Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rodzice „Chłopczyka z Cieszyna” skazani za zabójstwo ZDJĘCIA

Teresa Semik
Rodzice „Chłopczyka z Cieszyna” zostali skazani za zabójstwo
Rodzice „Chłopczyka z Cieszyna” zostali skazani za zabójstwo Lucyna Nenow
Sąd Okręgowy w Katowicach wymierzył matce Szymka z Będzina, porzuconego przed kilku laty w stawie w Cieszynie, karę 10 lat pozbawienia wolności, a jego ojcu – 12 lat pozbawienia wolności. Zobowiązał ich także do zwrotu gminie Będzin 3,6 tys. zł za wyłudzenie zasiłków rodzinnych na nieżyjące dziecko.

Ta historia wstrząsnęła całą Polską. Ciało małego chłopca znaleziono 19 marca 2010 roku w cieszyńskim stawie. Dwa lata policja szukała sprawców jego tragedii.

Matka dziecka, dziś 45-letnia Beata Ch. i o rok starszy jej partner, Jarosław R. z Będzina zostali skazani za ciężką zbrodnię – zabójstwo, z zamiarem ewentualnym. Godzili się ze śmiercią syna, który umierał trzy dni wskutek zapalenia otrzewnej, po uderzeniu w brzuch. A ta choroba zwykle prowadzi do zgonu.

Czy oskarżeni rodzice mogli nie rozpoznać zagrożenia, w końcu nie są lekarzami? – zastanawiał się sąd i swój wyrok oparł głównie o opinie biegłych lekarzy.

– Powodem niepójścia z dzieckiem do lekarza nie był jednak brak wiedzy na temat choroby, ale to, że na ciele chłopca były sińce od urazów. Oskarżeni obawiali się, że lekarz zawiadomi organy ścigania. Czekali więc, aż te ślady znikną. 22-miesięczne dziecko nie było okazem zdrowia, rodzice o tym wiedzieli. Słyszeli jego krzyk, bo manifestowało, że jest chore – uzasadniał sędzia Piotr Pisarek, z Sądu Okręgowego w Katowicach.

Wyrok nie jest prawomocny. Oskarżeni rodzice chłopca siedzą za kratkami od 23 czerwca 2012, sąd przedłużył im areszt do grudnia br.

ZOBACZ WIDEO:
Proces rodziców Szymona rozpoczyna się od nowa

Prokurator Arkadiusz Jóźwiak jest zadowolony z przyjętej przez sąd kwalifikacji prawnej – zbrodni zabójstwa z zamiarem ewentualnym, zgodnej z aktem oskarżenia. Po pisemnym uzasadnieniu wyroku rozważy, czy wnieść apelację, ale tylko co do wysokości kary. Żądał po 15 lat dla obojga oskarżonych rodziców.

Obrońcy Beaty Ch. są pewni złożenia apelacji. Całkowicie nie zgadzają się z wyrokiem.

– Skoro sąd przyjął, że to ojciec uderzył dziecko, a matka nie udzieliła mu pomocy, gdy było chore, to różnica w wymierzonej karze jest zbyt mała – uważa mecenas Michał Ergietowski. Jego zdaniem sąd błędnie zastosował artykuł 148 paragraf 1, czyli zbrodnię zabójstwa.

22-miesięczny Szymek został uderzony tak, że pękło mu jelito cienkie, wdało się ropne zapalenie otrzewnej, wystąpiły objawy wstrząsu septycznego. Umierał trzy dni w męczarniach; z gorączką, wymiotami, biegunką, zaburzeniami w oddawaniu moczu, z narastającą dusznością, bo wdało się także zapalenie płuc.

Zdaniem biegłych lekarzy z Katowic „bezzwłoczne udzielenie pomocy medycznej stwarzało uchwytne szanse na uratowanie zdrowia i życia dziecka”.

Biegli z Gdańska, którzy także przygotowali opinię dla katowickiego sądu, zasugerowali, że zmiany na ciele chłopca świadczą prawdopodobnie o „zespole dziecka maltretowanego”.

Nieżyjącego syna wywieźli z Będzina w bagażniku auta i wrzucili w Cieszynie do stawu rybnego. Towarzyszy łyim w drodze dwie córki; roczna i czteroletnia. Potem śledzili w Internecie i w telewizji komunikaty dotyczące ustalania tożsamości dziecka odnalezionego w stawie. Gdy wszystkie media opublikowały zdjęcie chłopca, chcieli zmienić miejsce zamieszkania. Na przeprowadzkę nie mieli jednak pieniędzy. Na krótko schronili się we Wrocławiu.

Policyjni technicy odtworzyli wygląd chłopca wyłowionego ze stawu w Cieszynie

Chłopiec z Cieszyna to Szymon z Będzina. 41-letnia matka się...

Dlaczego nikt z rodziny i sąsiadów nie zareagował na publikowane zdjęcia?

Bo Szymek jest na nich niepodobny. Nie był blondynem i błędnie zaniżono jego wiek. Znajomych i członków rodziny rodzice Szymka oszukiwali, że jest on u innych krewnych.

CZYTAJCIE DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE
Gdy zbliżało się planowane szczepienie Szymka, matka „wypożyczyła” dziecko swojej dorosłej już córki pod pretekstem, że chce zabrać wnuka do aquaparku. Faktycznie bez wiedzy matki zabrała go do przychodni i zaszczepiła przeciwko błonicy, tężcowi, krztuścowi, chorobie Heinego-Medina.

Rodzice Szymka liczyli się z tym, że kiedyś prawda może wyjść na jaw. Rozmawiali często na temat tego, co powiedzą policji, gdy zostaną zatrzymani. Ustalili, że to najstarsza córka w czasie zabawy z bratem skoczyła na jego brzuch i tak wyjaśnili przed sądem. Biegli wykluczyli taką wersję wypadków jako mało prawdopodobną.

Ciało chłopca odnaleziono miesiące później w stawie rybnym Mewa, z którego jesienią poprzedniego roku wypuszczono wodę. Leżało pięć metrów od brzegu.

Przez dwa lata policja szukała rodziców „Chłopczyka z Cieszyna” w całej Polsce, a także w Czechach i Austrii, bo podejrzewała, że ciało celowo porzucono w Polsce. To była gigantyczna akcja poszukiwawcza. Sprawdzono kilkadziesiąt tysięcy rodzin, które miały dwuletnich chłopców, ale nie udało się ustalić tożsamości dziecka.

Gdy chowano ciało Szymka na cieszyńskim cmentarzu, napisano na mogile: „Chłopczyk. Żył ok. 2 lat. Śpij Aniołku”.

Chłopiec z Cieszyna to Szymon z Będzina. Jego ciało zostało wyłowione ze stawu hodowlanego

Szymon z Będzina został zabity przez rodziców, bo płakał [ZDJĘCIA]

Przełom nastąpił w czerwcu 2012 roku. Do opieki społecznej trafił anonim sąsiadki, która zaniepokoiła się losem chłopca. Na myśl jej nie przyszło, że chłopczyk z Cieszyna to może być Szymek. Nawet nie zakładała, że nie żyje. Jego matka ciągle mówiła, że Szymek jest u dziadka w Mysłowicach, więc się zmartwiła, co takie małe dziecko od dwóch lat robi ze starszym mężczyzną. Dlaczego nie jest w domu z rodzicami i rodzeństwem? Prosiła, by sprawdzić, czy dziecko ma tam dobre warunki i opiekę.

**CZYTAJ KONIECZNIE:

Sąsiedzi: To była taka normalna rodzina

**

Przed sądem rodzice chłopca wzajemnie obrzucali się oskarżeniami, kto z nich uderzył dziecko tak mocno w brzuch, że doprowadził do śmierci, a kto zdecydował, by potem ciało porzucić w stawie w Cieszynie. Matka twierdziła, że ojciec uderzył pięścią, bo Szymek za dużo płakał, a on, że kopnęła go matka, bo była zła, że narobił w pieluchę. Oboje nie zrobili nic, by mu pomóc.

Matka "chłopca z Cieszyna": Nie zabiłam! [ZDJĘCIA i WIDEO]

To już drugi proces w tej sprawie. Pierwszy wyrok zapadł w maju 2015 roku.

Ojciec chłopca Jarosław R. usłyszał wówczas 10 lat pozbawienia wolności za spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu synka, a matka Beata Ch. za nieudzielenie pomocy choremu dziecku – 5 lat więzienia. Sąd Apelacyjny wrócił sprawę do ponownego rozpoznania.

Wyrok, który teraz zapadł, jest znacznie surowszy. W czasie jego publikacji matce zakręciła się łza w oku. Więzienie bardzo ją zmieniło fizycznie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!