Rak jest groźniejszy od koronawirusa, a w okresie pandemii wydano mniej kart szybkiej diagnostyki nowotworów

Jak informuje śląski oddział NFZ w okresie od kwietnia do lipca 2020 roku w województwie śląskim wydano 7 tys. 279 tzw. zielonych kart DILO umożliwiających pacjentom z podejrzeniem nowotworu szybszą diagnostykę i leczenie. W 2019 roku w tym samym okresie tych kart wydano 8 tys. 849, czyli o 1570. Oznacza to opóźnienie badań, opóźnienie leczenia. Dla wielu pacjentów wyrok.

Pacjenci w obawie przed koronawirusem przestali zgłaszać się do onkologów, poza tym skupienie całej diagnostyki na teleporadach, jak mówią specjaliści, powoduję, że pacjenci zgłaszają do nich rakiem w stadium bardziej zaawansowanym, gdzie leczenie nie może być już tak skuteczne. Nie da się raka zdiagnozować na telefon. Wystarczy podać drastyczny przypadek ze Śląska: kaszel dziecka zdiagnozowany jako przeziębienie i tak leczony okazał się objawem raka rdzenia!

- Kilka dni temu wraz z zespołem operowaliśmy pacjentkę z 30 centymetrowym rakiem jajnika. Nie wzbudziło jej żadnych podejrzeń, że jej brzuch wygląda jakby była w 9 miesiącu ciąży - mówi dr n. med. Krzysztof Nowosielski ordynator oddziału położnictwa i ginekologii oraz ginekologii onkologicznej w Szpitalu Powiatowym w Czeladzi.

Prof. Jacek Jassem, kierownik Katedry i Kliniki Onkologii i Radioterapii Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego, Prezes Zarządu Polskiej Ligi Walki z Rakiem, przytacza alarmujące dane: - Podczas lockdownu znacznie zmalała liczba chorych zgłaszających się na wizyty do lekarzy onkologów. Paraliżujący strach przed zakażeniem koronawirusem był silniejszy niż głos rozsądku. Niestety efekty zaniedbań okazały się katastrofalne – zatrważająco wzrosła liczba zaawansowanych nowotworów, szczególnie przewodu pokarmowego i piersi. Dlatego apeluję do wszystkich – bądźcie czujni, nie bagatelizujcie niepokojących objawów. W trosce o własne zdrowie i życie koniecznie idźcie do lekarza, by wykluczyć nowotwór – podkreślił ekspert.

Do tej pory w Polsce na koronawirusa - najnowsze dane - zmarło 2200 osób - czyli tyle, ile w ciągu ok. 8 dni umiera na raka. Statystyki przerażają: w Polsce każdego dnia rozpoznawanych jest około 500 nowych przypadków nowotworów złośliwych, a około 270 osób codziennie umiera z rozpoznaniem nowotworu złośliwego.

Jeszcze przed wybuchem pandemii były już minister zdrowia Łukasz Szumowski, obiecywał, że polscy pacjenci do końca 2018 r. nie będą czekali na wykonanie badań obrazowych dłużej niż 30 dni w trybie pilnym. Fundacja Alivia opiekująca się chorymi na raka przytacza dane portalu Kolejkoskop.pl , z których wynika, że pacjenci wciąż muszą czekać na badanie rezonansem magnetycznym 61 dni, a w przypadkach pilnych aż 38 dni. Przypuszcza się, że o 20 proc. mogła wzrosnąć w ostatnich miesiącach umieralność na nowotwory w Polsce.

- Apeluję do pacjentów, by szczególnie w tym okresie nie zapominali o czujności onkologicznej. W szpitalu wprowadzono wszelkie procedury chroniące przed koronawirusem, ale przed rakiem w ten sposób nie ochronimy. Zgłaszajcie się, gdy zaobserwujecie ooś niepokojącego, zgłaszajcie się na wizyty kontrolne - zachęca prof. Łukasz Krakowczyk, kierownik Bloku Operacyjnego w Narodowym Instytucie Onkologii w Gliwicach. Jak dodaje prof. Krakowczyk, by przyspieszyć ścieżkę badań część z nich wykonywana jest w innych ośrodkach, ale na właściwe leczenie pacjenci wracają do Gliwic.