Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rasizm poniekąd legalny

Aldona Minorczyk-Cichy
Faszystowskie symbole coraz częściej można niestety znaleźć w polskich domach
Faszystowskie symbole coraz częściej można niestety znaleźć w polskich domach Karina Trojok
Mateusz S., 27-letni górnik z Wodzisławia Śląskiego, przez cztery lata legalnie wydawał pisma, które propagowały nienawiść do Żydów i osób czarnoskórych.

Prowadził też zarejestrowane w sądzie stowarzyszenia Sojusz Prawdy.

Nikogo nie interesowało, co publikuje i jakie wyznaje idee. Dlaczego? Bo stowarzyszenia są poza wszelką kontrolą. Nadzór samorządów nad nimi to czysta fikcja.

Na trop przestępstwa wpadło ABW. Mateusza S. oskarżono o nakłanianie do nienawiści rasowej i krzewienie zakazanych ideologii. Grożą mu 3 lata więzienia. Stowarzyszenie Sojusz Prawdy założył w 2003 roku. Dwa lata wcześniej zaczął wydawać czasopisma gloryfikujące rasizm. To były: Biały Głos, Zjednoczony Front i Prawo życia. Pierwszy z nich został zarejestrowany w Sądzie Okręgowym w Gliwicach. Pieniądze na wydawnictwa dostawał od znajomego ze Stanów Zjednoczonych. Tam trafiała część nakładu.

- Wszystkie te pisma zawierały treści poniżające Żydów i osoby czarnoskóre. Nawoływały do wrogości wobec nacji i rasy - relacjonuje prokurator Leszek Goławski z Prokuratury Apelacyjnej w Katowicach.

Mateusz S. przyznał się do przestępstw i chce dobrowolnie poddać się karze. Zakazaną ideologią fascynował się już jako nastolatek. W testamencie, jaki znaleźli śledczy, opisał swój pogrzeb. Zażyczył sobie, by pożegnano go nazistowskim pozdrowieniem i okrzykiem: Rahowa! (to skrót od angielskiego Racial Holy War, czyli święta wojna rasy).

Czy można legalnie wydawać gazetę propagującą neofaszystowską ideologię, rasizm i antysemityzm? Przykład Mateusza S., górnika z Wodzisławia Śląskiego, pokazuje, że tak. Ale do czasu. Mężczyzna wkrótce stanie przed sądem. Przyznał się do winy i chce dobrowolnie poddać się karze.

Prok. Leszek Goławski, rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Katowicach, twierdzi, że Mateusz S. od 2001 do 2005 roku redagował, wydawał i kolportował gazetki: Zjednoczony Front, Biały Głos i Prawo Życia. Zamieszczał tam własne teksty i tłumaczenia artykułów z zaprzyjaźnionych portali oraz pism w Stanach Zjednoczonych.

- Tam były treści nawołujące do nienawiści do osób czarnoskórych i narodowości żydowskiej. Krytykowano je, pisano o wyższości rasy białej. Zamieszczano rysunki o negatywnym wydźwięku - wyjaśnia prokurator.
Zjednoczonego Frontu ukazał się jeden numer w nakładzie 500 egzemplarzy. Ponad połowa trafiła do Stanów Zjednoczonych. Białego Głosu ukazały się cztery numery. Dwa ostatnie zupełnie legalnie. Czasopismo zostało bowiem zarejestrowane w kwietniu 2001 roku w Sądzie Okręgowym w Gliwicach.

W 2003 roku Mateusz S. zarejestrował w sądzie stowarzyszenie Sojusz Prawdy i został jego prezesem. Celem stowarzyszenia było krzewienie kultury i dorobku narodowego oraz pobudzanie świadomości narodowej. Temu m.in. miało służyć wydawanie wspomnianych pism.

Siedziba Sojuszu Prawdy znajduje się na jednym z blokowisk w Wodzisławiu Śląskim. Do tej pory informację o stowarzyszeniu można znaleźć na oficjalnej e-stronie... tamtejszego Urzędu Miejskiego.

W mieszkaniu oskarżonego znaleziono wiele przedmiotów z faszystowskimi symbolami.

Zainteresowanie narodowym socjalizmem wzrasta. Rasistowskie okrzyki słychać na stadionach, a policyjne statystyki zapełniają się przestępstwami popełnionymi przez neofaszystów.

