Mroczny kryminał z akcją w Chełmży
W styczniu ukazała się „Zadra” - trzecia część o aspołecznym, dociekliwym i smutnym policjancie z Chełmży (poprzednie to „Skaza" i „Wada"). Policjancie, którego nie sposób nie polubić i nie kibicować mu tym mocniej, im więcej kłód pod nogi rzuca mu autor. Bernard Gross nie ma lekko ani w pracy, ani tym bardziej w życiu prywatnym.
Ale po kolei. W spowitym mgłą Grodnie niedaleko Chełmży zostaje znalezione ciało. Wszystko wskazuje na to, że było to samobójstwo popełnione w środku gęstego lasu. Wkrótce jednak okazuje się, że sprawa może wiązać się z zagadkowym zaginięciem dwójki studentów sprzed szesnastu lat.
Komisarz Gross rozpoczyna śledztwo i szuka odpowiedzi na wiele nurtujących go pytań. Im głębiej szuka, tym więcej trupów z szafy zaczyna wypadać. Kolejne mroczne sekrety rodzin zaginionych studentów zaczynają wychodzić na jaw. Ale czy na pewno łączą się ze sprawą mężczyzny znalezionego w Grodnie?
Przeczytajcie koniecznie
Powieść o zbrodni, samotności, strachu i zmowie milczenia
„Zadra” to powieść o tym, jak silna może być zmowa milczenia, jak strach paraliżuje ludzi i skłania do wypierania przeszłości oraz jakie patologiczne skutki może mieć nadużywanie władzy. Ale to także mroczna opowieść o toksycznej miłości, o samotności, która powoli zabija radość z życia, odbiera nadzieję i boli jak drzazga tkwiąca pod paznokciem.
Postać Bernarda Grossa jest z każdą kolejną książką Małeckiego ciekawsza. Smutek, jaki nosi w sobie komisarz, przytłacza. Przypomnę, że żona policjanta od dziesięciu lat leży nieprzytomna w śpiączce, syn nie chce go znać, a w pracy ma przydomek „Komisarz śmierć”. Gross niby odlicza dni do emerytury, ale tak naprawdę to tylko policyjna robota mobilizuje go do porannego wstawania z łóżka. Bo Gross nie umie odpuścić, zwolnić, śledztwo jest dla niego najważniejsze. W „Zadrze" prowadzi je chorując na grypę i ani myśli wyleżeć chorobę.
Robert Małecki jest mistrzem detali. Drobiazgowość opisów, budowanie mrocznej atmosfery, niuanse, które okazują się kluczowe dla sprawy, z pozoru niewiele znaczące sytuacje, słowa, które nabierają znaczenia w odpowiednim kontekście, skojarzenia zmieniające lub wykrzywiające obraz rzeczywistości – to wszystko jest w fabule „Zadry” szalenie ważne. Sprawia to również, że kryminały Małeckiego bardzo wyróżniają się na tle innych.
Kryminał to nie film akcji
Jeśli dołożyć do tego wielowątkowość, rozbudowaną fabułę i misternie skonstruowaną zagadkę, otrzymujemy nie tylko znakomity kryminał, ale po prostu bardzo dobrą powieść.
Nie jest prawdą, że akcja w kryminale musi gnać na łeb, na szyję. To nie powieść sensacyjna albo film akcji. Świetny kryminał daje czytelnikowi okazję do delektowania się fabułą, zagadką i pozwala mu wczuć się w sytuację bohaterów. I to wszystko Robert Małecki doskonale rozumie i z każdą kolejną powieścią dostarcza czytelnikowi większą przyjemność z czytania.
I na koniec: miło, że autor stosuje feminatywy, zwłaszcza w policyjnym świecie. Skałka jest aspirantką, a szefowa Grossa - komendantką komisariatu w Chełmży.
„Zadrę” oczywiście bardzo polecam, znakomity kryminał!
Robert Małecki, „Zadra”, Czwarta Strona, 2020, 528 stron
Nie przegap
Zobacz koniecznie
Rozwiąż i poznaj swój wynik
Bądź na bieżąco i obserwuj
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?