Wojewoda śląski zamknął stadion GKS Katowice do końca sezonu w związku z ostrzeliwaniem racami kibiców gości. Podobne obrazki oglądano na derbach Łodzi, ale tam o podobnych decyzjach (na razie?) nie słychać. Zniszczony sektor dla przyjezdnych na obiekcie Widzewa po wizycie fanów GKS Tychy stał się polem bitwy o wysokość odszkodowania, jakie będzie musiał zapłacić śląski klub. Wokół awantury pod PGE Stadionem Narodowym, związanej z finałem Fortuna Pucharu Polski, rozpętał się polityczny tajfun, wymierzony w prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego. I nieważne, że nic nie usprawiedliwia kiboli Lecha, którzy atakowali policjantów. Liczy się czysty populizm i nadzieja na przekucie go w słupki popularności... Minut przerwanych meczów nikt już nawet nie liczy.
Obejmując rządy w PZPN Zbigniew Boniek wygłaszał deklaracje popierające starania o legalizację rac na trybunach. Po czterech latach już wiedział, że popełnił błąd. Fanatycy Lecha niemal dosłownie podpalili wtedy finał Pucharu Polski, łamiąc umowy zawarte ze Związkiem, i ostatecznie torpedując opcję zmian w przepisach, zaostrzonych przed EURO 2012, gdy wypowiedziano otwartą wojnę stadionowym patologiom. Następca Bońka, Cezary Kulesza, nie wyciągnął z tego żadnych wniosków i próbuje puszczać oko do kibiców, ale nie potrafi opanować chaosu firmowanego przez ludzi odpowiadających w jego PZPN-ie za politykę informacyjną. Sam zresztą - w przeciwieństwie do poprzednika - też nie czuje się w tej sferze swobodnie, więc tym bardziej powinien postawić na fachowców. Tymczasem przy okazji warszawskiego finału przerzucano się chaotycznymi wpisami na Twitterze i podpierano żenującymi komunikatami spikera podkreślającego, że PZPN odwoływał się od decyzji administracyjnych (co było odpowiednikiem publicznego zrzucanie odpowiedzialności na innych). Zabrakło natomiast najważniejszego - pomeczowego oficjalnego oświadczenia. W tym miejscu pytanie dodatkowe: czy ktoś z Państwa kojarzy jakąkolwiek aktywność Aleksandry Rosiak, piastującej funkcję dyrektor departamentu komunikacji i mediów, czyli zawodowej spadkobierczyni Janusza Basałaja?
I tak się to właśnie wszystko toczy, na zasadzie emocji, a nie konkretów. Pyskówek, a nie dyskusji. Siły, a nie prawa. Nikt nie opracowuje nawet namiastki strategii, za to na pierwszej linii frontu znalazła się... Straż Pożarna. Nawet ranny policyjny koń uśmiałby się z takiego kabaretu. Przez łzy oczywiście.
Nie przeocz
Musisz to wiedzieć
Bądź na bieżąco i obserwuj
Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?