-To dzieje się głównie w niewielkich miejscowościach. Wynika m.in. z ignorancji, chęci imponowania, wyżycia się, realizowania ambicji - wyjaśnia dr Dariusz Libionka z Państwowego Muzeum na Majdanku. Dodaje, że równie radykalne poglądy jak górnik z Wodzisławia Śląskiego głoszą politycy z pierwszych stron gazet: - Weźmy szefa publicznej telewizji Piotra Farfała, czy posła PiS Artura Górskiego, który wybór Baracka Obamy na fotel prezydenta USA nazwał końcem cywilizacji białego człowieka - podkreśla dr Libionka.

Śledczy nie po raz pierwszy wpadli na trop neofaszystów działających w województwie śląskim. Pisaliśmy już o zatrzymaniu kilka lat temu w Bielsku Białej Mariusza T., właściciela firmy fonograficznej, który administrował stroną internetową Blood&Honour. Informowaliśmy też m.in. o Pawle S., który w wyborach samorządowych startował z listy PiS, i o Leokadii M., byłej asystentce eurodepu-towanego Macieja Giertycha. W 2004 roku brali oni udział w neofaszystowskiej imprezie na działce koło Gliwic. Młodzi ludzie, m.in. z Młodzieży Wszechpolskiej, bawili się na tle flag polskiej i faszystowskiej, palili pochodnie w kształcie swastyki oraz wykrzykiwali nazistowskie pozdrowienia.
Rasistowskie incydenty z lat 1987-2008 zostały opisane w wydanej kilka tygodni temu Brunatnej Księdze. Marcin Kornak ze stowarzyszenia Nigdy Więcej przytoczył w niej 2500 przypadków zdarzeń na tle rasistowskim, w tym 50 zabójstw. Ma ona napiętnować bezkarność neofaszystów i przełamać społeczną obojętność.

Po prostu "Nigdy więcej"

Rozmowa z Marcinem Kornakiem, prezesem stowarzyszenia "Nigdy Więcej", autorem "Brunatnej Księgi"

Kiedy na czele publicznej telewizji stoi były neonazista, a sąd pozwolił tak nazywać Piotra Farfała, ludzie o podobnych poglądach mogą czuć się pewniej. Czy już to widać?

Jasne. Jeśli Farfał zrobił tak spektakularną karierę, a jego jedynym znanym publicznie osiągniąciem było wydawanie neonazistowskiego pisemka Front i pisanie do Szczerbca, to co można myśleć? Jak widać tego typu poglądy mogą się bardzo opłacać. Taki awans musi działać mobilizująco na prawicowych ekstremistów. Prezes Farfał już ich ściąga do telewizji. Były neonazista zyskał ogromne możliwości wpływania na społeczeństwo i prowadzi w telewizji własną politykę, lansując - o czym donoszą media - np. partię Libertas. Zobaczymy, co będzie dalej... Niedawno Nigdy Więcej, wspólnie z Collegium Civitas i Fundacją Batorego, wydało "Brunatną Księgę". W "Księdze" znalazły się także incydenty, których współsprawcami byli również Farfał i jego obecni współpracownicy z TVP.

Nie brakuje w kraju pism, nawołujących do nienawiści rasowej. Od tego czasem się zaczyna.

Wydawnictwa tego typu wciąż niestety mają się dobrze, chociaż najwięcej wychodziło ich w latach 90. Teraz większość przeniosła się do internetu. To właśnie w sieci działa najwięcej faszystów. Tam również funkcjonuje niesławna lista Redwatch, na której znajdują się nazwiska i adresy ich przeciwników. Naziści pojawiają się również na portalach Nasza-Klasa czy MySpace, ale dzięki działaniom Nigdy Więcej są na nich coraz mniej widoczni. Niestety, na przykład portal Allegro wciąż jest głuchy na nasz apel, żeby nie pozwalał handlować neofaszystowskimi wydawnictwami i akcesoriami. Polska jest zresztą zagłębiem produkcyjnym takich gadżetów, zaopatruje w nie całą Europę. Sporo pism skrajnie prawicowych funkcjonuje również w mainstreamie politycznym. Różnie zdobywają pieniądze. Pismo Templum Novum, które gloryfikowało esesmanów z Waffen-SS, było dotowane przez poprzedni resort kultury i dziedzictwa narodowego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!