Robert Talarczyk, dyrektor Teatru Śląskiego w programie "@Zachodni Gości": m.in. o premierach, karnawale komedii i staraniach o tytuł ESK

To bardzo intensywny czas dla Roberta Talarczyka, dyrektora Teatru Śląskiego w Katowicach, na który złożyły sie m.in. przygotowania do najnowszej teatralnej premiery. W sobotę (25.01) na Scenie w Malarni po raz pierwszy zaprezentowany zostanie spektakl "Czy Pan się uważa za artystę?" w reżyserii Anny Augustynowicz.

- Dla nas to jest ogromne wyróżnienie, że Anna Augustynowicz zgodziła się zrealizować spektakl w Teatrze Śląskim, bo nigdy wcześniej takich spektakli w okolicy nie stworzyła - powiedział Robert Talarczyk.

- To jest dobra rzecz również pod względem artystycznym, bo współpracujemy z Muzeum Śląskim, które w zeszłym roku obchodziło 90-lecie. Świetny tekst napisał Artur Pałyga. Opowiada poniekąd o roli artysty, stąd ten przewrotny tytuł i jest inspirowany twórczością wybitnego scenografa Wiesława Langego, który współpracował z Teatrem Śląskim. Dla widza, który na co dzień nie jest w środowisku artystycznym, to może być ciekawe wydarzenie. Spojrzeć na to jak wygląda mózg artysty od środka, bo tak też można interpretować to przedstawienie - dodał.

W programie "@Zachodni Gości" opowiadał również o 13. edycji Katowickiego Karnawału Komedii, który dzisiaj (24 stycznia) ma swoją inaugurację.
- Trzynastka to jest fajna liczba i to będzie wyjątkowy karnawał komedii, zwłaszcza z tego powodu że z Mirkiem Neinertem i Teatrem Korez robimy kolejną premierę. Tym razem to „Nerwica natręctw” - podkreślił.

Dyrektora Teatru Śląskiego zapytaliśmy również o to, co sądzi na temat pomysłu, europosła, Łukasza Kohuta, by Katowice razem z metropolią starały sie o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury 2029.

- Wtedy przegraliśmy o włos, moim zdaniem tylko dlatego, że Wrocław miał wtedy silne wsparcie ministra kultury, pana Zdrojewskiego. Jeśli dalej chcemy walczyć o to zaszczytne miano, to ja, nie tylko jako dyrektor Teatru Śląskiego, ale też szary obywatel, jest bardzo za - powiedział.

Czy jest szansa na taką samą mobilizację i entuzjazm wśród mieszkańców jak za pierwszym razem?
- Myślę, że nawet większy, bo parę rzeczy udało się stworzyć. Śląsk wielkimi festiwalami stoi. Mając takie zaplecze i bazę, jesteśmy w stanie wykrzesać z siebie jeszcze więcej entuzjazmu i naprawdę to miano zdobyć - podsumował.