Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rafał Musioł: Racą po oczach, czyli koń się uśmiał przez łzy

Rafał Musioł
Rafał Musioł
Zobacz kolejne zdjęcia. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE
Zobacz kolejne zdjęcia. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE Lucyna Nenow / Polska Press
- Cezary Kulesza nie wyciągnął z tego żadnych wniosków z doświadczeń Zbigniewa Bońka i próbuje puszczać oko do kibiców, ale nie potrafi opanować chaosu firmowanego przez ludzi odpowiadających w jego PZPN-ie za politykę informacyjną - pisze Rafał Musioł, zastępca szefa działu sportowego Dziennika Zachodniego.

Wojewoda śląski zamknął stadion GKS Katowice do końca sezonu w związku z ostrzeliwaniem racami kibiców gości. Podobne obrazki oglądano na derbach Łodzi, ale tam o podobnych decyzjach (na razie?) nie słychać. Zniszczony sektor dla przyjezdnych na obiekcie Widzewa po wizycie fanów GKS Tychy stał się polem bitwy o wysokość odszkodowania, jakie będzie musiał zapłacić śląski klub. Wokół awantury pod PGE Stadionem Narodowym, związanej z finałem Fortuna Pucharu Polski, rozpętał się polityczny tajfun, wymierzony w prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego. I nieważne, że nic nie usprawiedliwia kiboli Lecha, którzy atakowali policjantów. Liczy się czysty populizm i nadzieja na przekucie go w słupki popularności... Minut przerwanych meczów nikt już nawet nie liczy.

Obejmując rządy w PZPN Zbigniew Boniek wygłaszał deklaracje popierające starania o legalizację rac na trybunach. Po czterech latach już wiedział, że popełnił błąd. Fanatycy Lecha niemal dosłownie podpalili wtedy finał Pucharu Polski, łamiąc umowy zawarte ze Związkiem, i ostatecznie torpedując opcję zmian w przepisach, zaostrzonych przed EURO 2012, gdy wypowiedziano otwartą wojnę stadionowym patologiom. Następca Bońka, Cezary Kulesza, nie wyciągnął z tego żadnych wniosków i próbuje puszczać oko do kibiców, ale nie potrafi opanować chaosu firmowanego przez ludzi odpowiadających w jego PZPN-ie za politykę informacyjną. Sam zresztą - w przeciwieństwie do poprzednika - też nie czuje się w tej sferze swobodnie, więc tym bardziej powinien postawić na fachowców. Tymczasem przy okazji warszawskiego finału przerzucano się chaotycznymi wpisami na Twitterze i podpierano żenującymi komunikatami spikera podkreślającego, że PZPN odwoływał się od decyzji administracyjnych (co było odpowiednikiem publicznego zrzucanie odpowiedzialności na innych). Zabrakło natomiast najważniejszego - pomeczowego oficjalnego oświadczenia. W tym miejscu pytanie dodatkowe: czy ktoś z Państwa kojarzy jakąkolwiek aktywność Aleksandry Rosiak, piastującej funkcję dyrektor departamentu komunikacji i mediów, czyli zawodowej spadkobierczyni Janusza Basałaja?

I tak się to właśnie wszystko toczy, na zasadzie emocji, a nie konkretów. Pyskówek, a nie dyskusji. Siły, a nie prawa. Nikt nie opracowuje nawet namiastki strategii, za to na pierwszej linii frontu znalazła się... Straż Pożarna. Nawet ranny policyjny koń uśmiałby się z takiego kabaretu. Przez łzy oczywiście.

Nie przeocz

Musisz to wiedzieć

Bądź na bieżąco i obserwuj

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera