Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ratownicy to jeden z najbardziej gorących towarów w wakacje. Sprawdziliśmy

Paweł Szałankiewicz
Autor tekstu, w czerwonej koszulce, też miał powodzenie u pań
Autor tekstu, w czerwonej koszulce, też miał powodzenie u pań Lucyna Nenow
Rudi Szubert śpiewał kiedyś o Monice, która kochała się tylko w ratownikach. Hit sprzed 30 lat nie stracił na aktualności. Ratownicy to jeden z najbardziej gorących towarów w wakacje. Na własnej skórze sprawdził to Paweł Szałankiewicz.

Drodzy mężczyźni i chłopcy. Jeśli w czasie upałów odwiedzacie kąpieliska otwarte lub plaże, licząc na to, że będziecie wyrywać dziewczyny na pęczki, to… jesteście w poważnym błędzie. Dlaczego? Ponieważ macie tam bardzo poważnych rywali. I nie są to bynajmniej tzw. karki, które dopiero co wyszły z siłowni, choć wysportowanego ciała nie sposób im odmówić. Ich atrybutem jest czerwona koszulka i spodenki. Ostrzegamy! Ratownicy Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego sprzątną Wam sprzed nosa każdą dziewczynę i nawet tego nie zauważycie!

Na basenach oraz plażach ratownicy panują niepodzielnie. Wzbudzają respekt wśród ludzi. W dramatycznych sytuacjach udzielą pierwszej pomocy i to dzięki nim pływając na basenie czujemy się bezpiecznie. Stąd też już na starcie my, mężczyźni, nawet jeśli mamy nieprawdopodobnie wysportowane ciało, a kobietom na nasz widok zazwyczaj miękną nogi, to przy ratownikach jesteśmy z góry na straconej pozycji. Przebywając w tym samym miejscu co oni, na plaży czy na basenie, czujemy się jak mężczyźni drugiej kategorii. Kobiecy wzrok uparcie nas omija. A jeśli przypadkiem się na nas zatrzyma, to bardziej czujemy się jak skarcone dzieci, niż obiekt potencjalnych westchnień.

- I coś w tym jest. Bo tak jak za mundurem panny idą sznurem, tak też kobiety wodzą wzrokiem za ratownikami - śmieje się Piotr Kuna, ratownik z 12-letnim doświadczeniem, którego spotkaliśmy na basenie Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji "Pszczelnik" w Siemianowicach Śląskich.

Dlatego tę teorię należało sprawdzić. Pogoda na szczęście w poniedziałkowe popołudnie dopisała, a na basenie było bardzo dużo ludzi, a zwłaszcza atrakcyjnych kobiet. Założyłem więc tradycyjny strój ratownika, czyli krótkie czerwone spodenki oraz koszulkę, i dzierżąc w ręku boję ratowniczą ruszyłem na obchód. Pierwsze kroki skierowałem w stronę brodzika, gdzie od razu wzbudziłem zainteresowanie.

Szata zdobi człowieka

Najpierw zaczęły mi się przyglądać dzieci, potem ich matki, a na końcu jakby zatroskani ojcowie. Powiało optymizmem. Najważniejszy test był jednak wciąż przede mną, bo zmierzałem do miejsca usłanego kobietami. I mimo że nie należę do szczególnie atrakcyjnych, to reakcja była! Oczywiście, by się upewnić, że to ja wzbudziłem zainteresowanie lub nawet przyspieszone bicie serca, musiałem przejść obok nich jeszcze raz. Reakcja dziewczyn - bezcenna. Zainteresowanie było, spojrzenia również, no i te uśmiechy…
Zmieniło się to natomiast, kiedy na próbę przeszedłem obok nich w towarzystwie innego ratownika. I kto wie, czy gdybym również nie miał na sobie koszulki, nie wzbudziłbym takiego zainteresowania jak on. A tak, musiałem się obejść smakiem. Najważniejsze jednak było to, że teoria została w pełni potwierdzona. Upewniło mnie w tym to, że kiedy kilkadziesiąt minut wcześniej przemknąłem obok tych samych dziewczyn w zwykłym, codziennym stroju, nawet na mnie nie spojrzały. Patrycja i Karolina, z którymi rozmawiałem po moim teście, wyjaśniły mi, dlaczego tak jest. - Jeśli ratownik jest opalony i wysportowany, a do tego bez koszulki, to od razu wywołuje nasze zainteresowanie. Co prawda nie zawsze takie, żebyśmy od razu chciały flirtować i się umawiać. Ale to pewnie dlatego, że jesteśmy po prostu nieśmiałe - mówią dziewczyny.

Niestety, po zdemaskowaniu się nie mogłem sprawdzić, czy moje "boskie" ciało mogło jeszcze bardziej zwiększyć szansę na poznanie jakichś dziewczyn. Odbyłem za to ciekawą lekcję na temat tego, w jaki sposób kobiety uwodzą ratowników. W ten niezwykły świat wprowadził mnie naturalnie mój ratownik-przewodnik, Piotr Kuna. I trzeba przyznać, że może wachlarz podstępnych zalotów nie jest zbyt duży, to kobieca determinacja, owszem, jest.

