Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rajczyk o eurowyborach 2014: Przedwyborcze szarże i ostre pojedynki o każdy głos

Dr Robert Rajczyk
Dr Robert Rajczyk
Dr Robert Rajczyk Karina Trojok
Z uwagi na krótki czas jej trwania nie ma co liczyć na merytoryczną debatę. Będzie to bardziej efektowna niż efektywna kampania, oparta głównie na emocjach - mówi dr Robert Rajczyk, politolog z Uniwersytetu Śląskiego

Jest szansa, by w nadchodzących wyborach do europarlamentu powtórzyć sukces i znów uzyskać sześć mandatów w śląskim okręgu wyborczym?
Kluczem do sukcesu w wyborach do Parlamentu Europejskiego będzie frekwencja. Z doświadczeń dotychczasowych elekcji jasno wynika, że wybory do PE cieszą się najmniejszym udziałem wyborców. Może to wynikać z tego, że dla części wyborców Parlament Europejski to instytucja ulokowana daleko, na dodatek poziom wiedzy ogólnej o Unii Europejskiej jest niewielki. Pozostaje zatem zintensyfikować działania promocyjne i informacyjne, przybliżające nie tylko Polakom, ale i innym mieszkańcom Unii Europejskiej, zarówno Parlament Europejski, jak i całą wspólnotę. Frekwencja zatem odgrywać będzie kluczową rolę, tym bardziej że proporcjonalna ordynacja wyborcza sprawia, iż do podziału mandatów dochodzi w pierwszym etapie na poziomie całego kraju, następnie wśród list okręgowych, a na końcu pośród kandydatów z największym poparciem.

CZYTAJ KONIECZNIE:
DZIENNIKZACHODNI.PL NA EUROWYBORY 2014

Wiadomo, że wybory do Parlamentu Europejskiego rządzą się swoją specyfiką. Niby głosujemy na nazwiska, ale będzie to także pierwsze od dawna starcie PO i PiS-u. Czy tak do tych wyborów podejdą Polacy i np. wyładują swoją frustrację na rządzących?
Wybory do PE dla partii politycznych będą przede wszystkim okazją do sprawdzenia po kilkuletniej przerwie sprawności aparatu partyjnego oraz możliwości mobilizacji zwolenników. PO może się pochwalić wizerunkiem medialnym partii proeuropejskiej, w której jest sporo doświadczonych w sprawach europejskich polityków i to - w mojej ocenie - może przynieść tej partii pewną premię wyborczą. Z kolei największy rywal PO, Prawo i Sprawiedliwość, ma - jak się wydaje - większą zdolność mobilizowania własnych zwolenników, co też nie będzie bez znaczenia. Poza tym, część polskich wyborców traktuje UE czy PE jako odległe instytucje i niespecjalnie interesuje się tym, co dzieje się na forum europejskim. Jest w tym także sporo winy mediów i dziennikarzy, którzy prezentują wybory przede wszystkim jako starcie dwóch partii - PiS i PO. Gdyby zamiast tego środki masowego przekazu zajęły się bardziej edukacją, to z pewnością wzrosłoby zainteresowanie wyborami, jak i samą debatą publiczną.

Czy PO ma szansę znów wygrać w województwie śląskim - po całej serii wpadek obciążających to ugrupowanie?
Wynik Platformy Obywatelskiej w wyborach do PE na pewno będzie w jakimś stopniu pochodną tych wpadek, ale trudno to oszacować dokładnie. Platforma na swojej liście wyborczej stawia na kandydatów z rozpoznawalnymi nazwiskami, np. Jerzego Buzka, z doświadczeniem parlamentarnym czy zawodowym. Do tego jeszcze sprzyjający sposób podziału mandatów i wizerunek partii proeuropejskiej mogą sprawić, że wynik PO - paradoksalnie - w okręgu śląskim nie będzie szczególnie niski.

A Jerzy Buzek nie jest już zbyt ograny, by pociągnąć listę?
Jerzy Buzek to jeden z najbardziej rozpoznawalnych polskich polityków, na dodatek z - jak się wydaje - bardzo niewielkim elektoratem negatywnym. To właśnie były premier, ale też Jacek Saryusz-Wolski, Danuta Hübner, Janusz Lewandowski uchodzą w oczach wyborców za profesjonalnych polityków, którzy zapewniają PO wizerunek ugrupowania zorientowanego proeuropejskiego. Trudno, rzecz jasna, przewidywać wynik premiera Buzka, ale przypuszczać należy, że ponownie będziemy analizować poparcie dla niego jako jedno z najwyższych w kraju.

Może trzeba było - jako drugiego do pary - dać mu Jana Olbrychta, a nie powszechnie krytykowaną byłą minister edukacji Krystynę Szumilas?
Zasada tzw. suwaka i parytetów na listach wyborczych tutaj niewątpliwie miała wpływ na kształt listy wyborczej. Dodatkowo na liście zawsze potrzebne są rozpoznawalne lub znane opinii publicznej nazwiska.

