Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rafał Musioł: Smagorowicz do Barcelony! La Liga potrzebuje polskich prezesów!

Rafał Musioł
Rafał Musioł
Zobacz kolejne zdjęcia. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE
Zobacz kolejne zdjęcia. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE Fot Arkadiusz Gola / Polskapresse
- W przeciwieństwie do naszego podręcznika licencyjnego, w Hiszpanii zapisy traktuje się serio i demokratycznie równo. Wyjątku nie zrobiono nawet dla Leo Messiego, który grając w Barcelonie przynosił spore dochody całej La Lidze - pisze Rafał Musioł, zastępca szefa działu sportowego Dziennika Zachodniego.

Robert Lewandowski zakończył swoją transferową epopeję, polscy kibice wymieniają koszulki Bayernu na trykoty Barcelony (co przyjmuję z niekłamaną radością, bo klub ze stolicy Bawarii nigdy nie budził we mnie ciepłych uczuć), a La Liga staje się najgorętszym towarem na rynku transmisji telewizyjnych. Jest jednak jeszcze jeden warty uwagi wątek w całej tej historii. To temat finansowej kontroli w hiszpańskich klubach.

Temat mało do tej pory opracowywany nagle stał się niezwykle istotny. Katalończycy pozyskując kapitana reprezentacji Polski wpakowali się bowiem na ścianę, która wymusiła na nich radykalne posunięcia. W praktyce oznaczały one poszukiwanie „dźwigni finansowych” otwierających możliwość zatwierdzenia nowych zawodników. I okazało się to szalenie trudne. W efekcie kawałek po kawałku sprzedawali tort medialny - w pierwszym rzucie poszło 49 procent praw, potem 24,5 procent udziałów w Barca Studios, a gdy to okazało się za mało jeszcze jeden identyczny pakiet. I wciąż nie spełniało wymogów, więc poproszono najlepiej zarabiających piłkarzy o zgodę na obniżkę ich uposażeń! Wszystko dlatego, że w lidze obowiązuje niezwykle skrupulatna zasada pozwalająca na precyzyjne wyliczenie budżetów, jakie kluby mają do dyspozycji, by uniemożliwić im znane z poprzednich lat zadłużanie się do całkowicie abstrakcyjnych (i absurdalnych) kwot. Przed każdym sezonem kluby przedstawiają swoje finanse, a grupa ekspertów precyzuje wysokość kwoty, jaka może zostać przez nie wydana na transfery i wypłaty. Zasady są dość skomplikowane, dotyczą między innymi doliczania do budżetu pieniędzy z transferów z klubu - do „portfela” trafia jedynie 1/3 lub 1/4 uzyskanych środków. Cała instrukcja zawarta jest w liczącym 109 stron podręczniku. Co najważniejsze - w przeciwieństwie do naszego podręcznika licencyjnego, tam zapisy traktuje się serio i demokratycznie równo. Wyjątku nie zrobiono nawet dla Leo Messiego, który grając w Barcelonie przynosił spore dochody całej La Lidze.

Porównując to wszystko do polskich realiów, trudno uciec od wrażenia, że hiszpańscy futbolowi zarządcy klubów swoim polskim odpowiednikom mogą czyścić buty. Sam Dariusz Smagorowicz - z czasów swojej władzy w Ruchu Chorzów - byłby zapewne w stanie porozstawiać wszystkich kontrolerów La Ligi po kątach. Wystarczyłoby, by wycenił znak towarowy Barcelony na Cyprze, by bez problemu nie tylko zatwierdzić do gry Lewandowskiego, ale jednocześnie utrzymać w zespole wspomnianego legendarnego Argentyńczyka. A gdyby jeszcze miał w zarządzie wsparcie ekspertów od kreatywnego wydawania miejskich pieniędzy z Zabrza i Katowic wówczas powstałaby potęga, która na lata zdominowałaby Ligę Mistrzów. I to byłby pewnie najbardziej sensowny transfer nie tylko dla Barcy.

Nie przeocz

Zobacz także

Musisz to wiedzieć

Bądź na bieżąco i obserwuj

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera