Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rodzina Krystyny Bochenek chce założyć fundację dla Śląska WIDEO

Agata Markowicz, Monika Krężel
Córka Krystyny Bochenek - Magda i jej tata - Andrzej
Córka Krystyny Bochenek - Magda i jej tata - Andrzej Arkadiusz Ławrywianiec
Ogromne wzruszenie i piękne słowa uczestników Spotkań Medycznych Krystyny Bochenek - tak wyglądało 158. spotkanie poświęcone pamięci ich pomysłodawczyni.

Oprócz Czytelników naszej gazety i stałych uczestników Spotkań Medycznych, w katowickiej Galerii BWA pojawiło się kilkudziesięciu lekarzy specjalistów. Wcześniej każdy z nich nawet nie raz, bo zdarzało się, że i kilka razy był prelegentem Spotkań Medycznych. Honorowymi gośćmi byli mąż zmarłej - prof. Andrzej Bochenek i ich córka - Magdalena.

- Przez ponad 20 kilka lat istnienia różnych form magazynów czy spotkań medycznych prowadzonych przez moją żonę, nigdy nie byłem ich gościem. Nagle przyszło mi na nich wystąpić, ale nigdy nie przypuszczałem, że w takiej roli. To bardzo trudny dla mnie czas. Jestem twardym chirurgiem, ale z trudem powstrzymuję łzy - mówił wyraźnie wzruszony prof. Andrzej Bochenek, znany śląski kardiochirurg.

Na to wyjątkowe spotkanie stawili się także przyjaciele Krystyny Bochenek, którzy współpracowali z nią przy innych inicjatywach sławiących nasze województwo na całą Polskę, m.in. przy ogólnopolskim dyktandzie czy dorocznych imieninowych zjazdach Krystyn. Przyszli podziękować, za to, co zrobiła - dla całego Śląska.

Jeszcze przed spotkaniem, do stolika, przy którym zawsze siadała Krystyna Bochenek, podeszły stałe uczestniczki Spotkań Medycznych - Helena Plasa z Chorzowa, Romana Odrzywałek z Sosnowca i Zdzisława Grabińska z Katowic. Przy mikrofonie położyły trzy czerwone róże. Krzesło gospodyni do końca spotkania pozostało puste...

- Nieraz zdarzało się, że musiałam panią Krystynę zastąpić w tym miejscu, bo wzywały ją pilne obowiązki parlamentarne. Tym razem obowiązki wezwały ją na zawsze - ze łzami w oczach przywitała zebranych Anna Kidawa, która przez lata współpracowała z senator Krystyną Bochenek przy tworzeniu Spotkań Medycznych. - Dzwoniła do mnie jeszcze w piątek późnym wieczorem, pytając, czy umówione na dzisiaj spotkanie jest zapięte na ostatni guzik. Te spotkania były dla niej bardzo ważne. Bo dla niej bardzo ważni byli ludzie i ich codzienne problemy. Cieszyła się, kiedy mogła z nimi rozmawiać, kiedy potrafiła im pomóc. Jestem przekonana, że dzisiaj patrzy na nas z góry, i że bardzo chciałaby, aby to wszystko trwało, żeby ten trud, który podjęła, nie został przerwany - mówiła Anna Kidawa.
Doc. Krzysztof Gieremek, fizjoterapeuta, jeszcze w w piątek nie przypuszczał, że 158. Spotkanie Medyczne, którego miał być prelegentem, niespodziewanie przybierze taki obrót. Miał rozmawiać o dodatkowej aktywności fizycznej na wiosnę. Przyszedł, by podziękować senator Krystynie Bochenek za jej ogromny wkład w promocję kultury fizycznej na Śląsku. - To przykład pięknie wypełnionej funkcji społecznej - mówił doc. K. Gieremek.

- Prowadzone przez nią Spotkania Medyczne miały wymiar edukacyjny i profilaktyczny. Nie ma drugiej osoby, która tak wspaniale pobudzałaby naszą świadomość zdrowotną. Mam nadzieję, że to dzieło będzie kontynuowane - dodał.

W podobnym tonie wyrażali się także inni przedstawiciele świata medycznego przybyli na spotkanie.
Na odpowiedź nie musieli długo czekać. Magda Bochenek, studentka V roku stosunków międzynarodowych, chciałaby kontynuować dzieło swojej mamy.

- Wiem, jak ważni dla mamy byli czytelnicy i słuchacze. Myślimy o założeniu Fundacji Krystyny Bochenek dla Śląska. To taka na razie robocza nazwa - mówiła ze sceny Magdalena. - Może nie mam tyle energii, co mama, ale chciałabym, żeby wszystkie jej inicjatywy były kontynuowane - podkreślała.

- Przyszedłem na to Spotkanie Medyczne, bo wiem, jak ważny dla mojej żony był "Dziennik Zachodni". Nie było ważniejszej zawodowej sprawy niż praca nad przygotowaniem kolejnego odcinka Spotkań Medycznych - mówił prof. Andrzej Bochenek, kardiochirurg. - Magazyn poświęcony medycynie Krystyna stworzyła najpierw w Radiu Katowice. I gdy z przyczyn politycznych nie mogła już tam pracować, swoje łamy otworzył dla niej właśnie "Dziennik Zachodni". Wszystko podporządkowane było poniedziałkowym Spotkaniom Medycznym. Gdy jeździliśmy latem nad morze albo zimą na narty, to zawsze we wtorki. Pytałem dlaczego, a ona tłumaczyła, że przecież w poniedziałki są zawsze Spotkania Medyczne - opowiadał.
Na spotkaniu byli także obecni prezes "Polski Dziennika Zachodniego" Zenon Nowak oraz Elżbieta Kazibut-Twórz, redaktor naczelna naszej gazety.

- Żadne słowa nie są w stanie oddać, tego, co w tej chwili czujemy. Jest mi ogromnie żal, zwłaszcza że uczestniczyłem w tworzeniu Spotkań Medycznych. Wierzę, że Krystyna Bochenek, zawsze obecna na naszych łamach, jest tu dzisiaj razem z nami - mówił prezes Zenon Nowak.

Biorący udział w spotkaniu specjaliści ze świata medycyny podkreślali ogromne znaczenie edukacyjne Spotkań Medycznych.

- Jestem przekonana, że dzięki nim wiele osób przestało się bać psychiatry - mówiła prof. Irena Krupka-Matuszczyk, psychiatra. - Mnóstwo osób znalazło pomoc w poradniach, nie wstydziło się mówić o depresji, schizofrenii i innych chorobach.

Naszym Czytelnikom trudno pogodzić się z pustką, którą zostawiła po sobie Krystyna Bochenek.

- Czy ktoś będzie w stanie ją zastąpić? - zastanawiali się wczoraj Alicja i Wincenty Marek z Rudy Śląskiej. - Pamiętamy jej ogromną życzliwość, sposób sprowadzenia spotkań. Ona nie stwarzała żadnego dystansu między sobą a uczestnikami Spotkań Medycznych. Będzie nam jej bardzo brakować.

- Specjalnie przełożyłam sobie dzisiaj zmianę w pracy, żeby uczestniczyć w tym spotkaniu. Z pewnością przyjdę także pożegnać Krystynę Bochenek na pogrzebie - mówiła Danuta Cierpiał, wierna uczestniczka wszystkich spotkań, która zapisywała każde kolejne w specjalnym segregatorze. Katowiczanin Jan Piper zaproponował, żeby na kolejnych spotkaniach, jeśli będą się odbywać, pozostawić na scenie puste krzesło. - Dla niej, dla uczczenia jej pamięci - mówił.

Zebrani uczcili pamięć zmarłej minutą ciszy. - Wstańmy, pomilczmy i niech pani Krystyna na nas patrzy - poprosił jeden ze stałych bywalców Spotkań Medycznych.

Wspominają

:

Prof. Krystyna Pierzchała, neurolog

Jako gość Spotkań Medycznych byłam zaskoczona ogromnym profesjonalizmem pani Krystyny. Reprezentuję dość trudną dziedzinę medycyny, jaką jest neurologia. Spotkanie medyczne poświęcone temu tematowi - wbrew moim obawom - było jak rozmowa z partnerem, który w mojej specjalności jest bardzo dobrze zorientowany, zadaje bardzo ciekawe pytania, prowadzi dyskusję tak, aby była zrozumiała dla każdego. Znałam ją także ze wspólnie świętowanych imienin Krystyn z całej Polski. We wszystkich sytuacjach była profesjonalistką, a jednocześnie osobą błyskotliwą, energiczną, wyjątkową.

Prof. Andrzej Nowak, gastroenterolog

Gdy dotarła do mnie ta przerażająca wiadomość o śmierci Krystyny Bochenek, nie mogłem w nią uwierzyć. Od razu nasuwa się pytanie: dlaczego dotknęło to tak wspaniałą osobę? Ona robiła ogromną pracę dla zdrowia tysięcy odbiorców. Jej teksty napisane były zrozumiałym językiem. Do dzisiaj przychodzą do mnie pacjenci z opasłymi segregatorami, w których są wycięte artykuły ze Spotkań Medycznych Krystyny Bochenek. Nie mam wątpliwości, że dzięki podawaniu i propagowaniu tematyki medycznej w tak przystępny sposób, ona uratowała tysiące osób.

Prof. Sławomira Kyrcz-Krzemień, hematolog

Byłam gościem przedostatniego Spotkania Medycznego, które prowadziła Krystyna Bochenek, ale już umawiałyśmy się na kolejne. Gospodyni wyglądała wspaniale, tryskała energią, wyglądała na co najmniej 20 lat mniej niż miała zapisane w metryce. Patrzyłam na nią z jeszcze większym podziwem, kiedy powiedziała, że poprzedniej nocy wróciła z drugiego końca Polski, gdzie prowadziła imieniny Krystyn - na jej twarzy nie było widać ani śladu zmęczenia. To był niesamowity wulkan energii, byłam pod wielkim wrażeniem, jak konsekwentnie i z klasą realizuje zamierzone przez siebie cele.
Dorota Pociask, dyrektor Estrady Śląskiej

Wielokrotnie pytałam: Skąd bierze pani tyle siły, tyle energii żeby być politykiem, i to na pierwszej linii frontu, być społecznikiem i propagatorem wielu wspaniałych idei? Do tej pory jestem pełna podziwu, jak ona to wszystko godziła. Do tego była osobą bardzo rodzinną. Ostatnio niesamowicie cieszyła się, że lada tydzień będzie babcią. Mówiła mi: Pani Doroto, będę musiała zwolnić, bo czeka mnie nowa rola. Najbardziej cenię ja za to, że w jej słowniku nie było wyrazów: nie wiem, nie da się, nie mam czasu, nie umiem. I że wymagała nie tylko od współpracowników, ale przede wszystkim od siebie.

Krystyna Szaraniec, dyrektor Teatru Śląskiego im. S. Wyspiańskiego w Katowicach

My, Krystyny zawsze uważałyśmy ją za liderkę Krystyn. Nigdy nie zauważyłam, aby Krysia Bochenek narzekała, że ma za mało czasu, lub nadmiar obowiązków. Ona zawsze miała mnóstwo siły. Była wielką osobowością, zawsze pomagała innym, wykonywała telefony do północy, bo musiała mieć wszystko pozałatwiane i dopięte na ostatni guzik. Miała biuro senatorskie w budynku Teatru Śląskiego. Trzeba było widzieć, jak poważnie traktowała swoje obowiązki parlamentarne. Taką ją zapamiętany, choć wielu z nas nie może pogodzić się z tym, że jej już nie ma.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo