Czterdzieści tysięcy złotych. Tyle podobno będzie zarabiał Sławomir Peszko za każdy miesiąc kopania piłki w lidze okręgowej w koszulce Wieczystej Kraków. Suma robi wrażenie, a na tym szczeblu rozgrywek jest rekordem świata. Nic więc dziwnego, że szum się podniósł jak kraj długi i szeroki. Najbardziej dziwić jednak powinno to, że w tym chórze dominuje nuta oburzenia.
Tymczasem zasadnicza kwestia w całej sprawie dotyczy źródła pochodzenia tych pieniędzy. Otóż, drodzy Państwo, są one własnością osoby prywatnej (właściciela sieci aptek), co oznacza, że pan Wojciech Kwiecień może z nimi robić, co mu się podoba. Wolno mu kupić największą truflę na świecie, zainwestować w japońską whisky albo właśnie napchać kieszenie człowieka, który w reprezentacji Polski odpowiadał za atmosferę w szatni.
Bądź na bieżąco i obserwuj
Co ciekawe, swojego zdegustowania decyzją właściciela piątoligowego klubu nie ukrywają dziennikarze, którym na co dzień nie tylko nie przeszkadza fakt sponsorowania zawodowych piłkarskich klubów z kasy miast, a wręcz przeciwnie: często uważają to za ich obowiązek. W kontekście Wieczystej jest to tym bardziej wyraziste, że przecież nad losem przesiąkniętej patologią sąsiedzkiej Wisły roniono rzewne łzy, zwracając uwagę na drakońskie rzekomo opłaty, jakie ten klub musiał ponosić na rzecz miasta. A przecież, było nie było, to ono ten stadion mu zbudowało. No cóż, redaktorów krytykujących pasożytnictwo klubów na pieniądzach publicznych, albo przynajmniej uważnie przyglądających się ich wydawaniu, jest jak - skojarzenie z branży Kwietnia - na lekarstwo, za to chętnych do zaglądania w kieszenie prywatne całe mnóstwo. Być może powodowane jest to nadzieją, że i tym wścibskim coś z nich skapnie, chociaż nie wykluczam, że to już tylko moja czysta złośliwość.
Tak naprawdę ludziom, którym pensja byłego reprezentanta nie daje spać, pozostaje jedno wyjście. To trzymanie kciuków za rywali Wieczystej. Trochę jak wtedy, gdy trzy czwarte Europy wznosiło modły, by Chelsea nie sięgnęła po Puchar Europy. Miało to udowodnić Romanowi Abramowiczowi, że nie wszystko na tym świecie można jednak kupić... I szczerze mówiąc, tylko taką małostkowość popieram, zwłaszcza że również nie jest mi obca.
PS. Sam Peszko, który znalazł się na celowniku zawistników, nie zamierza siedzieć cicho. Najmocniej oberwało się Dariuszowi Dzieka-nowskiemu, który usłyszał, że patologią nie są wysokie zarobki w prywatnym klubie, ale puste kieszenie po wielu latach gry. Cios najwyraźniej był celny, bo bohater najsłynniejszego transferu lat 80-tych zamilkł na dobre.
Musisz to wiedzieć
Zobacz i zapamiętaj
To jest zabawne
Zobacz koniecznie
Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?