18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rej: Rząd oszczędza, a pacjent płaci

Irena Rej
ARCHIWUM IRENY REJ
Zadajecie sobie czasem pytanie, skąd się biorą ceny leków? A warto, bo nikomu nie powinno być obojętne, że Polacy dopłacają do nich najwięcej w Europie - przekonuje Irena Rej, prezes Izby Gospodarczej Farmacja Polska, w rozmowie z Marią Zawałą

Po raz kolejny zmienia się lista leków refundowanych.
I po raz kolejny zaczną się kłopoty. Pacjenci znów nie będą wiedzieć, ile zapłacą za leki, czy aby te, których używali, nie zniknęły z listy albo nie zmieniły poziomu odpłatności.

Skąd te problemy?
Celem wprowadzenia ustawy refundacyjnej w styczniu tego roku było przede wszystkim obniżenie cen leków w Polsce, zwiększenie ich dostępności dla pacjenta i oszczędności budżetu państwa. No i... państwo wydało na leki mniej. Obliczyliśmy, że już po 7 miesiącach od obowiązywania ustawy, budżet zaoszczędził 1,38 mld złotych.

To chyba dobrze?
Dla budżetu tak, ale niekoniecznie dla pacjenta. To, że refundacja w 2012 r. w stosunku do 2011 r. jest niższa, nie oznacza, że pacjent mniej płaci. Średni poziom współpłacenia pacjenta za leki w Europie wynosi 34,4 proc. Najniższy jest w Czechach - 25 proc., ale w Polsce to aż 67 procent! W dodatku, nawet jeśli średnia cena leku refundowanego jest obniżona w stosunku do 2011 r., to i tak pacjenci częściej płacą za nie 100 proc. Część leków, która była refundowana w 2011 roku, zniknęła.

Trudno to zrozumieć.
A trzeba, bowiem jak pokazały badania przeprowadzone przez "Medycynę Praktyczną", dwie trzecie ankietowanych lekarzy (ankietowano 200 osób) stwierdziło, że nie jest w stanie na bieżąco sprawdzać wskazań terapeutycznych dla poszczególnych leków, zmieniających się co dwa miesiące. 80 proc. z kolei, by uniknąć kar za nieprawne przepisanie leków refundowanych, poinformowało, że wypisuje je na 100 proc. Dotyczy to także antybiotyków, których nie można wypisać z refundacją bez uprzedniego przeprowadzenia antybiogramu. W prywatnych gabinetach 51 proc. lekarzy wypisuje leki refundowane wyłącznie pełnopłatne. To jest chore! Winien tej sytuacji jest zły system refundacji - skomplikowana procedura ustalania cen leku.

Jak oblicza się cenę leków refundowanych w Polsce?
Od początku 2012 roku ceny leków refundowanych są sztywne i apteka nie ma na nie żadnego wpływu. Producenci też nie. Kategorie odpłatności są następujące: lek wydawany bezpłatnie (na recepcie widnieje wówczas symbol "B"), za odpłatnością ryczałtową ("R") albo za odpłatnością 30 albo 50 procent limitu finansowania - do wysokości limitu finansowania i z dopłatą w wysokości różnicy między ceną detaliczną a wysokością limitu finansowania. Na uiszczaną przez nas cenę ma więc wpływ tzw. limit finansowania ustalony przez Ministerstwo Zdrowia na określonym poziomie. Poza tym wiele innych ustawowych wymagań.

Nie da się tego jakoś prościej wytłumaczyć?
Wyobraźmy sobie taką stojącą strzykawkę (wymyśliła to porównanie firma Pharmaexpert), która jest ceną detaliczną leku. Jeśli w połowie strzykawki narysujemy kreskę, wyznaczającą limit, to wszystko to, co poniżej, będzie to kwota, którą dopłaca NFZ, a to, co powyżej, kwota, którą dopłaca pacjent. Jeśli Ministerstwo Zdrowia obniży limit, to refundacja się zmniejszy, a dopłata pacjenta wzrośnie. Różnicę między ceną detaliczną a wysokością limitu dopłaci więc pacjent.

Jak się ustala takie limity?
Podstawą limitu jest najdroższy z trzech najtańszych zgłoszonych do Ministerstwa Zdrowia leków, spełniających dodatkowo inne warunki określone ustawą. Zmiany cen leków następujące co dwa miesiące (dotyczy to około 30 proc. leków) spowodowane są przede wszystkim zmianami limitów.

Co to oznacza dla pacjentów?
Przede wszystkim to, że nagle z dnia na dzień lek, który kosztował 3,20 zł, może zdrożeć 200 albo i 300 procent, więc jeśli pacjent nie będzie chciał zmieniać terapii, będzie płacił 100 proc. odpłatności albo ponownie szukał lekarza, by ten przepisał mu inny, tańszy lek. Zwiększenie współpłacenia pacjentów wymusza zmiany terapii nawet w poważnych chorobach przewlekłych. Nie zawsze jest to korzystne dla zdrowia. To też stwarza potężne problemy lekarzom, aptekom i hurtowniom, bo to lekarze karani są za źle wypisane recepty, a aptekarze i hurtownicy muszą ponosić dodatkowe koszty przecen.

Ponoszą?
To naturalne, że starają się tego nie robić. Przede wszystkim lekarze, by uniknąć kary, częściej wypisują leki na 100 procent. Po raz pierwszy od 15 lat mamy w Polsce zwiększoną sprzedaż leków refundowanych ze 100-proc. odpłatnością i leków OTC (bez recepty). Te ostatnie pacjenci kupują często tylko po to, by wytrwać do ponownej wizyty u specjalisty, który wypisze tańszy lek. Kwitnie turystyka apteczna.

Jak to, przecież nie ma już leków za grosz?
Teraz to w ogóle nie ma leków. Rzadko kiedy na dwa tygodnie przed zmianą list można jakiś lek refundowany kupić. Aptekarz najczęściej bierze receptę i mówi, proszę przyjść jutro albo za kilka dni, to ja panu lek sprowadzę. Nikt u siebie zapasów nie trzyma. No i ludzie biegają, myśląc, że gdzie indziej kupią. Nie biegajcie państwo, nie kupicie. A będzie jeszcze gorzej.

Dlaczego?
Planowanie obniżenia marży hurtowej z obecnych 7 do 5 procent sprawi, że także hurtownicy, by zaoszczędzić na transporcie, rzadziej będą jeździć do aptek.

Rozmawiała Maria Zawała


*Plebiscyt Młoda Para 2012 ZOBACZ ZDJĘCIA KANDYDATÓW
*Budowa dworca w Katowicach: Hala, perony ZDJĘCIA i WIDEO
*Wielka Debata o Śląsku: Semka kontra Smolorz ZDJĘCIA i WIDEO

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!