Niektórzy zapowiadają, że w tej kampanii, jak żadnej innej, pojawią się tzw. śląskie postulaty, co gwarantuje obecność Kazimierza Kutza, lidera listy Twojego Ruchu. A Janusz Korwin-Mikke, który też od nas startuje, mówi, że bohaterowie śląskich filmów Kutza przewróciliby się w grobie, gdyby widzieli jego mariaż z Januszem Palikotem.
Kandydaci powinni reprezentować region, z którego pochodzą, który znają, gdzie mieszkają, wszak Europa stawia na regiony. Cieszy zatem perspektywa tzw. śląskich postulatów, tylko obawiam się, że - z uwagi na bardzo krótki okres trwania kampanii wyborczej - niestety, nie ma co liczyć na merytoryczną debatę. Będzie to raczej bardziej efektowna niż efektywna kampania, oparta głównie na emocjach.

Jak zwykle największą tajemnicą jest lista PiS-u. Kto powinien ją otwierać - z czysto pragmatycznych powodów: Izabela Kloc, Jadwiga Wiśniewska czy Bolesław Piecha?
W mojej opinii, elektorat Prawa i Sprawiedliwości jest jednym z najbardziej zdyscyplinowanych elektoratów wśród wyborców polskich partii politycznych. Zatem dla takiego elektoratu nazwiska lub ich kolejność na liście nie mają aż takiego znaczenia. Ważne jest poparcie instytucjonalne i samego kierownictwa ugrupowania.

Generalnie, partie tworząc listy, postąpiły według słynnej opinii wygłoszonej w filmie "Rejs" - o tym, że najlepsze są te piosenki, które znamy. W tym kontekście proszę powiedzieć, jak długo lewica będzie wisieć na nazwisku Gierka?
Nazwiska Gierek czy Ziętek - z racji koligacji rodzinnych - będą się zawsze pozytywnie kojarzyć części wyborców na Śląsku i w Zagłębiu, zwłaszcza tej, która z sentymentem wraca do czasów swojej młodości, przypadającej na okres rządów Edwarda Gierka czy wojewody Jerzego Ziętka. Warto także podkreślić, że działalność obu tych polityków przynosiła wymierne efekty w postaci wielu inwestycji do dzisiaj funkcjonujących.

Swoją kampanię już rozpoczął Marek Migalski, kiedyś cudowne dziecko PiS-u. A jak - na tle innych partii - należy oceniać możliwości ugrupowania Jarosława Gowina?
Wszystko będzie zależało - jak zawsze - od woli wyborców, którzy "zagłosują nogami". Partia Jarosława Gowina jest dość rozpoznawalna, ale medialnie prawie w ogóle nie istnieje. Obecność w mediach zawsze przekłada się na poziom rozpoznawalności w sondażach, bo - w mojej ocenie - sondaże prezentują jedynie fotografię momentu, w których zostały wykonane. Zatem korelacja między aktywnością medialną przedstawicieli nowo utworzonej partii politycznej a - mówiąc językiem marketingowym - rozpoznawalnością marki jest dość widoczna.

Opinia publiczna jest pewna, że europosłowie mają tylko jeden cel - zdobyć pięć lat spokoju i superwynagrodzenie. Czy jest w ogóle sens, żeby iść do urn?
Udział w wyborach demokratycznych zawsze i w każdym czasie ma głębokie uzasadnienie. Blisko dwie trzecie prawa obowiązującego w Polsce stanowione jest na poziomie unijnym. Warto zatem, by wyborcy mieli tego świadomość, bo właśnie wybierani przez nich parlamentarzyści tworzą to prawo. W myśl traktatu z Lizbony, rola PE i parlamentów narodowych znacznie wzrosła w systemie konstytucyjnym UE, a sam parlament jest jedynym organem UE wybieranym w wyborach powszechnych. Pójście do wyborów oznacza więc pośredni wpływ na proces decyzyjny w Unii Europejskiej.

Czekamy więc na 25 maja i na najciekawsze pojedynki. Które z nich u nas wywołają emocje?
Już można było zauważyć szarże Kazimierza Kutza na Adama Gierka, którzy walczą o trochę podobny elektorat. Z uwagą będę analizował wynik posła Marka Plury, który stał się depozytariuszem śląskich postulatów w Platformie. Jeśli chodzi o "dwójki", to w przypadku prof. Genowefy Grabowskiej z listy Twojego Ruchu oraz Krystyny Szumilas z PO nawet nie można mówić o pojedynku. Z jednej strony mamy wybitną prawniczkę, byłą europarlamentarzystkę, a z drugiej - źle ocenianą byłą minister edukacji.

Rozmawiała: Agata Pustułka

Robert Rajczyk jest pracownikiem naukowym Uniwersytetu Śląskiego specjalizującym się m.in. w sprawach polityki międzynarodowej (Ukraina, Rumunia).

Trzeci raz wybieramy deputowanych do PE

25 maja 2014 roku Polacy będą wybierać po raz trzeci posłów do Parlamentu Europejskiego. W całej Europie zostanie wybranych 751 eurodeputowanych, czyli o piętnastu mniej niż w VII kadencji. Polscy wyborcy obsadzą 51 mandatów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!