Do komisarza wyborczego w Katowicach trafiło powiadomienie o zamiarze rozpoczęcia procedury referendalnej w celu odwołania prezydenta Raciborza Mirosława Lenka. - By doszło do referendum, grupa inicjatywna ma 60 dni na zebranie wymaganej ilości podpisów, co w przypadku Raciborza wynosi ponad 4 tysiące - mówi Wojciech Litewka, dyrektor katowickiej delegatury Krajowego Biura Wyborczego w Katowicach.
Na czele grupy chcącej pozbawić “stołka” prezydenta Lenka stanął Dariusz Ronin, mąż Anny Ronin, kandydatki Mniejszości Niemieckiej na fotel prezydenta Raciborza w poprzednich wyborach. - Wziąłem ten ciężar na siebie, bo ja nie jestem kojarzony z Mniejszością Niemiecką, a referendum to sprawa wszystkich mieszkańców, olbrzymie przedsięwzięcie. Rozpoczęliśmy już zbieranie podpisów - mówi Dariusz Ronin. Tłumaczy, że już słyszy argumenty o tym, że referendum to olbrzymi wydatek. - Ale ja znam sytuacje, gdy takie referenda kosztowały tylko 15 tysięcy złotych. Czasami warto je wydać, żeby szybko wprowadzić Racibórz na właściwe tory - mówi Dariusz Ronin.
Grupa inicjatywna stawia aż 33 zarzuty Mirosławowi Lenkowi. A pierwszym i jednym z najważniejszych jest - jak to określają jej członkowie - “skandal z wybudowaniem betonowego nadodrzańskiego kloca”. - Budowa przystani kajakowej była nieracjonalną inwestycją za 3 mln złotych. Za te pieniądze można było zbudować nowe boiska albo zadaszyć lodowisko. Przez długi czas nie chciano nam pokazać opinii raciborskich kajakarzy, którzy apelowali o rezygnację z planów budowy przystani na Odrze - pisali, że tak drogi niszowy obiekt jest demoralizujący, wręcz nieetyczny - przytacza Ronin.
Pomysłodawcy referendum zarzucają też Lenkowi m.in. prowadzenie nielegalnej kampanii wyborczej, niedociągnięcia związane z budową aquaparku albo brak nowych pomysłów na ulicę Długą. - Argumentów za odwołaniem Lenka ciągle przybywa - dodaje Ronin.
Mirosław Lenk, prezydent Raciborza wydał specjalne oświadczenie, w którym pisze: “Fakt, że (red. w wyborach w grudniu 2014 roku mieszkańcu) zaufali mi po raz trzeci świadczy o tym, że uznają, iż Miasto jest w dobrych rękach i że miejskie sprawy idą w dobrym kierunku. To, że nie każdy tak uważa w demokracji jest naturalne. Każdemu przysługuje prawo do krytyki władzy, a jednym z narzędzi tejże krytyki jest prawo do referendum. Jeśliby w ogóle doszło do referendum jestem gotowy poddać się takiej weryfikacji, bo ufam w mądrość wyboru raciborzan. W tym jednak przypadku nie uważam za konieczne, aby marnować pieniądze podatników i cenny czas naszych mieszkańców na polityczną awanturę” - pisze Lenk. Nie chce odnosić się do poszczególnych zarzutów punkt po punkcie. - Porównują naszą ulicę Długą z dróżką w Meksyku, albo piszą, że w Arenie Rafako nie otwierają się okna. To są uwagi do prezydenta? Jak mleczarz mleka nie przywiezie, to też będą robić referendum? - mówi Mirosław Lenk. - Zarzuty są próbą zdyskredytowania wielu ważnych inwestycji, jak na przykład aquaparku. Mówienie o nim jak o klęsce jest nieporozumieniem. Z obiektu korzysta tak wiele osób, że igły nie można wcisnąć - dodaje. Zaś o przystani na Odrze mówi, że to fragment szerszego planu zagospodarowania brzegów Odry. - To obiekt wielofunkcyjny, na którym odbyło się już kilka spływów, koncerty, czy biegi - mówi Lenk.
Referenda na Śląsku
Dotychczasowe referenda w miastach województwa śląskiego najczęściej nie przynosiły zamierzonych przez inicjatorów efektów, ale nie zawsze.
W czerwcu 2013 roku fiaskiem (dla inicjatorów) zakończyło się referendum w Wodzisławiu Śląskim. Mieszkańcom nie udało się skrócić kadencji prezydenta i rady miasta. Powód? Zbyt niska frekwencja. Po ogłoszeniu oficjalnych wyników okazało się, że do urn w sprawie skrócenia kadencji prezydenta Mieczysława Kiecy wybrało się zaledwie 14,95 proc. wodzisławian (z wymaganej 30 proc. frekwencji). Natomiast w sprawie rady miasta frekwencja wyniosła 14,92 proc. Tym samym referendum było nieważne.
Sukcesem grupy inicjującej referendum natomiast zakończyło się referendum w Bytomiu w czerwcu 2012 roku. Odwołany został prezydent Piotr Koj i Rada Miejska. W głosowaniu w sprawie prezydenta udział wzięło 28 925 bytomian. Za odwołaniem prezydenta Piotra Koja głosowało 28 154 mieszkańców Bytomia, przeciwko było 771. Natomiast za odwołaniem Rady Miejskiej głosowało 28 019 osób.
*Studniówki 2016 Szalona zabawa maturzystów. Zobaczcie, co się dzieje ZDJĘCIA + WIDEO
*Abonament RTV na 2016: Ile kosztuje, kto nie musi płacić SPRAWDŹ
*Horoskop 2016 dla wszystkich znaków Zodiaku? Dowiedz się, co Cię czeka
*Jesteś Ślązakiem, czy Zagłębiakiem? Rozwiąż quiz
*1000 zł na dziecko: JAK DOSTAĆ BECIKOWE? ZOBACZ KROK PO KROKU
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?