Wszystkie kobiece sposoby na ratownika opierają się na tradycyjnych, sprawdzonych niczym babcine przepisy, chwytach. A najbardziej powszechnym, stosowanym przez wiele kobiet sposobem, jest "na topielca". Scenariusz jest zawsze taki sam, niczym w filmach. Dziewczyna widowiskowo się topi i - mimo że wokół niej pływa wielu ludzi - to tylko dzielny ratownik jest w stanie ją uratować, wyciągnąć na brzeg, zrobić usta-usta i… Wracamy do rzeczywistości. Niestety, dla kobiet, nie tej filmowej. Ratownicy na okrzyki "Panie ratowniku, topię się, ratunku!" owszem, reagują. Nawet podejdą do miejsca zdarzenia, jednak zamiast heroicznie rzucić się do wody… zaczynają je instruować, że nie powinny tak robić.

- Bo wbrew pozorom jest to niebezpieczne. Zdarza się, że dziewczyny robią tak dziesięć razy na dzień i przy jedenastym znudzeni już tym ratownicy mogą nie zareagować odpowiednio wcześnie na rzeczywiste zdarzenie - mówi z powagą Kuna, by po chwili dodać ze śmiechem: - Ale jest kontakt, jest rozmowa, już widać uśmiechy.

Podryw na plasterek

Innym sposobem, który czasami ratowników irytuje, jest sprawdzanie co kilka minut temperatury wody i powietrza. Jeśli dane wiszą na tablicy za stanowiskiem ratowników, to chodzą w tę i we w tę. Jeśli tablicy nie ma, to co chwilę dopytują, czy pogoda będzie ładna cały dzień, czy się nie ochłodzi, nie będzie padać i tak dalej. Co prawda po ostatnich nawałnicach, które przeszły nad naszym regionem, można mieć obawę, że spadnie temperatura, ale z drugiej strony, ileż można gadać o pogodzie?
- Dlatego od razu widać, że pogoda to tylko pretekst do rozpoczęcia flirtu. A pogadać jest zawsze o czym. Niektóre dziewczyny potrafią naprawdę suszyć takimi rzeczami głowę - żartuje Kuna.

A jakie są inne sposoby? Furorę robi sposób "na plasterek". Wygląda to mniej więcej tak. Powabna dziewczyna ni to z grymasem bólu na twarzy, ni to z zalotnym spojrzeniem, zbliża się powoli do ratownika. Kiedy już do niego dociera, pada sakramentalne pytanie o to, czy ratownicy mają plasterek. "Bo pięta mi się przetarła". Innym sposobem jest "na syrenkę". Niewiasta pływa cały czas w pobliżu punktu obserwacyjnego ratownika. To czasem wychyli się na brzeg, to rzuci mu jedno z "tych" spojrzeń, uśmiechnie się, zacznie znowu pływać. I tak w kółko, aż do skutku. Jeśli ratownikowi jej zaloty nie przypadną do gustu, zachowa się jak profesjonalista i będzie nadal obserwować taflę wody.

Zdarza się to jednak bardzo rzadko, ponieważ większość podobnych sytuacji kończy się zawarciem jakiejś znajomości. Co ciekawe, częściej dochodzi do tego nie na basenach, a nad morzem.

- Wśród ratowników panuje takie hasło: szybcy, sprawni, opaleni. To zobowiązuje. Dlatego często ratownicy po pracy spotykali się z plażowiczkami. To zresztą jest specyfika tej pracy. Poznaje się w niej dużo kobiet. Zwłaszcza nad morzem o nowe znajomości jest łatwo. Bo kobiety na wakacjach chcą przeżyć przygodę. Ratownicy również - opowiada Kuna.

Okazuje się też, że z takich basenowych znajomości często rodzą się związki. Naturalne jest to, że wiele znajomości tak zawartych ma swoją kontynuację poza basenem, ale zazwyczaj są to relacje bardzo krótkie, zwięzłe i na temat. Dla ratownika problemy zaczynają się, gdy któraś kobieta go usidli. Jeszcze gorzej jest, kiedy często bywa na basenie, na którym on pracuje.

- Wtedy czujemy się podwójnie obserwowani. Przez dziewczyny, które przychodzą na basen, i nasze partnerki, które obserwują nas i inne kobiety. Wtedy zachowujemy pełną powagę. Zero luzu, chodzimy cały czas w służbowym stroju, bo o opalaniu i żartach z dziewczynami nie ma po prostu mowy - mówi z powagą w głosie Kuna.

- Ale zawsze na pokładzie są inni ratownicy, którzy mogą zaopiekować się tamtymi dziewczynami - puszcza do nas oko Kuna.

Od autora:
Przy realizacji powyższego materiału nie zostało złamane żadne kobiece serce. Zwiększenia liczby utopień również nie odnotowano.

Możesz dowiedzieć się więcej: Zarejestruj się w DZIENNIKZACHODNI.PL/PIANO


*Marsz Autonomii 2012: ZDJĘCIA, WIDEO, OPINIE
*Olimpiada w Londynie 2012: RELACJE, ZDJĘCIA, CIEKAWOSTKI
*KONKURS FOTOLATO 2012:
Przyślij zdjęcia, zgarnij nagrody!

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!