Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Recenzja książki "Żeby nie było śladów. Sprawa Grzegorz Przemyka" Cezarego Łazarewicza

Marek Majewski
Marek Majewski
Kiedy Cezary Łazarewicz zagłębiał się w archiwa, wertował stare artykuły prasowe i rozmawiał ze świadkami tamtych wydarzeń, nie przypuszczał zapewne, że po upływie blisko 35 lat śmierć maturzysty może wzbudzać jeszcze tyle emocji. O tym, jak ważna to książka, najlepiej świadczy fakt, że Nagrodę Nike w tym roku po raz pierwszy zdecydowano się przyznać literaturze non-fiction, a historia Grzegorza Przemyka powróci już niedługo za sprawą filmu, jaki w oparciu o "Żeby nie było śladów", przygotowuje Jan P. Matuszyński, reżyser nagradzanej "Ostatniej rodziny".

To mogła być tak naprawdę prosta historia. Grzegorz Przemyk, niespełna 19-letni (zmarł trzy dni przed swoimi urodzinami) maturzysta, wkraczający w dorosłość młody człowiek z problemami, ale takimi, że równie dobrze mogliby identyfikować się z nim także jego współcześni rówieśnicy. Owszem, był synem poetki, związanej z ówczesną opozycją demokratyczną, a wszystko działo się w schyłkowej fazie stanu wojennego. Ale mogłoby wydarzyć się także w zupełnie innych okolicznościach. W gruncie rzeczy był Przemyk przypadkową ofiarą milicyjnej brutalności. Nie zginął w heroicznej walce o wolność, a w konfrontacji niezbyt pokornego obywatela z opresyjną władzą. Był bez szans.

Łazarewicz opowiada w swoim reportażu jednak znacznie ciekawszą historię. I tak, jak sprawa ks. Jerzego Popiełuszki mogła być ilustracją dla opowieści o bezwzględności aparatu represji, sprawa Stanisława Pyjasa - kanwą historii o przyjaźni i zdradzie, tak sprawa Grzegorza Przemyka stała się przyczynkiem do tego, by pokazać gigantyczną machinę manipulacji.

"To nie jest polityczna sprawa. [...] Najwyżej [prokuratura] wykryje kilku sadystów w milicji, ale to się przecież zdarza na całym świecie" - raportuje pułkownik Romuald Zajkowski, jeden z najbliższych współpracowników Czesława Kiszczaka, któremu szef MSW polecił sprawdzić, czy w śmierć maturzysty może być zamieszana SB.

W tle rozgrywają się więc dramaty kolejnych osób. Dramat matki, Barbary Sadowskiej, osaczonej przez SB po śmierci ukochanego syna. Dramat świadka Cezarego F. W końcu dramat sanitariusza Michała Wysockiego, skazanego za śmierć Grzegorza Przemyka.

Szczególnie wstrząsający jest zwłaszcza ten ostatni przypadek. Władze bowiem tak bardzo chciały odsunąć podejrzenia od milicjantów, że rozpętały kampanię propagandową przeciwko pracownikom ochrony zdrowia, by udowodnić, że to grupa zawodowa charakteryzująca się szczególną brutalnością. Wysocki miał pecha - to on i jego kolega odwozili z komisariatu pobitego Przemyka. Próbowano więc udowodnić, że obrażenia na ciele chłopaka powstały w karetce pogotowia. Dla aresztowanych sanitariuszy nie było litości - robiono wszystko, by ich ze sobą skłócić, manipulowano i szantażowano. Wysocki po procesie był wrakiem człowieka, próbował popełnić samobójstwo, rozpadło się jego małżeństwo. Był niewinny, ale to było bez znaczenia.

Jedna rzecz jeszcze w tej historii, starannie przez Łazarewicza zrekonstruowanej, jest uderzająca. Milicjanci, którzy faktycznie byli odpowiedzialni za śmierć Przemyka, też znaleźli się w tej historii trochę przez przypadek. Byli w wieku zbliżonym do ofiary własnej brutalności. Równie dobrze mogli być po drugiej stronie. Dziennikarz próbował odszukać ich po latach od tamtych wydarzeń. Żaden z nich nie zrobił później wielkiej kariery w aparacie państwa. System bronił więc nie dygnitarzy, ale szeregowych wykonawców poleceń, których z łatwością mógłby przecież poświęcić. Zwyciężyło jednak przekonanie, że system stanowi monolit i naruszenie nawet drobnego elementu uderza w jego całość. Jeśli więc z tej tragicznej historii Grzegorza Przemyka płynie jakieś uniwersalne przesłanie, to jest to właśnie przestroga dla rządzących, by ochrona systemu nie stała się dla nich nigdy wartością nadrzędną nad wszystkim tym, do czego system ten został powołany.

"Żeby nie było śladów. Sprawa Grzegorza Przemyka", Cezary Łazarewicz, Czarne 2016

Za egzemplarz recenzencki książki dziękujemy księgarni gandalf.com.pl

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Recenzja książki "Żeby nie było śladów. Sprawa Grzegorz Przemyka" Cezarego Łazarewicza - Portal i.pl