18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rawa Blues Festival 2012 zakończony [RECENZJA + ZDJĘCIA + WIDEO]

Ola Szatan
Blues niejedno ma imię i taki też wachlarz różnych odmian tej muzyki mieliśmy okazję doświadczyć w sobotę w katowickim Spodku. Tegoroczne gwiazdy Rawa Blues Festival pokazały na co je stać, a wspólnym mianownikiem wszystkich występów były uśmiechy i życzliwe słowa uznania w stronę publiczności, której w tym roku według szacunków było około 6 tysięcy.

W pierwszej części imprezy tradycyjnie zaprezentowali się wykonawcy z małej sceny, którzy między sobą stoczyli swoisty bój o sympatię i w efekcie głosy słuchaczy. Bo najlepiej oceniony artysta miał dostać przepustkę do jeszcze jednego występu na Rawie Blues, ale tym razem na dużej scenie. Najlepszy okazał się chorzowski zespół Around The Blues.

W czasie, gdy na scenie trwały koncerty, w holu Spodka upust swoim talentom dawali malarze czy osoby, które zgromadziły się wokół kawiarenki poetyckiej. Oblegany był sklepik z oficjalnymi festiwalowymi gadżetami (dobrze sprzedawały się zwłaszcza koszulki). No i fanów muzyki tradycyjnie zaczęło przybywać w miarę, gdy zbliżał się czas rozpoczęcia występów największych gwiazd. Przekrój wiekowy dość znaczny, bo obok nastolatków, sporo było też starszych osób, a nawet całych rodzin.

- Kiedyś na Rawie dominowały przed wszystkim młode osoby, a w ostatnich kilku latach zauważyłem, że wzrasta ilość starszych słuchaczy, coraz więcej jest także rodzin. Taki rodzinny piknik muzyczny - stwierdził Marek "Makaron" Motyka, który był jednym z artystów małej sceny. - Cieszę się, że ten festiwal utrzymuje swój stały dobry poziom i ściąga zagraniczne gwiazdy, które mogą pochwalić się sukcesami - dodał muzyk.

Dobór artystów chwalił też Eugeniusz Płaszczyca z Katowic, który do Spodka przyjechał ze swoim bratem Grzegorzem i paczką znajomych.

- Na festiwal przyjeżdżam od 15 lat. Każda Rawa Blues jest inna, nie da się tego porównać ze sobą. jedyne czego mi brakuje to większej ilości polskich wykonawców - podkreślił pan Eugeniusz.
Wśród publiczności znalazł się m.in. Piotr Baron, dziennikarz radiowej "Trójki", który sobotę zorganizował sobie pod znakiem Rawy Blues, a dzień wcześniej również miał bluesowo-rockowy wieczór razem z zespołem Dżem, zapowiadając ich koncert w Zabrzu.

- Przed chwilą udało mi się porozmawiać z Ericem Sardinasem, przesympatyczny gość, czekam na jego koncert - powiedział nam Piotr Baron. Nim to jednak nastąpiło worek z największymi gwiazdami rozwiązało doskonałe trio z Indiany, Big Damn Band, grające country bluesa. Zespół tworzą wokalista i gitarzysta, grający na oryginalnych instrumentach z lat 30. ubiegłego wieku, Josh "Reverend" Peyton, śpiewająca i grająca na tarze jego żona, Breezy Peyton, oraz grający na zestawie perkusyjnym Aaron Persinger.

Bardzo sprawnie przyrządzoną mieszankę bluesa, jazzu, roots i rocka przygotowała nam Davina and The Vagabonds, zespół, który przybył do Katowic prosto z Minneapolis. Davina Sowers, pianistka i wokalistka, osadzona zarówno stylem ubioru jak i sposobem ubrania w latach 60. swoją dobrą energią i bezpretensjonalnością bardzo szybko zjednała sobie festiwalową publiczność.

Emocje na chwilę wyciszył liczący osiem osób bluesowo-swingujący big band z Roomful of Blues.

Klasę jak zwykle pokazał Irek Dudek, który udowodnił, że scena to jego żywioł, nawet jeśli obok niego stoi 11-osobowy big band. I zgodnie z zapowiedzią, towarzyszący mu zespól grał tylko i wyłącznie z pamięci, nie posiłkując się żadnymi kartkami.

Ten koncert był wstępem do dwóch ostatnich punktów programu, przybyłych do nas zza Oceanu. Na pierwszy ogień poszedł Robert Cray, ogłaszany największą gwiazdą tegorocznego festiwalu, ze względu m.in. na 5 statuetek Grammy. I pod względem warsztatu to był dobry koncert. Szlachetny. Ale chyba bez tego ognia, który pojawił się wraz z ostatnim wykonawcą.

Eric Sardinas w towarzystwie Big Motors. Amerykański gitarzysta na Rawie wystąpił już trzy lata temu i podobnie jak wtedy tak i tym razem został owacyjnie przywitany. Muzyk kilkakrotnie odwdzięczał się uprzejmościami, powtarzając jak to "cieszy się grając znowu w naszym pięknym kraju" i dorzucając do tego swojskie "dziękuję". A soczyste brzmienie jego gitar okazało się strzałem w dziesiątkę, w sam raz na finał 32. edycji festiwalu.


*Plebiscyt Młoda Para 2012 ZOBACZ ZDJĘCIA KANDYDATÓW i ZAGŁOSUJ
*Budowa dworca w Katowicach: Hala, perony ZDJĘCIA i WIDEO
*Marsz Autonomii przeszedł przez Rybnik. Zobacz ZDJĘCIA
*Wielka Debata o Śląsku: Semka kontra Smolorz ZDJĘCIA i WIDEO

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!