanych im biletów. Jak się jednak okazuje, Piast o tych, którzy na stadion przy Okrzei przychodzą, potrafi zadbać. No, może nie o wszystkich, ale o część na pewno. Górnośląski Akcelerator Przedsiębiorczości Rynkowej Sp. z o.o. w Gliwicach poinformował właśnie o rozstrzygnięciu przetargu na inwestycję pod nazwą „Przebudowa strefy VIP zlokalizowanej na II piętrze obiektu Stadionu Miejskiego im. Piotra Wieczorka”. Wykonawcą została „Firma Rolety Krajewski”, a kwota umowy opiewa na 2.499.000,00 zł netto (3.073.770,00 zł brutto). Dokumenty zostały już podpisane, a zakres prac obejmuje „wykonanie przebudowy wnętrz, w tym zmianę aranżacji pomieszczeń, montaż nowego umeblowania i oświetlenia w Strefie VIP i w Boksach (tzw. Sky Boxy), przebudowę istniejącej części Strefy VIP oraz zabudowę siedmiu boksów na wynajem na I piętrze Stadionu Miejskiego”.

Ogłoszenie tej przetargowej decyzji nie spotkało się z przychylnymi komentarzami ze strony mieszkańców miasta, a zwłaszcza tych, którzy pojawiają się na trybunach przy Okrzei. Krytycy podkreślają, że modernizacje powinny objąć najpierw elementy przeznaczone dla „zwykłych” kibiców, między innymi system obejmujący wejścia na stadion, identyfikację i precyzyjne zliczanie osób przechodzących przez bramki, oraz strefę gastronomiczną, przestarzałą i kojarzącą się głównie z kolejkami. W takim kontekście wygody VIP-ów, z których znaczna część korzysta z bezpłatnych zaproszeń, nie powinny być - zdaniem wyrażających swoją opinię w przestrzeni internetowej sympatyków Piasta - priorytetem.

Dopieszczanie samorządowców, polityków i prezesów spółek budzi tym samym emocje porównywalne z boiskowymi. Ostatnio wszakże te drugie znów biorą górę. Na przykład trenera Waldemara Fornalika wyraźnie wzburzyło (moje) poderbowe pytanie o to czy ma większe pretensje do zespołu o utratę kontroli nad meczem przy prowadzeniu 2:0, czy może o chaos w polu karnym, gdy padł wyrównujący gol dla Górnika. Irytacja szkoleniowca okazała się długotrwała, bo poświęcił tej kwestii solidny monolog także podczas spotkania medialnego przed meczem ze Śląskiem Wrocław. Wprawił tym w sporą konsternację nie tylko obecnych dziennikarzy, w większości nieobeznanych z kontekstem, ale także wyżej podpisanego (nieobecnego wówczas w Gliwicach). Podobnych pytań pada przecież w takich okolicznościach mnóstwo, a tymczasem dla szkoleniowca Piasta to akurat okazało się podstawą do sugestii, że jego podłożem była moja (wieloletnia!) sympatia do Górnika Zabrze. No cóż, to jednak prawda, że za myślą rodzimych trenerów nie sposób nadążyć...